Nowa z nadzieją na wyleczenie
: 19 października 2022, o 14:45
Witam wszystkich.
Mam problem z nerwicą. Pojawila sie pierwszy raz rok temu. Udało sie załagodzić objawy. Odstawiłam leki, było super. W czerwcu miałam trudną sytuację życiową, miałam wypadek i wydaje mi się, że od tamtej pory totalny nawrót nerwicy. Tak silny jak nigdy. Zemdlałam i stukłam ucho tak, że nie słyszałam na nie 6 tygodni. Ciężko było to zdiagnozować, ale się udało. Medycznie - problem rozwiązany. Psychicznie jest ze mną dramat. Badam się u każdego lekarza, ponieważ ciągle jestem osłabiona. Nic nie mogą znaleźć, a ja mam takie ataki, że bez przyczyny, nagle czuję jak głowa robi się ciężka, nogi miękkie, paraliż karku i myśl, że zaraz się wywrócę. W zależności od intensywności "napadu" dochodzę do siebie dzień, czasem nawet tydzień. Po takim zdarzeniu mam uczucie totalnej dezorientacji, jakbym była zamknięta w bańce, totalnie odrealniona. Włączyłam leczenie - cital, doraźnie cloraxen. Skutki uboczne potworne, ataki paniki się wzmożyły, aż się dusiłam. Lek został zamieniony na andepin. Wydaje mi się, że jest lepiej, bo ataków paniki takich z dusznościami już nie ma, ale te "napady" dalej się pojawiają. Chyba słabsze, ale są. Czy ktoś z Was miał podobne objawy? Jak sobie radzić ? Potrzebuje rozmowy z kimś kto mnie zrozumie, bo mam wrażenie, że ludzie, którzy tego nie doświadczyli myślą, że sobie wymyślam.. Chce wrócić do normalnego życia, a zaczyna mi brakować motywacji.
Mam problem z nerwicą. Pojawila sie pierwszy raz rok temu. Udało sie załagodzić objawy. Odstawiłam leki, było super. W czerwcu miałam trudną sytuację życiową, miałam wypadek i wydaje mi się, że od tamtej pory totalny nawrót nerwicy. Tak silny jak nigdy. Zemdlałam i stukłam ucho tak, że nie słyszałam na nie 6 tygodni. Ciężko było to zdiagnozować, ale się udało. Medycznie - problem rozwiązany. Psychicznie jest ze mną dramat. Badam się u każdego lekarza, ponieważ ciągle jestem osłabiona. Nic nie mogą znaleźć, a ja mam takie ataki, że bez przyczyny, nagle czuję jak głowa robi się ciężka, nogi miękkie, paraliż karku i myśl, że zaraz się wywrócę. W zależności od intensywności "napadu" dochodzę do siebie dzień, czasem nawet tydzień. Po takim zdarzeniu mam uczucie totalnej dezorientacji, jakbym była zamknięta w bańce, totalnie odrealniona. Włączyłam leczenie - cital, doraźnie cloraxen. Skutki uboczne potworne, ataki paniki się wzmożyły, aż się dusiłam. Lek został zamieniony na andepin. Wydaje mi się, że jest lepiej, bo ataków paniki takich z dusznościami już nie ma, ale te "napady" dalej się pojawiają. Chyba słabsze, ale są. Czy ktoś z Was miał podobne objawy? Jak sobie radzić ? Potrzebuje rozmowy z kimś kto mnie zrozumie, bo mam wrażenie, że ludzie, którzy tego nie doświadczyli myślą, że sobie wymyślam.. Chce wrócić do normalnego życia, a zaczyna mi brakować motywacji.