Strona 1 z 1

Sava

: 19 listopada 2014, o 17:02
autor: Sava
Jestem na forum, ponieważ chcę poradzić sobie z lękiem, obecnym od zawsze i cały czas, hamującym moje działania i deformującym interpretację otaczającej rzeczywistości :?

Wiele lat temu miałam ataki paniki połącznie z lękiem, że zaraz zwariuję. To było straszne i na tyle silne, że np. drętwiały mi kończyny, bałam się wyjść z domu. Poradziłam sobie z tym korzystając z pomocy terapeuty, z ćwiczeń koncentrujących się na oddechu (ciało uspokajałam głębokimi oddechami a myśli zajmowałam liczeniem oddechów), z literatury :))

Przyszło mi do głowy, że może teraz potrzebuję tego, czego potrzebowałam wtedy: stałej uważności i pomocy kogoś, kto pomoże mi odróżnić zaburzone interpretacje od zdrowych. I kto mi wytłumaczy co będzie jak nie będzie już lęku ;oh

Czuję, że jak nie będzie lęku, zostanie nieznana pustka i cisza. I się tego boję :(:
Lęk zabierał częściowo możliwość działania, ale od zawsze był moją motywacją i drogowskazem.
Nie umiem już żyć w tym lękowym częściowym bezruchu, ale bez lęku w ogóle nie wiem dokąd iść :buu:

Sava

: 19 listopada 2014, o 17:06
autor: Goha
Hej Sava

To jest chyba bardzo czesta obawa "nerwicowco". Czesto zyjemy z lekiem tak dlugo i jest on tak wszechobecny, ze nie potrafimy wyobrazic sobie zycia bez niego. Wydaje nam sie, ze jak nie bedzie leku to nic nie bedzie, pustka.
Ale to jest tylko kolejna lekowa wlasnie mysl. Wszyscy, ktorzy sie odburzyli zawsze powatrzaja, ze jak mija lek to jest po prostu "normalnie". Zajmujemy sie wtedy normalnymi, "przyziemnymi" sprawami nie zastanwiamy sie juz nad to wymyslona "pustka", ktorej tak sie obawialismy w leku :)