Cześć
: 24 października 2023, o 13:07
Cześć,
Jestem nowy na forum i chciałem się przywitać. Z nerwicą walczę od prawie dwóch lat, obecnie staram się żyć bez leków. Obejrzałem chyba wszystkie filmy o odburzaniu wg Divovica plus jestem obecnie w trakcie porad psychologicznych, po terapii psychodynamicznej i 2 krótkich poznawczo-behawioralnych. Dużo spraw się wyjaśniło, natomiast cały czas myślę, że nie dotarłem do sedna problemu. Pierwotnie zdefiniowana hipochondria, obecnie raczej nawykowe silne somatyzacje. Część somatyzacji udało mi się pokonać/zaakceptować, natomiast cały czas mam bóle krążące w okolicach kręgosłupa lędźwiowego i stawów biodrowych. Myślę, że moja psychika jest bardzo uparta, podobnie jak ja i nie pozwala tak łatwo odpuścić. Próbuję akceptacji tego bólu, ale mam co jakiś czas wątpliwości czy rzeczywiście coś mi nie dolega i dodatkowo wewnętrzne przekonanie, że co chwilę coś mi szkodzi. Całkiem niedawno tutaj trafiłem i będę potrzebował pomocy w temacie jak do siebie dotrzeć i jak pozbyć się tych somatyzacji. Rozmowy wewnętrzne nie wnoszą za wiele, relaksacje średnio działają, trochę ruchu pomaga, ale na bardzo krótki okres czasu. Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia.
Jestem nowy na forum i chciałem się przywitać. Z nerwicą walczę od prawie dwóch lat, obecnie staram się żyć bez leków. Obejrzałem chyba wszystkie filmy o odburzaniu wg Divovica plus jestem obecnie w trakcie porad psychologicznych, po terapii psychodynamicznej i 2 krótkich poznawczo-behawioralnych. Dużo spraw się wyjaśniło, natomiast cały czas myślę, że nie dotarłem do sedna problemu. Pierwotnie zdefiniowana hipochondria, obecnie raczej nawykowe silne somatyzacje. Część somatyzacji udało mi się pokonać/zaakceptować, natomiast cały czas mam bóle krążące w okolicach kręgosłupa lędźwiowego i stawów biodrowych. Myślę, że moja psychika jest bardzo uparta, podobnie jak ja i nie pozwala tak łatwo odpuścić. Próbuję akceptacji tego bólu, ale mam co jakiś czas wątpliwości czy rzeczywiście coś mi nie dolega i dodatkowo wewnętrzne przekonanie, że co chwilę coś mi szkodzi. Całkiem niedawno tutaj trafiłem i będę potrzebował pomocy w temacie jak do siebie dotrzeć i jak pozbyć się tych somatyzacji. Rozmowy wewnętrzne nie wnoszą za wiele, relaksacje średnio działają, trochę ruchu pomaga, ale na bardzo krótki okres czasu. Pozdrawiam wszystkich i do usłyszenia.