Strona 1 z 1
Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 17:28
autor: Paulina1984
Mam na imie Paulina. O nerwicy lękowej dowiedzialam sie 3 lata temu.Przeleczono mnie farmakologicznie przez okres 6miesiecy. Wrocila z podwojona sila. Najpierw pojawily sie stany depresyjne,a nastepnie ataki paniki. Wrocilam do lekow. Pomagaja tyle co nic,wiec jeden antydepresant odstawilam. Drugi zamierzam odstawic. Na chwile obecna zazywam wenlafaksyne 75. Moim najwiekszym problemem jest lęk....no wlasnie..nawet nie wiem przed czym. Poprostu nagle potrafie zwrocic uwage na to,ze cos mnie w glowie zaklulo i pojawia sie lęk...zakreci mi sie w glowie...lęk...cokolwiek by sie nie dzialo pojawia sie lęk. Potrafie zeskanowac swoje cialo w ulamek sekundy. Ataki paniki ogarniam. Nie biegam juz,nie hiperwentyluje sie,nie uciekam przed nimi. Moja ostatnia i najwieksza zmora jest cisnienie.Ciagle pokazuje podwyzszone wartosci,jednak w trzykrotnym mierzeniu obniza sie w sumie do prawidlowego. Sa dni,ze nic mi nie jest....nie skanuje sie,nie nakrecam lęku,nie przejmuje sie niczym...a sa takie,ze mam dosyc...nie chce mi sie tlumaczyc tego zaburzenia,uczyc akceptacji tez nie. Jestem zmeczona nim. Np chwile temu siedzialam i nagle poczulam bol brzucha i szybkie tetno. Oczywiscie w nastepstwie uszy zrobily mi sie gorace....zajadalam sie lodem...pomyslalam tylko ,zemam siedziec...jesc i miec to gdzies....no i przeszlo. Czesto chce lezec w lozku,zeby nikt do mnie nie mowil i nie probowal tlumaczyc czegos o czym nie ma pojecia. Dodam,ze w rodzinie wsparcia nie mam zadnego. Moj facet jest gamoniem,ktorego nawet jak sie poprosi o to by przytulil to jest ,,zaraz,, czytaj...nigdy. Usiluje dotrzec do tego co sie ze mna dzieje i dlaczego...mysle,ze nie czuje sie bezpiecznie,ze lozko daje mi to poczucie...nie wiem dlaczego na zewnatrz potrafie sie smiac gdy moje wnetrze krzyczy. Nie wiem dlaczego tak sie skanuje i sama nakrecam leki. Nie wiem w jakim celu ubzduralam sobie to cisnienie....wiem tylko,ze czasami mi sie nie chce z tym funkcjonowac
Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 17:43
autor: Celine Marie
No skoro na wstępie już piszesz,że nie chce Ci się uczuć akceptacji a to jedyny spoób na wyjście z tego to czego oczekujesz po forum?
Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 17:49
autor: Paulina1984
Celine Marie,moze zle to ujelam. Nie chodzi o to,ze mi sie nie chce tylko o to,ze brakuje mi sil. Ja uwazam,ze i tak zrobilam kawal dobrej roboty mimo tego,ze wrocila gdy zmarla najblizsza mi osoba...nie mam jednak pomyslu na to jak zaakceptowac to,ze sie skanuje gdy tylko cos mnie zaboli i mierze cisnienie z gory zakladajac,ze bedzie wysokie. Przeszlam ataki paniki,lęk wolnoplynacy,chyba wszystkie choroby swiata...zostalo to cos...i tego nie moge sie pozbyc.
Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 18:06
autor: Halka
Hej. Niestety nikt nas niepyta czy niemamy siły. Ja tak ciągle stękałam ale ból sprawia że niemamy wyjścia. Pytasz skąd lęk no wpewnym momencie już znikąd , to już nawyk stan alarmowy i wszystko dokupy. Trzeba sie dobrze obkuć. żeby logicznie zrozumieć mechanizmy i zacząć działać pomimo tego. Kiedy pomału zaczyna sie proces odburzania , leczenia rozchwianych emocji , somatów i co kto tam mam , pomału dociera do podświadomości wszystko co tu napisane i już jest łatwiej działać. Ale najpierw trzeba sie uprzeć i robić coś pomimo lęku i zmęczenia. Jak coś to pytaj tu ludzi kazdy pomoże ile może:)
Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 18:55
autor: agnefka28
Paulina1984 pisze: ↑12 sierpnia 2018, o 17:49
Celine Marie,moze zle to ujelam. Nie chodzi o to,ze mi sie nie chce tylko o to,ze brakuje mi sil. Ja uwazam,ze i tak zrobilam kawal dobrej roboty mimo tego,ze wrocila gdy zmarla najblizsza mi osoba...nie mam jednak pomyslu na to jak zaakceptowac to,ze sie skanuje gdy tylko cos mnie zaboli i mierze cisnienie z gory zakladajac,ze bedzie wysokie. Przeszlam ataki paniki,lęk wolnoplynacy,chyba wszystkie choroby swiata...zostalo to cos...i tego nie moge sie pozbyc.
Kto Ci zmarł? Jeśli był to ktoś bliski to wcale się nie dziwię, że przechodzisz przez to wszystko. Jest czas żałoby, czy pozwoliłaś sobie na nią? Część z nas pisząc słowa pocieszenia, prawdopodobnie "w tej chwili" nie ma tego problemu co Ty, czyli nie utraciła w niedalekim czasie bliskiego. Bez akceptacji tego, że teraz jest źle i być może będzie jeszcze tak przez dłuższy czas niewiele zdziałasz. Trzymam kciuki za Ciebie

Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 19:12
autor: Celine Marie
W filmikach na youtube naszych adminów Divovik jest sporo o tym,o kryzysach,o reagowaniu objawami na różne ciężkie sytuacje w życiu nawet tych już odburzonych ale od nas tylko zależy czy zrobimy z tego znowu zaburzenie,czy objawy będą nas przerastać,przerażać ,czy będą trwać.Wróciło,boli,cierpisz,powiedz sobie,ok ,miałam ciężki stresujący czas w życiu,mój system nerwowy zareagował objawami ale będę je traktować jak należy czyli nie będę się na nich tyle skupiać ,nie będę się przejmować,nadawać im tyle uwagi i to minie.Pieprze je,nic mi nie mogą zrobić ,a jak mogą to niech pokażą na co ich stać,zobaczysz,że jak będziesz konsekwentnie to robiła to Ci przejdzie
Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 22:08
autor: Paulina1984
agnefka28 pisze: ↑12 sierpnia 2018, o 18:55
Paulina1984 pisze: ↑12 sierpnia 2018, o 17:49
Celine Marie,moze zle to ujelam. Nie chodzi o to,ze mi sie nie chce tylko o to,ze brakuje mi sil. Ja uwazam,ze i tak zrobilam kawal dobrej roboty mimo tego,ze wrocila gdy zmarla najblizsza mi osoba...nie mam jednak pomyslu na to jak zaakceptowac to,ze sie skanuje gdy tylko cos mnie zaboli i mierze cisnienie z gory zakladajac,ze bedzie wysokie. Przeszlam ataki paniki,lęk wolnoplynacy,chyba wszystkie choroby swiata...zostalo to cos...i tego nie moge sie pozbyc.
Kto Ci zmarł? Jeśli był to ktoś bliski to wcale się nie dziwię, że przechodzisz przez to wszystko. Jest czas żałoby, czy pozwoliłaś sobie na nią? Część z nas pisząc słowa pocieszenia, prawdopodobnie "w tej chwili" nie ma tego problemu co Ty, czyli nie utraciła w niedalekim czasie bliskiego. Bez akceptacji tego, że teraz jest źle i być może będzie jeszcze tak przez dłuższy czas niewiele zdziałasz. Trzymam kciuki za Ciebie
Dziekuje Kochana. Zmarla mi babcia...mialam z nia rewelacyjny kontakt. Gdy wczesniej dopadlo mnie zaburzenie byla jedyna osoba,ktora dobrze wiedziala czego ma mi nie mowic. Mysle,ze chyba sama sie z tym zetknela. Zmarla w samego Sylwestra....wszyscy gdzies sie bawili,a ja od rana mialam kiepski nastroj...przebralam sie w czarne ubrania tak jakbym czula,ze cos sie wydarzy. Wiedzialam nawet koedy mam wykonac telefon do mojej matki bo babcia prosila,zeby do niej nie dzwonic bo moze spac i jak sie przebudzi to nie zasnie....gdy uslyszalam w slichawce glupie halo...juz wiedzialam...nigdy nie zapomne tego krzyku ktory wydarl sie z mojego gardla...tego jak nie moglam zlapac powietrza a bol rozwalal mi klatke piersiowa....z poprzedniego leczenia zostalo mi benzo....wiec mi to podali...reakcja jaka na nim wystapila sprawila,ze mi bylo pozniej wstyd...wlaczylam kabarety,ogladalam i dzwonilam po rodzinie autentycznie sie smiejac....do dnia dzisiejszego nie bylam na jej grobie bo wypieram to,ze jej nie ma...Sylwester byl pierwsza noca od czasu ostatniego leczenia,gdzie wybudzilam sie w nocy bedac na prochach z ogromnym lękiem....walacym sercem...i zaczela sie jazda...w miare szybko to okielznalam....ale pozostalo to nieszczesne cisnienie
Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 22:15
autor: Paulina1984
Celine Marie pisze: ↑12 sierpnia 2018, o 19:12
W filmikach na youtube naszych adminów Divovik jest sporo o tym,o kryzysach,o reagowaniu objawami na różne ciężkie sytuacje w życiu nawet tych już odburzonych ale od nas tylko zależy czy zrobimy z tego znowu zaburzenie,czy objawy będą nas przerastać,przerażać ,czy będą trwać.Wróciło,boli,cierpisz,powiedz sobie,ok ,miałam ciężki stresujący czas w życiu,mój system nerwowy zareagował objawami ale będę je traktować jak należy czyli nie będę się na nich tyle skupiać ,nie będę się przejmować,nadawać im tyle uwagi i to minie.Pieprze je,nic mi nie mogą zrobić ,a jak mogą to niech pokażą na co ich stać,zobaczysz,że jak będziesz konsekwentnie to robiła to Ci przejdzie
Slucham chlopakow bardzo czesto....w sumie zawdzieczam im pierwsze wyjscie...objawow somatycznych mialam mnostwo...kazdy z nich zaakceptowalam...ten z cisnieniem rowniez pojawil sie przy pierwszym zaburzeniu...wyrzucilam cisnieniomierz...kilka dni myslalam,ze zwariuje...i przeszlo...bo nie mialam czym mierzyc...teraz wszystko by bylo ok gdyby nie lekarz ktory zmierzyl mi w styczniu cisnienie w gabinecie..wyswietlacz pokazal 150/100,przepisal leki na nadcisnienie i juz...a ja co? Do apteki,leki kupilam,cisnieniomierz tez bo przeciez trzeba kontrolowac...no i sie zaczelo....chociaz nie powiem,ze tak jak kiedys...bo wtedy to ja z nim spalam...i mierzylam raz za razem...zreszta tak jak cukier...ale bywaja tygodnie,ze nawet go nie ruszam...cos mi strzeli nagle do lba i sie zaczyna...
Re: Witam.
: 12 sierpnia 2018, o 22:47
autor: Celine Marie
Paulina1984 pisze: ↑12 sierpnia 2018, o 22:15
Celine Marie pisze: ↑12 sierpnia 2018, o 19:12
W filmikach na youtube naszych adminów Divovik jest sporo o tym,o kryzysach,o reagowaniu objawami na różne ciężkie sytuacje w życiu nawet tych już odburzonych ale od nas tylko zależy czy zrobimy z tego znowu zaburzenie,czy objawy będą nas przerastać,przerażać ,czy będą trwać.Wróciło,boli,cierpisz,powiedz sobie,ok ,miałam ciężki stresujący czas w życiu,mój system nerwowy zareagował objawami ale będę je traktować jak należy czyli nie będę się na nich tyle skupiać ,nie będę się przejmować,nadawać im tyle uwagi i to minie.Pieprze je,nic mi nie mogą zrobić ,a jak mogą to niech pokażą na co ich stać,zobaczysz,że jak będziesz konsekwentnie to robiła to Ci przejdzie
Slucham chlopakow bardzo czesto....w sumie zawdzieczam im pierwsze wyjscie...objawow somatycznych mialam mnostwo...kazdy z nich zaakceptowalam...ten z cisnieniem rowniez pojawil sie przy pierwszym zaburzeniu...wyrzucilam cisnieniomierz...kilka dni myslalam,ze zwariuje...i przeszlo...bo nie mialam czym mierzyc...teraz wszystko by bylo ok gdyby nie lekarz ktory zmierzyl mi w styczniu cisnienie w gabinecie..wyswietlacz pokazal 150/100,przepisal leki na nadcisnienie i juz...a ja co? Do apteki,leki kupilam,cisnieniomierz tez bo przeciez trzeba kontrolowac...no i sie zaczelo....chociaz nie powiem,ze tak jak kiedys...bo wtedy to ja z nim spalam...i mierzylam raz za razem...zreszta tak jak cukier...ale bywaja tygodnie,ze nawet go nie ruszam...cos mi strzeli nagle do lba i sie zaczyna...
Może miałaś syndrom białego fartucha,ciśnienie skacze na widok lekarza .Jeśli nawet masz nadciśnienie to w sumie przecież nic takiego, bardzo dużo osób w tym i ja je ma ,bierz leki i tyle,nie każdy jest 100% zdrowy fizycznie i nie każdy z nadciśnieniem czy innymi chorobami ma nerwicę.A ciśnienia za często nie mierz mimo wszystko