Witam serdecznie.
: 15 maja 2017, o 00:20
Mam na imie Paulina. Pierwszego ataku paniki doswiadczylam w marcu ubieglego roku. Wiekszosci nie musze opisywac jak to wygladalo. Pojechalam na pogotowie,nafaszerowano mnie hydroxyzyna i wyslano do domu. Oczywiscie poinformowano mnie,ze musze sie udac do lekarza bo bedzie jeszcze gorzej. Jakos to do mnie nie dotarlo.....do pazdziernika....wtedy stalo sie. Gotowalam zupke,rozmawialam przez telefon i nagle serducho zaczelo walic. Musialam sie rozlaczyc. Pierwsze kroki skierowalam po cisnieniomierz. I to byl moj blad. Tetno 160...cisnienie 120/84...kolejny pomiar..tetno 166 cisnienie 170/127. Od tamtej pory cisnieniomierz nosilam przy sobie....korzystalam z niego non stop. Lęk sie rozlal...panikowalam calymi dniami...no i standardowo wzywalam pogotowie. Pozniej siedzialam i plakalam bo bylo mi glupio,ze ktos tam gdzies umiera,a ratownicy musza jechac do nawiedzonej panny po to by ja na chwile uspokoic....dodam,ze jak tylko odjezdzali to wpadalam w panike ponownie. Bylo coraz gorzej....po dwoch tygodniach nie mialam juz sily,chcialam umrzec...zeby bylo lepiej zakupilam glukometr i zaobserwowalam spadki cukru. W dwa dni wykorzystalam 100 paskow....dziwne bo ja sie boje panicznie igly. Wpadalam w panike z powodu kichniecia,z powodu kaszlniecia, z powodu czkawki. Po miesiacu trafilam do psychiatry...tam dostalam Parogen,Perazin,Propranolol...i od pierwszego dnia juz nie wpadlam w panike....o dziwo....w tym samym czasie trafilam na yt na sezony DivoVic..i to mnie uratowalo. Jestem bardzo,naprawde bardzo wdzieczna....zrozumialam co mi dolega....pralam sobie mozg jak tylko moglam...bylam zmeczona,ale widzialam efekty pracy nad soba...odstawilam glukometr,cisnieniomierz....bylo ciezko....balam sie...jednak minal tydzien,drugi,trzeci,czwarty...i bylo coraz lepiej...ryzykowalam...czulam,ze cisnienie rosnie,ze uszy pala,twarz piecze z goraca....jednak powtarzalam sobie...nie wezmiesz go....dostaniesz udaru to dostaniesz,ale i tak go nie wezmiesz.....bardzo szybko nauczylam sie metody oddychania i rozluzniania ciala....do poznych godzin nocnych walkowalam te nagrania....spalam z sluchawkami w uszach....pomoglo....nie.jest jeszcze tak jak byc powinno,ale panuje nad tym co ,,umililo,, mi zycie. Witam...i jeszcze raz dziekuje