WITAM WSZYSTKICH
: 3 lipca 2023, o 20:23
Hej, nazywam sie Paweł mam 29 lat i opowiem moją krótką historię związaną z napadami lęku i nerwicą.
Wszystko zaczęło sie ok 3. lata temu po wypadku ojca gdy wywrócił się i pękł tętniak w głowie. Jako że były to czasy ''covidowe'' po 4 dniach od operacji głowy (odssysanie krwi z mózgu) został wypuszczony. Jako ze był wrakiem człowieka wracał do szpitala jeszcze 3 razy bo nie był w stanie funkcjonować dostawał ataków padaczki etc. etc. a nas nikt nie przygotował na takie widoki ponieważ nikt nawet z nami nie rozmawiał. Generalnie spadły na mnie obowiązki domowe i zarządzanie firmą ojca (Jak to powiedział mój psychiatra, Mój organizm działał jak na amfetaminie). Po pół roku gdy wszystko juz doszło do ''normy'' i sie ustabilizowało jako tako zacząłem mieć straszne skoki ciśnienia. W momencie gdy tętno skoczyło do 180 pojechałem na SOR gdzie zrobili mi testy na narkotyki ekg. po czym spytali o alkohol powiedziałem ze pije sporadycznie, ale niestety zrzucili wine na to i wypisali ze szpitala. Następna wizyta na SOR z tymi samymi objawami kilka dni później tym razem skierowanie do Kardiologa. USG serca Holter wszystko w normie i skierowanie do Psychiatry. Nie chciało mi się wierzyć ja zawsze dusza towarzystwa wesoły chłopak raczej bez problemów do psychiatry?! Dowiedziałem się wtedy że moja babcia w latach 80 której nie poznałem miała schizofrenię , więc od razu zacząłem wkręcać sobie chorobę. Wizyta u psychiatry bardzo miła, a nie wiedzieć czemu ludzie boją się iść do tego specjalisty. Boli cię ząb idziesz do dentysty, ale gdy ma się jakieś zaburzenia apropo głowy mamy blokadę iść do psychiatry
Doktor wytłumaczył jak pisałem wyżej ze organizm gdy mogł sobie pozwolić na oddech wywołał u mnie lęki i najprawdopodobniej wypadek ojca był zapalnikiem. Brałem ok. rok Rexetin zaczynając od pół tabletki koncząc na 2.5 tabletki. Zalecona została psychoterapia ale tabletki zaczęły działać i odpusciłem. Minął rok powoli zszedłem z dawki aż w końcu przestałem brać leki. Poznałem dziewczynę która znała problem wspierała mnie w tym wszystkim znalazłem lepszą pracę, wszystko zaczęło sie układać na lepsze aż nawet zapomniałem o moich problemach. Ni z tego ni z owego lęki zaczęły wracać myślałem jak to możliwe.... przecież wszystko jest Ok.. nie ma powodu się bać. Niestety powrót do Rexetinu i obietnica że tym razem zgłoszę sie na psychoterapię. Ruszyłem mocno z tematem Psycholog wytłumaczył co i jak niestety ostatnio znowu troszkę odpuściłem (Nawałnica pracy). Jestem aktualnie na 0.5 tabletki Rexetinu i napady lęku wracają czasami w dziwny sposób, dlatego tutaj jestem.
1.Potrafię sobie wmówić choroby wszelakie, Boli mnie głowa to guz mózgu, boli mnie brzuch to rak trzustki.
Czy objawy ''miękkich nóg'' wrażenia ze zaraz się coś stanie dostane padaczki etc. etc. jest normalne?
2.Pojawił się również dzień w którym byłem po prostu wściekły na wszystko i wszystkich ( Nigdy tak nie miałem)
3. jeszcze jeden dzień który odbiegał od normy to wrażenie że odpływam że nie jestem w swoim ciele
Generalnie gdy łapią mnie ataki staram się ćwiczyć oddech często pomaga, ale te 3 punkty wyżej zaatakowały znienacka i nie mogłem sobie poradzić. Wiem ze muszę ruszyć znowu z psychoterapią ale co sądzicie czy to dalej wynik nerwicy i ataków lękowych czy może czegoś więcej ?
Wszystko zaczęło sie ok 3. lata temu po wypadku ojca gdy wywrócił się i pękł tętniak w głowie. Jako że były to czasy ''covidowe'' po 4 dniach od operacji głowy (odssysanie krwi z mózgu) został wypuszczony. Jako ze był wrakiem człowieka wracał do szpitala jeszcze 3 razy bo nie był w stanie funkcjonować dostawał ataków padaczki etc. etc. a nas nikt nie przygotował na takie widoki ponieważ nikt nawet z nami nie rozmawiał. Generalnie spadły na mnie obowiązki domowe i zarządzanie firmą ojca (Jak to powiedział mój psychiatra, Mój organizm działał jak na amfetaminie). Po pół roku gdy wszystko juz doszło do ''normy'' i sie ustabilizowało jako tako zacząłem mieć straszne skoki ciśnienia. W momencie gdy tętno skoczyło do 180 pojechałem na SOR gdzie zrobili mi testy na narkotyki ekg. po czym spytali o alkohol powiedziałem ze pije sporadycznie, ale niestety zrzucili wine na to i wypisali ze szpitala. Następna wizyta na SOR z tymi samymi objawami kilka dni później tym razem skierowanie do Kardiologa. USG serca Holter wszystko w normie i skierowanie do Psychiatry. Nie chciało mi się wierzyć ja zawsze dusza towarzystwa wesoły chłopak raczej bez problemów do psychiatry?! Dowiedziałem się wtedy że moja babcia w latach 80 której nie poznałem miała schizofrenię , więc od razu zacząłem wkręcać sobie chorobę. Wizyta u psychiatry bardzo miła, a nie wiedzieć czemu ludzie boją się iść do tego specjalisty. Boli cię ząb idziesz do dentysty, ale gdy ma się jakieś zaburzenia apropo głowy mamy blokadę iść do psychiatry

1.Potrafię sobie wmówić choroby wszelakie, Boli mnie głowa to guz mózgu, boli mnie brzuch to rak trzustki.
Czy objawy ''miękkich nóg'' wrażenia ze zaraz się coś stanie dostane padaczki etc. etc. jest normalne?
2.Pojawił się również dzień w którym byłem po prostu wściekły na wszystko i wszystkich ( Nigdy tak nie miałem)
3. jeszcze jeden dzień który odbiegał od normy to wrażenie że odpływam że nie jestem w swoim ciele
Generalnie gdy łapią mnie ataki staram się ćwiczyć oddech często pomaga, ale te 3 punkty wyżej zaatakowały znienacka i nie mogłem sobie poradzić. Wiem ze muszę ruszyć znowu z psychoterapią ale co sądzicie czy to dalej wynik nerwicy i ataków lękowych czy może czegoś więcej ?
