Strona 1 z 1

Urodziłam synka i.. nerwicę

: 7 lipca 2018, o 18:30
autor: eska2004
hej:) chciałam się przywitać:) podczytuje Was od dawna, ale teraz postanowiłam stać się aktywną użytkowniczką.
Moja historia zaburzeń jest długa i różnorodna. Jako dziecko paniczny lęk przed wymiotowaniem, jako dorosła napady paniki w tramwajach, kościołach oraz miejscach z których nie mogłam wyjść (lęk przed zwymiotowaniem). Teraz oddałabym wszystko żeby wróciły czasy gdy bałam się "tylko tramwajów i kościołów" Byłam zaprzyjaźniona z tym lękiem, nauczyłam się z nim żyć.

Wszystko było super. Zaszłam w upragnioną ciąże. Ciąża zagrożona, narzeczony w szpitalu, ogromne problemy na studiach, poród, problemy zdrowotne synka, ogromne problemy z karmieniem, problemy z narzeczonym, presja, nerwy. Wmawianie sobie i synkowi chorób. Od porodu (10 miesięcy) miałam raka wszystkiego. W pewnym momencie śmiałam się już że miałam raka siebie. Schemat znany- objaw, googlowanie,panika, histeria, kolejny objaw,kolejna choroba, badania , szpital. Jestem pielęgniarką- więc oczywiście przy każdym najmniejszym objawie przypominałam sobie twarze pacjentów mówiących ' a jakbym 10 lat temu nie zignorował tego bólu brzucha, to może nie umierałbym na raka żołądka". Popadłam w paranoje.

Po drodzę ślub. Jak go przeżyje ? Nie zwymiotuje przy przysiędze? ok. Przeżyłam . SUPER JESTEM WOLNA OD NERWICY !!! przeżyłam swoj slub bez leków (karmiłam) więc czym są dla mnie glupie tramwaje i kosciol?

własnie. kiedy wszystkie moje problemy odeszły w niepamięć. Kiedy moje życie było oazą szczęścia i nie jestem w stanie wymienić Wam nawet jednego realnego problemu w moim życiu. Pojawiła się nerwica lękowa. Wywołała ją derealizacja której doświadczyłam od wmawiania sobie chorób. Od razu wiedziałam, ze to nerwica. Tylko przez jeden dzień myślałam,że to może schizofrenia,ale jako pielęgniarka wiedziałam dobrze co mi jest, od razu zaakceptowałam fakt ze to nerwica lękowa.

Ale to nie pomogło.. Zaczęło się jak zawsze- od totalnego matrixa. Nie mialam lęku przed wychodzeniem z domu, bo bałam się nawet w nim, wiec bylo mi obojętne gdzie jestem. Wiem, że nie zwariuje, że nie dostane zawału ani nie zemdleje (może przez zawód). Przeszłam przez objawy takie jak większośc z Was- derealizacja,depersonalizacja, problemy ze snem, nie jadłam nic, ścisk żołądka, natrętne myśli, wizje, samobójstwo, myśli egzystencjonalne, depresyjne. Czułam się jak w piekle, matrixie. To ciągłe uczucie grozy. Z większością problemów poradziłam sobie za pomocą tego forum ( DZIEKUJE WSZYSTKIM, KTÓRZY TU POMAGAJĄ- Z BUTAMI DO NIEBA ZA TO !!!) :lov: chodzę na psychoterapie, cala moja rodzinka przeczytala książke " pokonałem nerwicę" i kazdy wie co mi jest. Dziś mija równy miesiąc od mojego początku, od pierwszego ataku paniki. Mimo ogromnego postępu , każdy kryzys podcina mi skrzydła (wiem,że są one potrzebne, ale jednak ), jest ciągle we mnie lęk przed matrixem z początku ( panicznie boję się, że ten matrix wróci ) Ciągle obwiniam się za każdy gorszy dzień, bo 2 dni temu powiedziałam do psychologa ze w sumie juz odpuszczam, bo czuje się prawie normalnie ( nawet wypuściłam się sama na miasto), miałam sprawę w sądzie ( nie zemdlałam,nie uciekłam juhu) a dziś dostałam lęku wolnopłynącego u siebie w domu. Znów . Ciągle czuje, że nerwica jest 2 kroki przedemną, ale wiem, że da się z tego wyjść (mam kolegę,który z tym wygrał i uratował mi zycie na początku tego koszmaru) i ciągle mam do siebie wyrzuty sumienia ze to mam. Jak się domyślacie życie z nerwicą na macierzyńskim jest ciężkie, bo bardzo cięzko tak naprawde zając myśli. Jeśli jest tu jakaś mamusia, która również się z tym zmaga to chętnie z nią poplotkuje :) ogólnie jestem bardzo chętna do plotkowania. To tyle odemnie :))mały śpi, idę przesłuchiwać nagrania forumowych BOSSÓW NERWICY na youtube !

Re: Urodziłam synka i.. nerwicę

: 7 lipca 2018, o 19:19
autor: Celine Marie
Bardzo dużo wiesz,bardzo jesteś świadoma co się z Tobą dzieje,pięknie "pracujesz" nad wyjściem z tego i wyjdziesz ,to widać

Re: Urodziłam synka i.. nerwicę

: 7 lipca 2018, o 19:26
autor: eska2004
Celine Marie pisze:
7 lipca 2018, o 19:19
Bardzo dużo wiesz,bardzo jesteś świadoma co się z Tobą dzieje,pięknie "pracujesz" nad wyjściem z tego i wyjdziesz ,to widać
:lov: bardzo bardzo dla mnie cenny komentarz ,dziękuje!!

Re: Urodziłam synka i.. nerwicę

: 7 lipca 2018, o 19:44
autor: Erni_k
miesiąc, od pierwszego ataku paniki... ja miałem podobnie jak tu trafiłem, minęło jakieś 2 miesiące, zanim ktoś mi wparł, że to nie umieram jednak, tylko to nerwica. To dobrze, że tu trafiłaś, (ja dziękuję dobrym ludziom, dzięki którym tu trafiłem.) Im szybciej tym lepiej, ale niestety, proces przywracania siebie do normalności trwa dłużej niż wpadnięcie w zaburzenie. Grunt, że jesteś świadoma, teraz zostaje przed Tobą praca nad sobą i powoli kroczek po kroczku, z potknięciami, bo one są wpisane w to gó..wno niestety, ale dasz radę. Widać, że jesteś świadoma, a to jest jeebitnie ważne. Życzę najlepszego, w kolejnych dniach, miesiącach i latach :) będzie dobrze :friend:

Re: Urodziłam synka i.. nerwicę

: 8 lipca 2018, o 15:27
autor: weird_thoughts
Witaj! Z takim podejściem dasz sobie radę - trzymam kciuki! :friend: