Proszę o radę
: 28 października 2023, o 12:29
Hej wszystkim. Muszę się wyżalić i poradzić, bo dzisiaj kompletny dół. Mam zdiagnozowane zaburzenia lękowe. Wszystko trwa tak od końca czerwca tego roku. Jestem po 30. Chodzę na psychoterapię od końca lipca. Od połowy sierpnia jestem na escitalopramie. Najpierw tydzień 5mg później 4tyg 10mg i teraz od 5 tyg 15mg. Czyli łącznie 10tygodni. Wizytę mam w połowie listopada. Największy problem miałam z napadami paniki, lekiem wolnoplynacym, netretami: że coś komuś zrobię albo że zrobię sobie, albo że mam depresję. Ogólnie po 4 tygodniach escitalopramu nastąpiła poprawa. Lęki wracały ale już nie takie silne, objawy somatyczne były dużo mniejsze. Lęki wracały tak raz na tydzień, raz na 2tygodnie na dzień, dwa dni. Myślałam że wszystko idzie w dobrym kierunku aż do wtorku: okropny taka paniki wieczorem spowodowany bólem głowy żarówkowym i myślałam że nie mogę oddychać i się zaczęła jazda.. że nie dam rady że w pracy nie dam rady, że może nie będę miała siły wstać do pracy. Pracę lubię, nie mam problemów ani nic takiego.. Więc skąd te myśli? Lęki się jakoś uspokoiły na środę czwartek piątek(oczywiście nie całkiem) no ale dzisiaj od nowa.. głupie myśli że ja już nie mam na to siły, że może w poniedizalek to będę czuła się tak fatalnie że nie dam rady wstać z łóżka, że może mi już nic nie pomoże..milion myśli i już po prostu chce mi się płakać. Powiedzcie poradzicie czy to normalne? Czy wam też takie chwile zdążały się już na takim etapie czyli po 9tyg stosowania dawki terepautycznej..?? Mi naprawdę wydawało się że jest już dużo lepiej, że leki dzialaja, a tu ciach. Oczywiście od wyroku zaczelam znowu czytać od nowa o atakach paniki o depresji itd...no i to też pewnie mnie nakręciło. Ratujcie, bo dziś czuje się masakrycznie..