Raz lepiej, raz gorzej
: 26 października 2015, o 22:31
Nerwica to chyba moja niechciana przyjaciółka która towarzyszy mi na każdym kroku mojego życia. Są dni że jestem pełna sił, aby walczyć z tym cholerstem, a czasami zastanawiam się po co mi takie życie, nakręcam się ze lepiej byłoby gdyby mnie nie było. Mój problem dotyczy raczej tylko szkoły, w każdym innym miejscu jest ok, nie mam żadnych ataków, ani nic poza tym. Ale jak tylko wychodzę z domu i jestem coraz bliżej szkoły to w mojej głowie rodzi się fala natrętnych myśli. Moja fobia polega na tym, że boję się że będzie mnie wymiotować w szkole. Wiadomo bóle brzucha, szybsze bicie serca, ścisk w gardle, brak apetytu.
Najgorsze jest to, że nie mogę wtedy nic zjeść, ponieważ boję się że coś mi zaszkodzi. Był okres że w szkole jadłam tylko banany, ok 4-5 dziennie. skutek był taki, że wylądowałam w szpitalu z potwornym bólem brzucha. Zrobili mi wszystkie badania, oczywiście w wszystko w jak najlepszym porządku. Obecnie przez cały październik mam miesięczną praktykę i odczuwam swego rodzaju luz psychiczny.Niestety październik się kończy i trzeba będzie wrócić do szkoły. Więc automatycznie w mojej głowie już pojawiają się myśli czy przypadkiem coś mi nie będzie.
Nawet zastanawiałam się czy nie zrezygnować ze szkoły, skoro ona jest największym moim problemem ?
Czy ktoś tak ma? Wiem że mam nerwicę i chodzę do lekarza, obecnie biorę promazynę 25 mg czy coś takiego. Ale czy to ma sens, boję się że akurat mi nie przejdzie i zawsze będę takim szarym człowiekiem którego nic nie cieszy bo ciągle czymś się przejmuję
Najgorsze jest to, że nie mogę wtedy nic zjeść, ponieważ boję się że coś mi zaszkodzi. Był okres że w szkole jadłam tylko banany, ok 4-5 dziennie. skutek był taki, że wylądowałam w szpitalu z potwornym bólem brzucha. Zrobili mi wszystkie badania, oczywiście w wszystko w jak najlepszym porządku. Obecnie przez cały październik mam miesięczną praktykę i odczuwam swego rodzaju luz psychiczny.Niestety październik się kończy i trzeba będzie wrócić do szkoły. Więc automatycznie w mojej głowie już pojawiają się myśli czy przypadkiem coś mi nie będzie.
Nawet zastanawiałam się czy nie zrezygnować ze szkoły, skoro ona jest największym moim problemem ?
Czy ktoś tak ma? Wiem że mam nerwicę i chodzę do lekarza, obecnie biorę promazynę 25 mg czy coś takiego. Ale czy to ma sens, boję się że akurat mi nie przejdzie i zawsze będę takim szarym człowiekiem którego nic nie cieszy bo ciągle czymś się przejmuję