Witajcie!
: 18 sierpnia 2015, o 20:28
Witajcie! Nazywam się Karolina, mam 23lata. Niedawno skończyłam studia i zostałam pielegniarka ale do pracy pójść nie mogę z powodu moich zaburzeń
od zawsze byłam osoba nerwowa, przejmująca się byle czym, czasem impulsywna. Studia były bardzo ciężkie bo praktycznie codziennie były praktyki od 7 rano (gdzie dojazd zajmował mi 2h) do 13 a potem od 15 do 20 obowiązkowe wykłady lub seminaria . Dużo nauki i ostry zapierdziel. Nie było dnia żebym nie wykorzystywała adrenaliny do egzystowania na uczelni. Czerwiec spędziłam nad książkami wkuwajac do egzaminu dyplomowego. Codzienna dawka kofeiny była pokaźna - ok 3 kubki kawy siekiery i jakiś energetyk. Dzień przed dyplomem histeryzowalam i płakałam ze strachu a w dniu egzaminu było mi aż słabo z nerw. Kiedy było po wszystkim poczułam jak spada ze mnie cały koszmar, obawy, problemy. Następnego dnia zjadłam 2 ciastka z marihuany i wypilam pół litra coli po czym dostałam silnych zawrotow glowy, kołatania serca, dusznosci i skurczów całego ciała. Wyladowalam na pogotowiu z wizją śmierci a lekarz stwierdził napad leku panicznego. Od tamtego momentu mam niesamowitą hipochondrie ( miałam już chyba wszystkie badania
i byłam z 7 razy na pogotowiu ), derealizacje ( na początku myślałam że to od maryski ale po ciastkavh takich jazd by nie było)bole miesni, oslabienie,sennosc, lek wolnoplynacy i napady paniki
trwa to już poltora miesiąca. Najpierw maniakalnie wykonywalam rozne badania a w trakcie atakow biegalam po pogotowiach bojąc się ze się np udusze
wszyscy odsylali mnie do neurologa i psychiatry. Neurolog przebadal mnie, dał skierowanie na tk glowy która wyszła ok i stwierdził tezyczke spowodowaną wyplukaniem z mozgu i mięśni magnezu i wapnia zlecając codzienne spożywanie 6tabl magne B 6, calperosu i wit D w kroplach. I owszem, skurczów mięśni już nie mam ale pozostałe objawy zostały. Pani neurolog wysłała mnir do psychiatry twierdząc że tezyczka i nerwica występują najczęściej w parze. Byłam u pierwszej psychiatrki która uznała że wszystko to efekt ciastek z maryski i dała olanzapine i lorafen. Lorafen działał świetnie a po olanzapinir byłam jedynie batfzo senna. Kolejnym lekiem była Asentra po której miałam takie ataki dusznosci i paniki ze myślałam ze po ścianach będę chodzić. Wyladowalam na izbie przyjęć w szpitalu psychiatrycznym i dostałam znów lorafen plus trittico. Po tym czułam ze żyje ale trittico powodowało silne paralize senne :/ dostałam skierowanie do szpitala i tam dostałam elicee i cloraxen. Zamiast cloraxenu czasem biorę lorafen bo clorazepat strasznie mnie usypia i wywołuje stany depresyjne
Elka działa lepiej niż poprzednicy ale wciąż prześladuje mnie derealizacja,niepokój,sennosc i bóle mięśni. W dodatku odczuwam stany depresyjne związane ze stanem derealizacji
we wrześniu mam zacząć terapię w klinice nerwic i ona i Wasze forum to moka ostatnia deska ratunku
chciałabym iść już do pracy a nie jestem w stanie a w dodatku zaczęła wkładać mi się depresja bo nie mam na nic sił, odczuwam bezsens wszystkiego i nie potrafię się cieszyć z rzeczy które niegdyś cieszyły mnir niesamowicie. Historię osób które z tego wyszły napawają mnie ogromna nadzieja i ostatkirm radości ze jest nadzieja. Na mój przypadek są dwie teorie : albo bad trip po marysi (w co wątpię) albo silnr przemeczenie umysłu i wyplukanie minerałów kofeina co spowodowało nerwice i tezyczke. Jak ja tęsknię do mojego poprzedniego stanu
nigdy nie tknen jak wyzdrowieje ani niczego pdychoaktywnego ani nawet kropli kofeiny (która nałogowo piłam 9lat w postaci mocnych kaw)







