Witam pomóżcie :(
: 28 grudnia 2015, o 16:23
Witam mam problem od dwóch lat cierpię na nerwice lękową wmawiałem sobie, że mam raka gardła i że umieram, potem było coraz gorzej alkohol i te sprawy dopiero po roku czasu zacząłem brać leki farmakologiczne, które mi bardzo pomogły do tej pory było naprawdę dobrze, choć miałem słabsze dni i lepsze ale kontrolowanie swojego ciała i myśli że jestem na coś chory ustały, aż do pewnego dnia kiedy to leżąc na łóżku zacząłem odczuwać brak tchu czułem że się dusze ten stan utrzymywał się przez cały dzień, miałem takie wrażenie że nie mogę nabrać powietrza to końca przez to zaczęło się ciągłe ziewanie i wzdychanie (miałem to samo na początku choroby) wtedy też nie wiem skąd pojawiła się myśl że to może być jednak jakiś nowotwór (serca, gardła, krtani, płuc) miałem tysiące myśli zacząłem grzebać po internecie co to może być, wszystko co wyszukiwałem w sieci zrodziło mi ogromny mętlik w głowie byłem załamany. Minęło jakieś 5 dni duszność ustała ziewanie również, ale pojawiły się te cholerne natręctwa mimo, że czułem się normalnie nic mnie nie bolało nie miałem duszności to męczy mnie ciągłe stanie przed lustrem i sprawdzanie sobie gardła czy aby wszystko jest w porządku, bywa że byle zaczerwienienie doprowadza moje myśli do tego że jestem jednak chory choć świadomie wiem że nic mi nie jest to nie mogę się powstrzymać od tego czasem boli mnie szczęka od tego sprawdzania sobie paszczy i wszystko muszę sprawdzać po 2 razy nonsens normalnie, w końcu powiedziałem sobie dosyć zaniechanie tego sprawdzania od razu przerodziło się w to że źle się czułem coś mi w głowie mówiło, że jak nie sprawdzę sobie gardła to będę się źle się czuł przez cały dzień i zachoruje, ale sęk w tym że jak ja tak się ciągle kontroluje to i tak się źle czuje bo jeżeli w podświadomości wszystko było ze mną w porządku to przez cały dzień bałem się lęku przed lękiem tego że nerwica znowu coś wymyśli tak było w przypadku gdy przez cały dzień miałem zajęcie i zapomniałem o tym sprawdzaniu to w pewnej chwili pomyślałem sobie, że natręty przeszły aż nagle coś mnie ukuło w sercu i myśli same przyszły że to mogą być przeżuty choroby do serca i tak to właśnie wygląda. Zastanawia mnie tylko to czemu na początku choroby miałem myśli o tym że mam raka gardła i po dwóch latach myśli wróciły do tego samego miejsca ciała a nie wmawiają mi, że np. mam raka mózgu lub coś tam? Chciałbym się was poradzić jak wy sobie radzicie z myślami natrętnymi czy macie podobny przypadek? czytałem tutaj na forum, że należy ignorować myśli i działania jakimi jesteśmy nimi poddawani i czy jest możliwość by myśli natrętne i lękowe przed np chorobami się sprawdziły tzn by okazały się prawdę że rzeczywiście jestem chory? Proszę o jakieś rady i wsparcie. jeżeli chodzi o terapie to nie chodzę na nią bo lekarz powiedział że jej nie potrzebuje. 
