Cześć wam !
: 23 lutego 2016, o 18:11
Siemanko, jestem Piotrek. Postanowiłem zarejestrować się na forum bo nerwica mi jednak nie przeszła :/ Można powiedzieć, że nerwicę i depresję mam od kiedy pamiętam, chociaż nigdy nie byłem tego świadom.
Mam charakter wymarzony do takich ekscesów czyli nieśmiały, zamknięty w sobie. O nerwicy dowiedziałem się rok temu gdy dostałem takich ataków, że wylądowałem w szpitalu kilka razy. Oczywiście lekarze nic nie mogli stwierdzić nawet po tygodniowym pobycie w szpitalu. Jedynie poziom potasu poniżej normy był obecny w każdym moim przypadku w szpitalu. Lekarze nic nie znaleźli, w karcie napisali, że jest podejrzenie zaburzeń lękowych.
Od tego czasu zacząłem dużo czytać i wszystko już wiem o nerwicy i derealizacji. No niby wszystko wiem i rozumiem ale jakoś i tak wpędzam się w to koło. Jakoś brak mi motywacji, żeby walczyć. Jestem z tym sam bo nikt nie rozumie co mogę przeżywać i raczej się tym nie interesuje. Uważam, że mam lekką depresję co nie daje zbyt dużo motywacji. Jedynie po jakichś większych atakach biorę się za siebie a potem znów przychodzi znurzenie dniem codziennym i jakiś mrok mnie ogarnia. Mam nadzieję, że znajdę tu jakąś motywację do definitywnego zakończenia tej całej przygody.
Objawów może nie będę pisał bo było ich masa
Mam charakter wymarzony do takich ekscesów czyli nieśmiały, zamknięty w sobie. O nerwicy dowiedziałem się rok temu gdy dostałem takich ataków, że wylądowałem w szpitalu kilka razy. Oczywiście lekarze nic nie mogli stwierdzić nawet po tygodniowym pobycie w szpitalu. Jedynie poziom potasu poniżej normy był obecny w każdym moim przypadku w szpitalu. Lekarze nic nie znaleźli, w karcie napisali, że jest podejrzenie zaburzeń lękowych.
Od tego czasu zacząłem dużo czytać i wszystko już wiem o nerwicy i derealizacji. No niby wszystko wiem i rozumiem ale jakoś i tak wpędzam się w to koło. Jakoś brak mi motywacji, żeby walczyć. Jestem z tym sam bo nikt nie rozumie co mogę przeżywać i raczej się tym nie interesuje. Uważam, że mam lekką depresję co nie daje zbyt dużo motywacji. Jedynie po jakichś większych atakach biorę się za siebie a potem znów przychodzi znurzenie dniem codziennym i jakiś mrok mnie ogarnia. Mam nadzieję, że znajdę tu jakąś motywację do definitywnego zakończenia tej całej przygody.
Objawów może nie będę pisał bo było ich masa
