Witajcie!
: 21 lipca 2015, o 03:25
Jest już prawie trzecia w nocy, pewnie jak skończe to pisać będzie później. Forum znalazłam chwilę temu ponieważ szukałam czegoś co mnie uspokoi bo to jedna z tych nocy kiedy boję się nawet zgasić światło w obawie przet natłokiem natrętnych myśli, które skutkują poczuciem odrealnienia, i atakami paniki. Natręctwa towarzyszą mi od 6 roku życia, najpierw były myśli, potem jak podrosłam zaczęły się czynności zaczęło się od układania noży w szufladzie bo bałam się że jeśli nie będę tego robić to kogoś skrzywdzę, potem systematycznie dokładałam sobie kolejne czynności, aż zebrało się ich tyle, że codzienny wieczorny rytuał zajmował mi kilka godzin co było lekko męczące. I tak mi lata mijały aż do przeprowadzki do większego mieszkania co mnie trochę zdezorientowało bo wszystkie rzeczy zmieniły miejsca! I wtedy już wiedziałam, że to idealna okazja zeby sprobować walczyc, i po wielu trudach udalo się! Myśli oswoilam, towarzyszyly mi caly czas ale nie zwracalam na nie uwagi i tak sobie spokojnie zylam az do poltora roku temu. Mieszkalam w anglii z chlopakiem ktory na obczyznie 'nieco się zmienil' i nękał mnie psychicznie co przekladalo sie na moją pracę, bo mimo ze lubilam ją to codziennie wracalam z niej z bolem brzucha i obawą jaki moj luby bedzie mial nastroj, zamiast po prostu go rzucić (teraz wiem, ze byl to strach przed samotnoscią). W momencie gdy dostalam dlugi urlop to po jego koncu do pracy nie wrocilam bo zaczely sie ataki paralizującego strachu przed pojsciem do pracy. Poszlam do lekarza dostalam sertraline i wrocilam do Polski, chlopaka jakoś zostawilam choc solidnie przyplacilam to zdrowiem i choc minął rok i poznalam wspanialego czlowieka z ktorym mieszkam i dzięki ktoremu odstawilam leki to dalej zdarzaja mi sie lęki natrętne mysli, poczucie odrealnienia, dezorientacja, boję się ze juz nigdy nie poczuje się lepiej a przede wszystkim boję się samego uczucia strachu. Dlatego postanowilam zarejestrować się na forum i starać się czuć lepiej, najlepsza przyjaciółka wyśmiała moje lęki i samopoczucie i uważa je za fanaberie i czasem już sama nie wiem. Zauważyłam, ze lepiej czuję się gdy pracuję (zaczęlam szyć torby takie zakupowe, bo zgadnijcie co? Boje sie isc do pracy!) Lepiej się czuję wsrod ludzi i w akcji ale najlepiej zeby nikt nie zwracal na mnie uwagi. Myslę ze ostatni gorszy stan jest spowodowany zastojem w moim malym biznesie i tym ze obecnie mieszkam na wsi zdala od ludzi, a dzis, wlasnie w tym momencie czuje się wybitnie strasznie i jakbym miala zwariować i zapasc sie w nicosc i po prostu nie byc. Tego przyczyną jest chyba to, ze zaserwowalam sobie supermocną kawę choć wiem, ze dziala na mnie zle. Ale w sumie cieszę się bo gdybym jej nie wypila i nie poczula się zle to nie znalazlabym tego forum. Tak wiec wiem, ze powinnam przedstawić się na początku ale co tam. Jestem Kasia, mam 25 lat, nerwicę natręctw i lęki i chcę z tym walczyć!