Cześć
: 19 października 2022, o 13:49
Cześć,
Od około 5lat znoszę się z problemami swojego Syna. Przygnębienie i niemoc jest ze mną od 6lat. On ma obecnie 9.
Syn miał problemy z mową, zaburzenia emocjonalne. Pomoc specjalistów i duża ilość spotkań pomogła nam wyciągnąć jego mowę na prostą dopiero w przedszkolu.
Moczenie się i nie trzymanie "II" wkurzała niemiłosiernie. W przedszkolu dziecko było problemem wychowanek, zmieniliśmy przedszkole na "integracyjne", bo udało się załatwić orzeczenie o lekkiej niepełnosprawności.
Dziecko idąc do pierwszej klasy zmagało się już w mniejszym stopniu ze swoimi problemami, ale dalej występowały. Przyszedł Covid i wszystkie pomoce jak i orzeczenie - znikło.
Dziecko w szkole potrafiło nałapać około 4 uwagi dziennie, było agresywne dla rówieśników i nie rodziło sobie z emocjami w grupie. Dopiero w 2021 dostaliśmy się na terapie, na której powiedziano nam, że z Synem jest wszystko okey, ale NIE JEST.
Dziecko potrafi ukraś nam pieniądze z portfela lub innym dzieciakom w szkole. Notorycznie wyrządza komuś krzywdę, klnie w szkole.
W domu nie ma przemocy, dziecko nic nie brakuje(ma wszystko pod ręką) i nikt nie używa wulgaryzmów przy dzieciach.
A teraz o mnie, jestem dzieckiem alkoholika, nie trzymam z nim kontaktu jeśli jest w "transie". Sam nie piję i nie miałem z tym problemów. Od maja tego roku nasilają się lęki i niemoc, nie mam siły i wigoru do życia. Mimo sukcesów, które ostatnio udaje mi się zaliczać nie czuję szczęścia na dłuższą metę. Nie potrafię się cieszyć z małych rzeczy.
Mam również dziecko w wieku 3,5L które momentami jest wywoływać uśmiech na mojej twarzy. Staramy się z Żoną wzajemnie wspierać, Ona nie ma jeszcze ze sobą problemów, ale też jest Jej ciężko.
Nie potrafię już radzić sobie ze stresem, a potrafiłem i to bardzo dobrze, bo pracuję w stresie.
Nie planuje sobie przyjemnych chwil w przód jak kiedyś, nie ma na nie ochoty i siły. Starszy syn mnie wymęczył do granic możliwości.
Nie wiem jak sobie pomóc i gdzie zacząć szukać pomocy, nie mam pojęcia jakiej pomocy oczekiwać.
Ta ściana tekstu jest uproszczoną i skróconą historią, a miałem się tylko przywitać
Od około 5lat znoszę się z problemami swojego Syna. Przygnębienie i niemoc jest ze mną od 6lat. On ma obecnie 9.
Syn miał problemy z mową, zaburzenia emocjonalne. Pomoc specjalistów i duża ilość spotkań pomogła nam wyciągnąć jego mowę na prostą dopiero w przedszkolu.
Moczenie się i nie trzymanie "II" wkurzała niemiłosiernie. W przedszkolu dziecko było problemem wychowanek, zmieniliśmy przedszkole na "integracyjne", bo udało się załatwić orzeczenie o lekkiej niepełnosprawności.
Dziecko idąc do pierwszej klasy zmagało się już w mniejszym stopniu ze swoimi problemami, ale dalej występowały. Przyszedł Covid i wszystkie pomoce jak i orzeczenie - znikło.
Dziecko w szkole potrafiło nałapać około 4 uwagi dziennie, było agresywne dla rówieśników i nie rodziło sobie z emocjami w grupie. Dopiero w 2021 dostaliśmy się na terapie, na której powiedziano nam, że z Synem jest wszystko okey, ale NIE JEST.
Dziecko potrafi ukraś nam pieniądze z portfela lub innym dzieciakom w szkole. Notorycznie wyrządza komuś krzywdę, klnie w szkole.
W domu nie ma przemocy, dziecko nic nie brakuje(ma wszystko pod ręką) i nikt nie używa wulgaryzmów przy dzieciach.
A teraz o mnie, jestem dzieckiem alkoholika, nie trzymam z nim kontaktu jeśli jest w "transie". Sam nie piję i nie miałem z tym problemów. Od maja tego roku nasilają się lęki i niemoc, nie mam siły i wigoru do życia. Mimo sukcesów, które ostatnio udaje mi się zaliczać nie czuję szczęścia na dłuższą metę. Nie potrafię się cieszyć z małych rzeczy.
Mam również dziecko w wieku 3,5L które momentami jest wywoływać uśmiech na mojej twarzy. Staramy się z Żoną wzajemnie wspierać, Ona nie ma jeszcze ze sobą problemów, ale też jest Jej ciężko.
Nie potrafię już radzić sobie ze stresem, a potrafiłem i to bardzo dobrze, bo pracuję w stresie.
Nie planuje sobie przyjemnych chwil w przód jak kiedyś, nie ma na nie ochoty i siły. Starszy syn mnie wymęczył do granic możliwości.
Nie wiem jak sobie pomóc i gdzie zacząć szukać pomocy, nie mam pojęcia jakiej pomocy oczekiwać.
Ta ściana tekstu jest uproszczoną i skróconą historią, a miałem się tylko przywitać
