Prosba o wsparcie
: 8 listopada 2020, o 18:14
Witajcie.
Mam na imie Kasia. Z dzielnej I zawsze radzacej sobie, wytrzymujacej wyladowalam w nerwicy lekowej. Ciezko mi sie z tym pogodzic, to mnie scielo z nog. Mam za soba podobny kryzys ktory przezywalam w szpitalu psychiatrycznym 23 lata temu, wyszlam po 3 miesiacach, odstawilam leki, poszlam na terapie, zaczelam pracowac nad emocjami, teraz widze ze to wracalo, natrectwa kazirodzcze, mordercze, ze zamorduje wlasne dzieci, bluzniercze- jestem osoba wierzaca, leki okresowo, Napad panicznego leku 4 lata temu ale nie przerodzilo sie to w takie pieklo jakie przezywam teraz. Moje przerazenie zaczelo sie od problemow z bolami kregoslupa. Tkwilam w pracy Ktora negatywnie na mnie dzialala I nie potrafilam odejsc. Problems z bolami zaczely sie nasilac I byly dziwne I nietypowe niz diagnosa ktora dostalam ( problem z dyskiem.) Bole byly w brzuchu, Kosci ogonowej, dnie miednicy, dziwne pulsowania, rozpierania. Fizjoterapeuta nie umial znalezc wytlumaczenia co sie dzieje. Przeczytalam ksiazke o somatyzacji emocji w postaci Bolow kregoslupa I odstawilam prochy przeciwbolowe. I faktycznie objawy sie zmniejszyly o 80 procent albo znikaly. Za to pojawil sie ogromny lek, ataki paniki, z bania sie ogromnego bolu fizycznego zaczelam sie bac tego koszmarnego leku i cierpienia psychicznego. To trwa, Mam objawy 24/7 - bardzo silny lek, panika, bole kregoslupa tez sie pojawiaja, derealizacje, depersonalizacje. Jak Przestaje bac sie silnego leku, to zaczynam bac sie bolu fizycznego( byl naprawde silny) , oczywiscie ze nie wytrzymam, strace kontrole , zabije sie, ze tennlek zniszczy mi zycie, ze nie minie. Mam wrazenie ze nie przezyje dnia w tym piekle. W mock wciaz sie wybudzam z leku i atakow paniki. To jest emocjonalne pieklo, duzo gniewu, rozpaczy. Pisze to zeby przestac udawac dzielna. Boje sie I mysle ze tyle lat wypieralam sie leku ze on mnie teraz zalal, kontrolka sie przepalila. Mam tez takie poczucie ze chcialabym zeby ktos sie mna zajal, zastanawiam sie nad szpitalem. Tak jakby te wszystkie potrzeby pekly we mnie. Czuje sie mala I zrozpaczona i chce sie poddac. Przestac z tym walczyc. Pogodzic sie z cierpieniem I odpuscic. Ale to takie trudne.
Bede wdzieczna za kazde wsparcie.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Kasia
Mam na imie Kasia. Z dzielnej I zawsze radzacej sobie, wytrzymujacej wyladowalam w nerwicy lekowej. Ciezko mi sie z tym pogodzic, to mnie scielo z nog. Mam za soba podobny kryzys ktory przezywalam w szpitalu psychiatrycznym 23 lata temu, wyszlam po 3 miesiacach, odstawilam leki, poszlam na terapie, zaczelam pracowac nad emocjami, teraz widze ze to wracalo, natrectwa kazirodzcze, mordercze, ze zamorduje wlasne dzieci, bluzniercze- jestem osoba wierzaca, leki okresowo, Napad panicznego leku 4 lata temu ale nie przerodzilo sie to w takie pieklo jakie przezywam teraz. Moje przerazenie zaczelo sie od problemow z bolami kregoslupa. Tkwilam w pracy Ktora negatywnie na mnie dzialala I nie potrafilam odejsc. Problems z bolami zaczely sie nasilac I byly dziwne I nietypowe niz diagnosa ktora dostalam ( problem z dyskiem.) Bole byly w brzuchu, Kosci ogonowej, dnie miednicy, dziwne pulsowania, rozpierania. Fizjoterapeuta nie umial znalezc wytlumaczenia co sie dzieje. Przeczytalam ksiazke o somatyzacji emocji w postaci Bolow kregoslupa I odstawilam prochy przeciwbolowe. I faktycznie objawy sie zmniejszyly o 80 procent albo znikaly. Za to pojawil sie ogromny lek, ataki paniki, z bania sie ogromnego bolu fizycznego zaczelam sie bac tego koszmarnego leku i cierpienia psychicznego. To trwa, Mam objawy 24/7 - bardzo silny lek, panika, bole kregoslupa tez sie pojawiaja, derealizacje, depersonalizacje. Jak Przestaje bac sie silnego leku, to zaczynam bac sie bolu fizycznego( byl naprawde silny) , oczywiscie ze nie wytrzymam, strace kontrole , zabije sie, ze tennlek zniszczy mi zycie, ze nie minie. Mam wrazenie ze nie przezyje dnia w tym piekle. W mock wciaz sie wybudzam z leku i atakow paniki. To jest emocjonalne pieklo, duzo gniewu, rozpaczy. Pisze to zeby przestac udawac dzielna. Boje sie I mysle ze tyle lat wypieralam sie leku ze on mnie teraz zalal, kontrolka sie przepalila. Mam tez takie poczucie ze chcialabym zeby ktos sie mna zajal, zastanawiam sie nad szpitalem. Tak jakby te wszystkie potrzeby pekly we mnie. Czuje sie mala I zrozpaczona i chce sie poddac. Przestac z tym walczyc. Pogodzic sie z cierpieniem I odpuscic. Ale to takie trudne.
Bede wdzieczna za kazde wsparcie.
Pozdrawiam Was serdecznie.
Kasia