Witam wszystkich.
: 18 listopada 2021, o 09:53
Mam na imię Gosia. Na szczęście i nieszczęście jestem tu. Szukam pomocy. Nie jest mi ciężej ani lżej niż Wam. Ale mój przypadek jest bardzo specyficzny. Mam jednak wielką nadzieję, że znajdę tu pomoc, wsparcie.
Jestem mamą karmiącą, i cała ta sytuacja daje mi i mojej córce popalić. Uprzedzę, iż moja córka nie chce pić z butelki i bardzo mozolnie idzie nam rozszerzanie diety. Mam nadzieję, że nie odstraszę swoim przypadkiem męskich uczestników forum.
Bez rozwlekania się za bardzo. Przez ostatnie 6 tygodnie karmienie było OK. Zdarzały się utrudnione pojedyncze karmienia, ale było OK. W ostatni piàtek przeżyłam stresujàcà sytuację z moim starszym dzieckiem. Ma 3,5 lata i dał mi tego dnia bardzo popalić. Emocje sięgnęły zenitu i nagle usłyszałam: „ a wiesz co to znaczy…że teraz nie dasz rady karmić swojej córki”. I tak też stało. Dziś mija 6 dzień kryzysu. Wypływ mleka jest bardzo utrudniony. Ja czuję prawie non stop ścisk w żołądku. Zdarzają się karmienia bez karmień, moja córka nie ma cierpliwości 20 minut czekać aż popłynie mleko. Towarzyszą mi podszepty: a teraz to i tak się nie uda. Czujesz ten ścisk w żołądku”. Boję się karmień, choć bardzo kocham karmić i zawsze chciałam karmić naturalnie. Tak działają hormony. Mleko powstaje w głowie.
Taki dołek miałam przed paroma tygodniami. Jakoś wykaraskałam się z tego. Niestety w owych trudnych dniach byłam z córką u lekarza z objawami lekkiego odwodnienia. Tak dziwacznie karmię już 10 miesięcy. Moja córka potrzebuję mojego mleka i tej bliskości.
Macie jakieś sugestię?
Pociesza mnie fakt, (to mój 4 dołek). że za każdym razem jakoś udawało mi się wychodzić. Czuję się jak kot, który biega za swoim ogonem.
Czytam, też świadectwa uzdrowieńców, że się da pokonać ten stan głowy..i kopnąć w tyłek tą francę „nerwicę”.Raz na zawsze.
Jestem mamą karmiącą, i cała ta sytuacja daje mi i mojej córce popalić. Uprzedzę, iż moja córka nie chce pić z butelki i bardzo mozolnie idzie nam rozszerzanie diety. Mam nadzieję, że nie odstraszę swoim przypadkiem męskich uczestników forum.
Bez rozwlekania się za bardzo. Przez ostatnie 6 tygodnie karmienie było OK. Zdarzały się utrudnione pojedyncze karmienia, ale było OK. W ostatni piàtek przeżyłam stresujàcà sytuację z moim starszym dzieckiem. Ma 3,5 lata i dał mi tego dnia bardzo popalić. Emocje sięgnęły zenitu i nagle usłyszałam: „ a wiesz co to znaczy…że teraz nie dasz rady karmić swojej córki”. I tak też stało. Dziś mija 6 dzień kryzysu. Wypływ mleka jest bardzo utrudniony. Ja czuję prawie non stop ścisk w żołądku. Zdarzają się karmienia bez karmień, moja córka nie ma cierpliwości 20 minut czekać aż popłynie mleko. Towarzyszą mi podszepty: a teraz to i tak się nie uda. Czujesz ten ścisk w żołądku”. Boję się karmień, choć bardzo kocham karmić i zawsze chciałam karmić naturalnie. Tak działają hormony. Mleko powstaje w głowie.
Taki dołek miałam przed paroma tygodniami. Jakoś wykaraskałam się z tego. Niestety w owych trudnych dniach byłam z córką u lekarza z objawami lekkiego odwodnienia. Tak dziwacznie karmię już 10 miesięcy. Moja córka potrzebuję mojego mleka i tej bliskości.
Macie jakieś sugestię?
Pociesza mnie fakt, (to mój 4 dołek). że za każdym razem jakoś udawało mi się wychodzić. Czuję się jak kot, który biega za swoim ogonem.
Czytam, też świadectwa uzdrowieńców, że się da pokonać ten stan głowy..i kopnąć w tyłek tą francę „nerwicę”.Raz na zawsze.