Cześć wam :)
: 30 stycznia 2022, o 19:26
Cześć wszystkim!
Mam 36 lat, od czasów liceum choruję na schizofrenię (obecnie jestem w całkowitej remisji), a od 2012 roku również na nerwicę lękową. I z tego drugiego powodu postanowiłam się tu zarejestrować, bo nie zawsze radzę sobie z tą nerwicą... Leczę się od 2006 roku. Obecnie biorę Aryzalerę 10 mg, Latudę 74 mg oraz Escitil 5 mg (to ostatnie właśnie na nerwicę). Z chorób "fizycznych" choruję na obturacyjny bezdech senny (też leczone).
Raz jest lepiej, raz gorzej, ogólnie mam problem z panowaniem nad swoimi lękami... Kiedy rozmawiam z kimś obcym czy załatwiam coś, łamie mi się głos, trzęsą mi się ręce, nie jestem w stanie racjonalnie myśleć czy działać - mam wtedy tylko jedną myśl: uciec albo zapaść się pod ziemię. Z tym trzęsieniem się rąk - zauważył to niedawno mój facet, a ja nie miałam świadomości tego faktu, więc problem jest stosunkowo nowy. Zauważyłam jeszcze coś niepokojącego - kiedy apogeum stresu zostanie osiągnięte i sytuacja się uspokaja, zaczynają mi wypadać z rąk przedmioty. Na przykład dziś, po wizycie niespodziewanego gościa (jakiś domokrążca dzwonił do drzwi), wypadła mi z rąk końcówka blendera i prawie rozwaliłam cukierniczkę... Zdarza się to już któryś raz z kolei.
Zdarza się to tylko w nagłych sytuacjach przy obcych ludziach - jeśli kogoś znam (np mojego psychiatrę
), nic takiego się nie dzieje.
Nie wiem co z tym zrobić, na pewno poinformuję o tym mojego psychiatrę (mam wizytę za miesiąc), ale zastanawiam się czy to można leczyć jakąś terapią, jeśli jednocześnie ma się schizę? Próbowałam terapii nie raz i nie dwa - indywidualna za każdym razem była porażką, za to grupowe były bardzo udane.
Pozdrawiam!
K.
Mam 36 lat, od czasów liceum choruję na schizofrenię (obecnie jestem w całkowitej remisji), a od 2012 roku również na nerwicę lękową. I z tego drugiego powodu postanowiłam się tu zarejestrować, bo nie zawsze radzę sobie z tą nerwicą... Leczę się od 2006 roku. Obecnie biorę Aryzalerę 10 mg, Latudę 74 mg oraz Escitil 5 mg (to ostatnie właśnie na nerwicę). Z chorób "fizycznych" choruję na obturacyjny bezdech senny (też leczone).
Raz jest lepiej, raz gorzej, ogólnie mam problem z panowaniem nad swoimi lękami... Kiedy rozmawiam z kimś obcym czy załatwiam coś, łamie mi się głos, trzęsą mi się ręce, nie jestem w stanie racjonalnie myśleć czy działać - mam wtedy tylko jedną myśl: uciec albo zapaść się pod ziemię. Z tym trzęsieniem się rąk - zauważył to niedawno mój facet, a ja nie miałam świadomości tego faktu, więc problem jest stosunkowo nowy. Zauważyłam jeszcze coś niepokojącego - kiedy apogeum stresu zostanie osiągnięte i sytuacja się uspokaja, zaczynają mi wypadać z rąk przedmioty. Na przykład dziś, po wizycie niespodziewanego gościa (jakiś domokrążca dzwonił do drzwi), wypadła mi z rąk końcówka blendera i prawie rozwaliłam cukierniczkę... Zdarza się to już któryś raz z kolei.
Zdarza się to tylko w nagłych sytuacjach przy obcych ludziach - jeśli kogoś znam (np mojego psychiatrę

Nie wiem co z tym zrobić, na pewno poinformuję o tym mojego psychiatrę (mam wizytę za miesiąc), ale zastanawiam się czy to można leczyć jakąś terapią, jeśli jednocześnie ma się schizę? Próbowałam terapii nie raz i nie dwa - indywidualna za każdym razem była porażką, za to grupowe były bardzo udane.

Pozdrawiam!
K.