Strona 1 z 1
Cześć. ;)
: 29 listopada 2014, o 22:05
autor: blanka456
A więc hej. Jestem Kaśka.
Od dawna na internecie szukałam jakiegoś forum żeby móc porozmawiać z innymi osobami. Mam 17 lat i od jakiegoś czasu (dłuższeeego czasu) zmagam się z nerwicą natręctw. Chciałabym żyć normalnie, być normalną nastolatką, mieć chłopaka, ale to trudne bo kto chciałby związać się z dziewczyną, która ma takie problemy (niewiele osób jest w stanie zaakceptować nerwice, większość osób to po prostu ludzie w podobnej sytuacji). Na tej stronie chciałabym poznać nowych znajomych, przyjaciół.
Chciałabym sobie pomóc ale nie wiem jak. Stwierdziłam, że łatwiej mi będzie rozmawiać z osobami, które wiedzą co czuje i są w podobnej sytuacji.
Jeśli chodzi o moją chorobe to myśle, że mam to od zawsze. Kiedy byłam mała wszystko musiałam mieć dokładnie poukładane, nikt nie mógł dotykać moich rzeczy itp. Rodzice i koleżanki uważali mnie za jakąś wariatke, nie rozumieli tego. Z czasem pogorszyło mi się... ogólnie jest coraz gorzej. Myślałam, że z czasem to minie (że natrętne myśli przestaną mnie dręczyć, ale nic z tego. Nasila się to coraz bardziej). Ciągle mam to w głowie że "jeśli czegoś nie zrobie to coś się stanie." W moim otoczeniu nikt mnie nie rozumie. Mama uważa, że taka choroba jak nerwica nie istnieje. Bardzo będę się cieszyć jeśli jakakolwiek osoba z forum będzie chciała ze mną popisać, porozmawiać. Mam nadzieje, że nawzajem będziemy się wspierać.
Tak więc witam was wszystkich serdecznie.
Cześć. ;)
: 29 listopada 2014, o 22:13
autor: Bajkopisarz
Witaj na forum.
Ja się na takiego rodzaju przypadłości nie znam, mam zupełnie co innego.
Ale masz jakiś pomysł gdzie może być przyczyna tego, albo co zrobić, żeby się pozbyć obecnej dolegliwości?
Bo to niby prosta sprawa, wystarczy wiedzieć, że obojętnie ile razy się zamiesza herbatę, to meteoryt z nieba jak ma spaść to i tak spadnie, ale w czym siedzi przyczyna dolegliwości to jest mi naprawdę ciężko powiedzieć. A Ty jak myślisz?
Cześć. ;)
: 29 listopada 2014, o 22:21
autor: blanka456
Nie wiem właśnie. Nie ma żadnego uzasadnienia tych dolegliwości. I twoim zdaniem to jest prosta sprawa a wcale nie jest...
Niektórzy ludzie np nadmiernie myją ręce, przez cały czas uważają że są brudne i przez kilka godzin bez przerwy mogą robić tą samą czynność. Ja największy problem mam np z szafkami, szufladami. Otwieram szuflade, chce coś do niej włożyć, a kiedy zamykam musze mieć pewność, że wszystko w niej jest dokładnie poukładane (w głowie powstaje jednak myśl że tak nie jest i proces się powtarze) znowu otwieram tą samą szafke i sprawdzam czy jednak te rzeczy dalej są na tym samym miejscu i tak moge bez końca.
Trzeba się temu przeciwstawiać ale to trudne. Czasami się nie da. Jestem wtedy na siebie strasznie zła i kiedy ktoś mi przeszkadza w tej mojej czynności to jestem na niego strasznie zła. Zwykle denerwują mnie wtedy siostry i wydzieram się na nie żeby dały mi spokój bo one też nie rozumieją tego co robie. Potem mam straszne wyrzuty sumienia że na nie nakrzyczałam i powtarzam sobie że już nigdy tego nie zrobie ale cały proces powtarza się od nowa.
Cześć. ;)
: 29 listopada 2014, o 22:30
autor: Bajkopisarz
Powiedziałem, że to niby proste, a to jest różnica, bo często rzeczy pozornie najprostsze w praktyce okazują się najtrudniejsze.
Tak sobie przypominam, że kiedy byłem mały miałem taką gierkę na baterie i zawsze jak ją wyłączałem, chciałem sprawdzić czy nie wyczerpałem w niej już całkiem baterii i tak w kółko, bo jak włączyłem to...
Sam nie mogłem zrozumieć swojego postępowania i wiem jak z tego wyszedłem, krótkie szybkie cięcie: "co ja robię! to przecież nie ma sensu" przestraszyłem się, że robię coś bezsensownego i przestałem tak robić. Rozkminiłem też powód swojego ówczesnego zachowania i był strasznie zakręcony. Może gdy Cię coś takiego znowu najdzie, to postaraj się usiąść na spokojnie zamyślić się nad sobą i nad całym Twoim otoczeniem, nad stresem, nad zagłówkami psychologicznymi, które na Ciebie oddziałują. Myślę, że jak nie potrafisz tego opanować automatycznie, to należy się skupić na znalezieniu powodu, i choćby on się wydawał najgłupszy na świecie i nierealny wręcz, to myślę, że każdy skutek ma swą przyczynę i można do niej dojść. W takich przypadkach myślę, że to w meandrach ludzkiej podświadomości znajduje się przyczyna i rozwiązanie problemu.
Cześć. ;)
: 29 listopada 2014, o 22:33
autor: Victor
Jezeli masz ochote to mozesz przeczytac moj wpis,
moja-historia-plus-moje-odburzanie-t5194.html
nie ta pierwsza czesc ale ta druga, tam nawiazuje do tego tematu i w sumie moze cie to zainteresowac.
Przede wszystkim pomysl nad terapia, warto miec motywatora w psychologu.
To ze sie zloscisz to nic dziwnego przy tym jak ktos uniemozliwia ci robienie tego co natrety kaza, bo masz obawe ze cos sie stanie. To powoduje zlosc wlasnie, jak ktos przeszkadza.
Natomiast faktem jest,z e dobrze zaczac z czasem przekonywac sie naocznie, ze nic sie nie stanie. To na poczatku kosztuje niepokoj ale jest ogolnie tego w moim przekonaniu warte.
Zreszta w tym wpisie pod tym linkiem o tym napisalem.
I jak mowie, pomysl nad terapia.
Nerwica natrectw od dluzszego czasu to cos jak nawyki, ciagle kodowane na tej samej fazie. Dobrze to powoli odmieniac.
Nie jest to proste ale tez cel jest wybitny.
Mozesz tez odsuchac nagrania o myslach, jest to ogolnie o lękowych myslach ale zasada straszenia jest ta sama.
etap-3-mysli-lekowe-t4330.html
Cześć. ;)
: 29 listopada 2014, o 22:48
autor: blanka456
Kiedyś uważałm, że taka po prostu jestem, że nic z tym nie zrobie. Ale teraz wiem, że nie chce już tak żyć. Niszczy mi to życie. Od pewnego czasu próbuje się powstrzymywać ale czasami nawet z płacze po prostu wstaje i ide zrobić te czynności.
Najbardziej przejmuje się tym jak to oddziałuje na moje siostry. Coraz bardziej się ode mnie oddalają. Wiem, że nigdy nie zrozumieją co mi jest i dalej będą się odsuwać ode mnie. Nienawidzą mnie za to, że na nie krzycze. Nie wiem jak mam im to wynagrodzić. Nienawidzą mnie, że tak je traktuje...zresztą moi rodzice mają do mnie taki sam stosunek.
Myśle, że te wszystkie poprawki może biorą się z tego że chce zrobić wszystko idealnie..perfekcyjnie.
Cały czas życie w stresie. Rodzice śmieją się ze mnie, że przecież mam tak u nich dobrze że nawet nie mam powodów do przejmowania się czymkolwiek, ale jednak... Przejmuje się wszystkim, szczególnie szkołą.. wiecznie boje się że w życiu mi coś nie wyjdzie, że nie zdam matury, że nie wyjdzie mi w życiu, że nic nie osiągne, że w przyszłości nie będe sobie radzić i nie będe miała jak pomóc sobie a co dopiero rodzicom.
Nie chce rozmawiać z lekarzem. Takie coś jeszcze bardziej mnie wtedy nakręca.
Cześć. ;)
: 1 grudnia 2014, o 00:25
autor: Bajkopisarz
Z jednej strony, tak ta przypadłość bardzo często dotyka perfekcjonistów, którym ciężko jest zrozumieć, że nie da się przejść przez życie nie popełniając żadnego błędu... więc potykają się dopóki tego nie zrozumieją.
Natomiast z drugiej, myślę, że hamowanie samo skutków Twojej nerwicy nie przynosi rezultatu bo przyczyna gdzieś tam w głębi siedzi i myślę, że sama się na nią naprowadzasz i jesteś moim zdaniem na dobrej drodze do znalezienia z tego wyjścia.

Wiesz, to wszystko wynika moim zdaniem z lęku przed tym co się stanie, Ty wizualizujesz sobie często, że pokłócisz się z siostrami, że one Ciebie nie zrozumieją, że znowu będzie jakieś spięcie itd. ... Po czym doprowadzasz do tego podświadomie nakręcając się na jakąś swoją małą, wredną fobię. I to wszystko się tak cyklicznie powtarza, jak jakaś zaraza.
Posłuchaj siebie tak dogłębnie, to są przecież Twoje siostry, Twoi rodzice, na pewno Cię kochają, chociaż im też ciężko jest to przeżywać razem z Tobą i mają swoje nerwice jak to wszystko widzą (zaraźliwa jest ta franca) szczególnie rodzeństwo. Może spróbuj sama sobie taką afirmację wprowadzać, że zbliżysz się do nich i będziecie żyć w zgodzie. Popróbuj metodę spokojnych oddechów, żeby dojść do siebie po ataku nerwów. Ja bym na Twoim miejscu spróbował siakoś tak w ten deseń.