Strona 1 z 1

Nerwica zatoczyła koło

: 7 maja 2018, o 16:34
autor: anigloss
Hej :papa

nazywam się Anita, mieszkam w Trójmieście i mam 27 lat. Choruję na nerwicę lękową od co najmniej 10 lat. Muszę od razu podkreślić że przy pierwszych objawach nerwicy, od razu wiedzialam co mi jest ponieważ na nerwice chorowała moja mama - można powiedzieć że na nerwicy się wychowałam. Mimo świadomości od czego to się bierze, nadal nie mogę sobie z nią poradzić, ;col

Myślę że moja rodzina ma pewne skłonności, ponieważ zarówno 3 ciocie jak i 2 kuzynki również przez pewien okres zmagały się z tą chorobą.
Niestety nie mam kontaktu na co dzień z kuzynkami i ciociami więc nie możemy na bieżąco wesprzeć się i porozmawiać - pozostała jedynie albo AŻ moja mama, która dzisiaj jest wolna od lęku. Niestety mama wyleczyła się jedynie dzięki lekom i od kilku lat jest na niewielkiej dawce podtrzymującej - lecz jednak jest nadal na lekach.
Mama jest dla mnie wsparciem, lecz jedyną radę którą może mi zaoferować to abym przestała panikować i brała leki uhuhuh - w które szczerze średnio wierzę.
Więc edukować muszę się sama.

Moja historia jest długa i zawiła, ale w skrócie mogę powiedzieć że nerwica byla tak silna że wykluczyła mnie z życia - bałam się wyjść z domu, chodziłam po domu w okularach przeciwsłonecznych (derealzacja), przejście 5 min od domu było wyczynem! Ale tak kroczek po kroczku SAMA zaczęłam ją oswajać i "jakoś" żyć - z dnia na dzień, mimo silnych lęków. Pomocny był dla mnie alkohol który mnie wieczorami rozluźniał, więc nie wyszłam z obiegu jesli chodzi o imprezy i znajomych- lecz o wyjeździe poza Gdańsk nie było mowy :ups

Jakoś tak sobie żyłam, lecz było to życie na pół gwizdka - nadal czułam że potrzebuję pomocy - trafiam do psychiatry który był pod wrażeniem tego co dokonałam sama, bez niczyjej pomocy, bez lekarstw. Bardzo mnie to uskrzydliło. W końcu trafiłam do poradni do super psychiatry która przepisała mi psychotropy - dzięki nim polepszyło mi się, ukończyłam studia, poznałam chłopaka, poszłam do pracy. Było lepiej - pojechałam ze znajomymi autem do Berlina, do Pragi - byłam pierwszy raz za granicą od 8 lat! Nie mogę powiedzieć że dobrze i pewnie się czułam będąc na wyjazdach, ale był to dla mnie sukces dekady ^^ ( o wylocie samolotem oczywiście nie było mowy)

Miewałam nadal gorsze dni, nagłe duszności itp, ale jakoś je olewałam, albo zostawałam w domu na jeden dzień i przechodziło. Lecz nadal miałam lękliwe podejście do życia - strach przed windą, strach aby dojechać do Gdyni, bardzo długo jem - bo boję się że zadławię się jedzeniem. W pewnym momencie czułam ze już nie potrzebuję leków, że źle działają na moją wątrobę, palił mnie brzuch ledwo po tym jak połknęłam tabletkę. Psychiatra mimo to kazał brać leki dalej, lecz czasem nawet nieświadomie zaczęłam omijać dawki leku aż przestałam je brać w ogóle. Mimo że sama je sobie odstawiam, to nie miałam objawów ubocznych. Bez leków żyłam sobie jakoś 2 lata - w między czasie zmieniłam pracę, aktualnie pracuje w Gdyni.

ALE :D od października 2017 czułam że znowu jest coś nie tak, że znowu przestaję to kontrolować. Przypomniałam sobie o moim guzku w piersi który został wykryty w wieku 16 lat i który po biopsji okazal się gruczolakowłokniakiem i mial pozostać do obserwacji. Zgadnijcie co? oczywiście go nie obserwowałam, bo się bałam. Wyobraźcie sobie jakieg stracha miałam jak szłam na USG po prawie 10 latach! Cale szczescie ten guzek się wchlonął, ale wykryto mi 4 inne małe torbielki - trochę poczytałam na necie że to nic groźnego i sie uspokoiłam, ale mysle ze podswiadomie i tak juz zaczelam się nakręcać. Dodatkowo w marcu poszłam na kontrolne badania ginekologiczne, cos małego jej się tam nie spodobało i skierowała mnie na badania krwi na markery nowotworowe. No i się zaczęło. Siedzenie w internecie i czytania do późnych godzin nocnych , nie pocieszała mnie myśl że to tylko badanie kontrolne i ze kilka moich kolezanek tez je miało - ale one przeszły do tego na porządku dziennym, ja oczywiscie nie. Sprawa z markerami nie zostala wyjasniona, bo tych badan nie zrobilam. Jutro ide do innego lekarza, po inną poradę, może uniknę tych badań ^^ A jak drugi lekarz tez bedzie mi kazal isc i je zrobić no to jakoś sie zmuszę.

Ale co do nerwicy, historia zatoczyla koło. Dostalam ataku nerwicy w pracy i to tak dużego, że wracałam taksówką z koleżanką z pracy, musiałam powiedzieć kierownicze o wszystkim, poplakalam się u psychiatry. Na tą chwilę znowu boje sie wyjsc z domu, wróciłam do lekow i jestem na L4 od 3 tyg. Jestem załamana że znowu to wrocilo, ale teraz wiem ze nie mialam poukladan nic w glowie dlatego do tego doszlo. Teraz chce chodzic na psychoterpię i korzystać z Waszych nagrać na yt ;)
Już jest trochę lepiej, lecz nadal od nowa musze walczyc ze sobą i walczyć o każdy krok na dworzu. Dziś sama doszlam do poradni która jest 20 min ode mnie piechotą wiec jestem niesamowicie z siebie dumna (idąc sluchalam Waszych nagrań co mi bardzo pomogło)

Taka jest w skrócie moja historia, walczę ponownie :friend:

Wklejam link do artykułu który koleżanka napisała o mojej nerwicy:

http://www.cdn.ug.edu.pl/21931/wywiad-chora-na-nerwice/

Jesli macie jakies pytania to zapaszam :lov:

Re: Nerwica zatoczyła koło

: 7 maja 2018, o 16:45
autor: schanis22
anigloss kochana pamiętam ! Dość dawno czytałam ten artykuł,i myślałam , biedna dziewczyna nie ma zielonego pojęcia jak wyjść z nerwicy , gdyby tak trafiła na nasze forum ... pewnie by jej było dużo lżej . Witaj rozgość się , zapraszam do artykułów i nagrań :friend: .

Re: Nerwica zatoczyła koło

: 7 maja 2018, o 16:54
autor: Zestresowana
Hej, witaj na forum. Przeczytałam wywiad z Tobą i jest on... strasznie smutny. Wydaje mi się, że Twoja mama oparła swoje leczenie na lekach, tata nie daje wsparcia. I wiesz co, paradoksalnie ta.psychiatra, która kazała Ci jeździć pociągami i chodzić do galerii była chyba najlepszym z tych, których opisalas:P

Życzę Ci dużo wytrwałości i siły, zapoznaj się z materiałami i w razie czego pytaj:)

Re: Nerwica zatoczyła koło

: 7 maja 2018, o 17:31
autor: anigloss
Dziekuje dziewczyny za szybka odpowiedź, fajnie wiedzieć ze mam Was pod "ręką" :) znajomi maja już dość słuchania o moich objawach, bo ile mozna w kolko przerabiac to samo, poza tym jak słucham ich porad, to tylko utwierdzam sie w przekonaniu że tego nie rozumieja :)

schanis22 dzisiaj odczytałam Twoj komentarz pod artykułem ze zapraszasz na forum - coz za zbieg okolicznosci ze po takim czasie tu sama trafiłam i jeszcze przeczytalas moje przywitanie :) gdy ukazal sie artykuł to juz byl moj lepszy okres, nerwica nie zajmowala mi tyle czasu co teraz przy nawrocie :p dlatego powracam!

Mialam dola przez ostatnie dni ale teraz zbieram sily i walczę ponownie, ale przyznam ze potrzebuje psychicznego wsparcia bo.znajomi i chlopak maja dosc. Tym bardziej ze jeszcze miesiąc temu funkcjonowalam normlanie. Ba! Nawet dostaje opiernicz od chlopaka ze siedze i czytam o nerwicy i sie tylko w nia zaglebiam. A ja mowie ze znalazlam takie fajne forum i materialy na yt! On mysli ze to tylko rozgrzbuje i mam wrócić do normalności i nie myslec o tym.

Zestresowana, teraz wiem ze terapia oswajania leku byla najlepsza - niestety po czasie :)

Re: Nerwica zatoczyła koło

: 7 maja 2018, o 21:12
autor: buull2323
witamy Ciebie anigloss ;witajka ;witajka ;witajka

Re: Nerwica zatoczyła koło

: 7 maja 2018, o 21:22
autor: Zestresowana
anigloss pisze:
7 maja 2018, o 17:31
Dziekuje dziewczyny za szybka odpowiedź, fajnie wiedzieć ze mam Was pod "ręką" :) znajomi maja już dość słuchania o moich objawach, bo ile mozna w kolko przerabiac to samo, poza tym jak słucham ich porad, to tylko utwierdzam sie w przekonaniu że tego nie rozumieja :)

schanis22 dzisiaj odczytałam Twoj komentarz pod artykułem ze zapraszasz na forum - coz za zbieg okolicznosci ze po takim czasie tu sama trafiłam i jeszcze przeczytalas moje przywitanie :) gdy ukazal sie artykuł to juz byl moj lepszy okres, nerwica nie zajmowala mi tyle czasu co teraz przy nawrocie :p dlatego powracam!

Mialam dola przez ostatnie dni ale teraz zbieram sily i walczę ponownie, ale przyznam ze potrzebuje psychicznego wsparcia bo.znajomi i chlopak maja dosc. Tym bardziej ze jeszcze miesiąc temu funkcjonowalam normlanie. Ba! Nawet dostaje opiernicz od chlopaka ze siedze i czytam o nerwicy i sie tylko w nia zaglebiam. A ja mowie ze znalazlam takie fajne forum i materialy na yt! On mysli ze to tylko rozgrzbuje i mam wrócić do normalności i nie myslec o tym.

Zestresowana, teraz wiem ze terapia oswajania leku byla najlepsza - niestety po czasie :)
A tak z ciekawości - jakie masz porady od znajomych?

Ode mnie jedna mała rada - przestać opowiadać w kółko o objawach, bo po pierwsze, nadajesz im wtedy dużo większe znaczenie, po drugie, zamiast się skupiać na życiu, skupiasz się na nich, a po trzecie przez brak zrozumienia możesz czuć się jeszcze bardziej zdołowana. Ja akurat w chwilach kryzysu muszę się wygadać i wypłakać, daje mi to duuuużą ulgę, ale robię to bardzo rzadko i raczej mówię po prostu o gorszym samopoczuciu i się po prsotu potrzebuję się prztulić i wypłakać.

Chłopak z tego, co widzę, to dobrze kombinuje ;) To, co Ty możesz zrobić dla siebie, to faktycznie czytać o swoim zaburzeniu, ale z "pewnych" źródeł, czyli to forum i niektóre książki. Nie googluj natomiast objawów w internecie, to zabronione i niewskazane :P Z książek ja osobiście polecam "kompletna samopomoc dla twoich nerwów", wszystko pięknie wjaśnione.
Jeśli będziesz chciała, to spróbuj też może treningu uważności - mi bardzo pomógł doświadczyć, o co dokładnie chodzi w akcetacji i olewaniu myśli.

Poza tym powiedz mi proszę, jakie leki bierzesz, jak długo i czy chodzisz na terapię?

Re: Nerwica zatoczyła koło

: 7 maja 2018, o 23:00
autor: anigloss
Znajomi radzą mi żebym przestała o tym myśleć - mówię im że to takie proste i wymaga czasu, cierpliwości. Na wątpliwości dotyczące poruszania się komunikacja miejską, nie rozumieją obaw że obawiam się że coś może mi się stać - dla nich to oczywiste że jak sie stanie to wlasnie dobrze ze tam, bo będzie dużo ludzi i ktoś mi pomoże, a to własnie jest na odwrót :P proponują wyjazdy pociągiem - bo przecież bezpieczniej niż autem, a Ty sie boisz podrozowac bo pewnie boisz się wypadku? Itp. itd. :) Totalny brak wspolnego widzenia świata :P

Co do czytania o zaburzeniach, to nigdy nie wpisywałam sobie w internet objawów nerwicowych i nie szukalam na tej podstawie chorob, bo od razu wiedzialam ze to nerwica - cale szczescie :) Jakis głupotek na forum tez staram się nie czytać. Wedlug chlopaka jakiekolwiek czytanie o tej chorobie, nawet na tym forum, czytanie ksiazek sprawia że skupiam się nerwicy i ją przez to rozkminiam.

Dziekuje za radę odnośnie treningu uważności - spróbuję. cmok

Moim lekiem jest Efevelon SR, bralam go 1,5 roku w dawce dochodzącej do 225 mg, nastepnie 2 lata przerwy bez leków i teraz od 2 tygodni do nich wrocilam, Aktualnie dawka 75 mg. Doraźnie Afobam 0,25 mg - ale bardzo rzadko go biorę bo się boję że się uzależnię <razy>

Na terapię aktualnie nie chodzę ale chcę zacząć. Prób terapii miałam 3, wszystkie kończyly się po kilku spotkaniach

A jak otoczenie reaguje na Twoje przemyslenia i obawy? :)