Cześć
: 1 stycznia 2020, o 15:32
Cześć. Postanowiłam się przywitać. Nie będę tu opowiadać całej mojej historii. W skrócie, zmagam się z fobią społeczną, mam osobowość unikającą, w przeszłości stany depresyjne, które wciąż wracają, zaburzenia odżywiania i zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne, z którymi jednak radzę sobie, nie zakłuca mi to normalnego funkcjonowania (chociaż to!). Najgorzej jest z fobią, mimo że moja terapeutka twierdzi, że nie jest mocno zaawansowana to jednak bardzo utrudnia mi życie. Wielu sytuacji unikam, a przez moją osobowość unikającą (moje odkrycie roku 2019, wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że coś takiego istnieje) mam problem w kontaktach międzyludzkich. Często unikam ludzi, nie wiem o czym rozmawiać, szczególnie dobija mnie "pustka w głowie". Teraz wiem z czego się to bierze... To nie tak, że nie mam nic do powiedzenia, ale w chwilach stresowych jakbym traciła zdolności interpersonalne. I ucieczka... jak najprędzej, byle nie musieć się z tym mierzyć. Choć wiem już, że to jedyna droga do zdrowia. Kilka miesięcy temu podjęłam decyzję, że muszę z tym coś zrobić, inaczej nie wytrzymam ze sobą. Podjęłam terapię poznawczo-behawioralną.
Dodatkowo, mam problem z akceptacją siebie, nie tylko cieleśnie, ale i siebie jako człowieka, jakim jestem. Chciałabym być wesoła, beztroska, bardziej otwarta... A jestem przeciwieństwem. Introwertyczna dusza, zamknięta w sobie, cicha, a w środku ból i pustka. I dużo złości. Czasem mam wrażenie, że są we mnie dwie osoby. Jedna, łaknąca kontaktu z ludźmi, pragnąc dobra dla każdego, druga zazdrosna, wściekła z chęcią mordu. Straszne... Ostatnio mam ogromne problemy z emocjami, ze złością, ale to temat na oddzielny wątek. W tym roku minie mi 25 rok życia, a ja mam wrażenie, że kilka ostatnich lat przespałam... Nie taką siebie widziałam w wyobraźni mając 20 pare lat...
Mam pracę, ale bez perspektyw. Mieszkam wciąż z rodzicami, nie mam partnera, nie mam paczki znajomych, jedynie dwie przyjaciółki. Jedna z tych przyjaźni narodziła się przez internet i została w internecie.
Cieszę się, że istnieje to forum i daje nadzieję, że może jeszcze nie jest za późno by wegetację zamienić w egzystencję.
Pozdrawiam i życzę zdrowia w Nowym Roku, bo to jest najważniejsze.
Dodatkowo, mam problem z akceptacją siebie, nie tylko cieleśnie, ale i siebie jako człowieka, jakim jestem. Chciałabym być wesoła, beztroska, bardziej otwarta... A jestem przeciwieństwem. Introwertyczna dusza, zamknięta w sobie, cicha, a w środku ból i pustka. I dużo złości. Czasem mam wrażenie, że są we mnie dwie osoby. Jedna, łaknąca kontaktu z ludźmi, pragnąc dobra dla każdego, druga zazdrosna, wściekła z chęcią mordu. Straszne... Ostatnio mam ogromne problemy z emocjami, ze złością, ale to temat na oddzielny wątek. W tym roku minie mi 25 rok życia, a ja mam wrażenie, że kilka ostatnich lat przespałam... Nie taką siebie widziałam w wyobraźni mając 20 pare lat...
Mam pracę, ale bez perspektyw. Mieszkam wciąż z rodzicami, nie mam partnera, nie mam paczki znajomych, jedynie dwie przyjaciółki. Jedna z tych przyjaźni narodziła się przez internet i została w internecie.
Cieszę się, że istnieje to forum i daje nadzieję, że może jeszcze nie jest za późno by wegetację zamienić w egzystencję.
Pozdrawiam i życzę zdrowia w Nowym Roku, bo to jest najważniejsze.