Przywitanie i opis moich lęków, prośba o poradę i rozmowę :)
: 17 marca 2018, o 21:02
Hej. Zarejestrowałam się na forum dzisiaj i cały czas czytam i staram się powoli słuchać nagrań. Jeśli mogę to wyżalę się Wam, liczę, że choć trochę mi to pomoże. Mniej więcej od początku: od zawsze jestem nerwową osobą (trudno dzieciństwo, a jakże), zawsze się bałam horrorów, strasznych historii, wszystkiego po prostu. Łatwo mnie rozdrażnić, często wpadam w furie(głównie w relacji z moim chłopakiem). Przez wiele lat cierpiałam też na kompulsywne odżywianie, ale minęło kiedy poszłam na studia. Zawsze moim problemem były te wybuchy złości-mam burzliwy związek, czasami nie panuje w kłótniach nad tym co mówię i potem mam wyrzuty sumienia, ciąle się karce, że tak móię, a potem znów to samo. Od ponad miesiąca mieszkam sama, na początku się cieszyłam, że nie mam współlokatorów, kiedy mój chłopak wyjechał do pracy. Jednak jakieś dwa tygodnie temu zaczęły się dziwne lęki, atak paniki w nocy, miałam wrażenie, że zaraz wstane i zrobię coś złego sobie albo..mojemu kotu, którego tak bardzo kocham, sic!. I od tej pory ten lęk nie opuszcza mnie ani na chwilę. Byłam przerażona będąc sama w domu, lęk nie mijałnawet na uczelni czy w towarzystwie. PRzyjechałam teraz na weekend do domu, bo zwyczajnie było mi niedobrze na myśl, że będę 3 dni sama. Jednak tu lęk nie jest mniejszy. Ciąle wyobrażam sobie straszne rzeczy, jak robie krzywdę sobie lub przeważnie osobom, które kocham. Niestety ciągle jawi sięw tym jeden przedmiot- nóż, jest mi niedobrze jak o tym myślę, jestem przerażona, płaczę całymi dniami. W dodatku teraz znów pokłóciłam się z chłopakiem i znów mi nawrzucał, że jestem nienormalna, bo się unoszę i nie panuję nad sobą(o lękach nie wie, jest mi głupio, nie raz mi mówił, że jestem wariatką i że gdybym mogłą to pewnie zrobiłabym mu krzywdę), co wszystko potęguje, moją niepewność o włąsne czyny, chociaż tego tak bardzo nie chce, nie mogę jeść, normalnie funkcjonować, ciągle tylko strach i lęk, boje się, że to się nigdy nie skończy, mimo, że zaczęło się niedawno, ciągle tylko ten jeden jedyny przedmiot, to chore! Tak bardzo się boję tych myśli, tych wizji, w dodatku tej impulsywności. Stoje przed lusstrem i móię, że przecież nie jestem złą osobą...kocham zwierzęta, jestem wegetarianką, ale jednak moje relacje z rodziną z bliskimi są trudne od zawsze, nigdy nie radziłam sobie z emocjami. Ciągle coś było nie tak. Teraz znów ten lek, bojaźń o własne czyny, emocje, psychikę, o to kim jestem. Bo przecież jest tyle złych osób na świecie, psychopatów, chorych psychicznie, może to ja również? Tym bardziej zważając na moją emocjonalność i wybuchowość, raz rzuciłam brokułem w mojego chłopaka nawet.... We wtorek mam wizytę u psychiatry. Czy ktoś miał podobnie? Lub może po prostu mi cokolwiek powiedzieć, chociaż boje się Waszych odpowiedzi nawet..jednak z chęcią z kimś porozmawiam 
