Cześć..
: 15 lutego 2015, o 05:34
Witam wszystkich.
Na wstępie powiem, że z trudem sklejam te słowa w sensownie brzmiące zdania.. Nie wiedząc jak zacząć może hasła takie jak: nerwica lękowa, fobia społeczna, depresja, derealizacja, depersonalizacja - nie są mi obce. Tak mi się przynajmniej zdaje. '' Specjalista'' żaden nie stwierdził czy takowe sprawy mnie dotyczą, ze względu na to że się do takich nie wybrałam.. chociaż.. dawno temu jednak usłyszałam '' nerwica lękowa" kiedy to na siłę zostałam zaprowadzona do takowego ''specjalisty''. Niestety przekonana jestem że problem dd mnie dosięgnął.. Na forum trafiłam już jakis czas temu po pierwszej przygodzie z dd.. Starałam sie odszukac czegos zeby móc nazwac , zdefiniowac to uczucie, stan, to..cokolwiek to było , chciałam wiedziec ze nie zwariowałam i nie jestem sama. Jak bardzo sie myliłam kiedy myslalam ze mozna to kontrolowac, bo w koncu to wszystko siedzi w głowie. Po pierwszej takiej ''przygodzie'' gdzie strach na 3 dni przykuł mnie do łóżka, zdarzył sie jeszcze epizod ''nieżycia'' przez 3 tygodnie (przesypianie polowy dnia, bezcelowe wloczenie sie po mieszkaniu, obojetnosc na wspolokatorów, próby poczucia się żywym sprawiając sobie fizyczny i psychiczny ból, uczucie czarnej dziury wsysajacej kazda czastke energii ktora niegdys zamieszkiwala moje cialo.. ) a pozniej.. pojedyncze epizody nietrwajacych dluzej niz kilku godzinne odcięcia.Na długi czas potem był spokoj, aż do teraz. Nie jestem pewna , mozliwe ze myle to z czyms zupelnie innym.. Od kilku juz tygodni stan wyprania z uczuc, bezcelowosci, niezycia, wyłączenia się na tyle sie pogłębił ze nie odczuwam niczego.. Chwilami moze budzi sie ta potrzeba zeby cos z tym zrobic, zeby sie OBUDZIĆ.. Nie mam pojęcia co robic.. Gdzies przeczytałam zeby postawic sobie jakies cele, robic cos ''nowego'' , wyjsc do ludzi. Tak, zrobiłam to, ale wcale sie nie obudziłam, wciaz jestem w tym stanie zamroczenia, tak bardzo jest mi wszystko obojętne, bezsmakowe, bezbarwne. Moze i nigdy bym tego nie chciala zmienic i kazdy kolejny dzien wygladalby tak samo i wcale nie przeszkadza mi to ze moge przespac wiekszosc dni, ale jednak chwilami budzaca sie potrzeba zeby byc zywym dla innych, zeby nie zamulac w towarzystwie, jest na tyle silna ze moze jest jednak jakas szansa.. Chcialabym tez sie dowiedziec czy zawroty głowy, karuzele, taki bez przyczyny, bez spozywania jakichkolwiek trunków podpiąc mozna pod wyzej wymienione urojone problemy w głowie? Dręczy to juz mnie kilka dni, a zmeczeniem raczej tego nie nazwe, przy trybie przesypiania wiecej niz polowy zycia. ....
Przepraszam za błędy..niepoprawnie sformułowane zdania..i takie tam..
Pozdrawiam, Makaron.
Na wstępie powiem, że z trudem sklejam te słowa w sensownie brzmiące zdania.. Nie wiedząc jak zacząć może hasła takie jak: nerwica lękowa, fobia społeczna, depresja, derealizacja, depersonalizacja - nie są mi obce. Tak mi się przynajmniej zdaje. '' Specjalista'' żaden nie stwierdził czy takowe sprawy mnie dotyczą, ze względu na to że się do takich nie wybrałam.. chociaż.. dawno temu jednak usłyszałam '' nerwica lękowa" kiedy to na siłę zostałam zaprowadzona do takowego ''specjalisty''. Niestety przekonana jestem że problem dd mnie dosięgnął.. Na forum trafiłam już jakis czas temu po pierwszej przygodzie z dd.. Starałam sie odszukac czegos zeby móc nazwac , zdefiniowac to uczucie, stan, to..cokolwiek to było , chciałam wiedziec ze nie zwariowałam i nie jestem sama. Jak bardzo sie myliłam kiedy myslalam ze mozna to kontrolowac, bo w koncu to wszystko siedzi w głowie. Po pierwszej takiej ''przygodzie'' gdzie strach na 3 dni przykuł mnie do łóżka, zdarzył sie jeszcze epizod ''nieżycia'' przez 3 tygodnie (przesypianie polowy dnia, bezcelowe wloczenie sie po mieszkaniu, obojetnosc na wspolokatorów, próby poczucia się żywym sprawiając sobie fizyczny i psychiczny ból, uczucie czarnej dziury wsysajacej kazda czastke energii ktora niegdys zamieszkiwala moje cialo.. ) a pozniej.. pojedyncze epizody nietrwajacych dluzej niz kilku godzinne odcięcia.Na długi czas potem był spokoj, aż do teraz. Nie jestem pewna , mozliwe ze myle to z czyms zupelnie innym.. Od kilku juz tygodni stan wyprania z uczuc, bezcelowosci, niezycia, wyłączenia się na tyle sie pogłębił ze nie odczuwam niczego.. Chwilami moze budzi sie ta potrzeba zeby cos z tym zrobic, zeby sie OBUDZIĆ.. Nie mam pojęcia co robic.. Gdzies przeczytałam zeby postawic sobie jakies cele, robic cos ''nowego'' , wyjsc do ludzi. Tak, zrobiłam to, ale wcale sie nie obudziłam, wciaz jestem w tym stanie zamroczenia, tak bardzo jest mi wszystko obojętne, bezsmakowe, bezbarwne. Moze i nigdy bym tego nie chciala zmienic i kazdy kolejny dzien wygladalby tak samo i wcale nie przeszkadza mi to ze moge przespac wiekszosc dni, ale jednak chwilami budzaca sie potrzeba zeby byc zywym dla innych, zeby nie zamulac w towarzystwie, jest na tyle silna ze moze jest jednak jakas szansa.. Chcialabym tez sie dowiedziec czy zawroty głowy, karuzele, taki bez przyczyny, bez spozywania jakichkolwiek trunków podpiąc mozna pod wyzej wymienione urojone problemy w głowie? Dręczy to juz mnie kilka dni, a zmeczeniem raczej tego nie nazwe, przy trybie przesypiania wiecej niz polowy zycia. ....
Przepraszam za błędy..niepoprawnie sformułowane zdania..i takie tam..
Pozdrawiam, Makaron.