Moja historia
: 5 lutego 2017, o 18:31
Witam wszystkich serdecznie!
Kilka tygodni nosiłam się z zamiarem napisania i dziś w końcu nastał ten dzień. Zakładam, że będzie to długi wywód, bo mój problem też trwa już za długo. Postaram się, żeby było sensownie.
Zacznę od tego, że pochodzę z rodziny alkoholowej. Jestem idealnym, książkowym przykładem DDA. W wieku 18 lat wyprowadziłam się z domu, mieszkałam w malutkiej wsi z babcią. I nigdy nie chciałam stamtąd wyjeżdżać. Przerażały mnie jakiekolwiek zmiany, wyzwania. Bałam się zawsze samotności, przez co wiązałam się często z nieodpowiednimi partnerami... Zawsze lubiłam alkohol...
We wrześniu 2015 roku wyszłam za mąż. On jest dobrym facetem i ma wspaniałych rodziców, takich jakich ja zawsze chciałam mieć. Miesiąc później wyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii. Nie znałam angielskiego, ale miałam zacząć się uczyć i miało być super. Wszystko tutaj było inne: kultura, język, infrastruktura, ruch uliczny, ludzie, zwyczaje... Niemnej próbowałam się zadomowić. Siedziałam w domu, uczyłam się języka, wychodziłam robić zakupy w polskim sklepie, gotowałam i zajmowałam się domem, żeby jakoś zając czas. Mój mąż pracował. Z czasem nie miałam nawet ochoty przebierać piżamy, wychodzić z łóżka i jeść. Kiedy zapukał ktoś do drzwi zaczynałam się trząść z przerażenia. W końcu 16 kwiatnia 2015 roku wyszłam na zakupy i stojąc w kolejce w sklepie zrobiło mi się słabo. Było mi zimno i gorąco, waliło mi serce, nogi miałam z waty, ale nie zemdlałam.. I od tamtego czasu zaczeły dziać się ze mną niezrozumiałe dla mnie rzeczy. Miałam kołatanie serca, brak sił, drżenie, pulsowanie i mrowienie ciała, problemy ze wzrokiem, bóle mięśni, bóle brzucha, nudności, biegunki, wybuchy gorąca, czułam ciągły lęk i smutek … Byłam przerażona, kilka razy byliśmy na pogotowiu, u różnych lekarzy, nikt nie potrafił mi pomóc. Tutaj służba zdrowia jest tragiczna. Lekarze pierwszego kontaktu nie chcieli mi zrobić nawet podstawowych badań. Po dwóch tygodniach nieudanych prób szukania tutaj pomocy decydowaliśmy, że jedziemy do Polski zrobić mi badania i dowiedzieć się w końcu co mi jest. Miałam zrobione podstawowe badania krwi, posiew moczu, TSH, ft3, ft4, USG tarczycy, USG brzucha, rezonans magnetyczny głowy, kilka badań okulistycznych, cytologię, gastroskopię, kolonoskopię, badania kału na pasożyty, badania na boreliozę, tomograf komputerowy brzucha, odwiedziłam wielu lekarzy, nawet usunęłam migdały podniebienne, wydałam ponad 10 tys. złotych. Ze wszystkich badań wyniknęło: refluks żołądka i glista ludzka, którą zwalczyłam. Objawy nie mijały. W końcu trafiłam do ginekologa, ponieważ miałam również zaburzenia miesiączkowania i dowiedziałam się, że jak najszybciej muszę iść do psychiatry, bo jego zdaniem mam depresję.. Poszłam do psychiatry i dowiedziałam się, że jestem zaburzona wielopłaszczyznowo, mam nerwicę, depresję, jestem DDA. Dostałam leki (Asentrę) i zalecenia, żeby pójść na terapię. Znalazłam polską terapeutkę, która zgodziła się prowadzić ze mną terapię przez Skype i wróciłam do Anglii. Sesje miała raz na tydzień/na dwa tygodnie. Brałam leki, zapisałam się do szkoły na angielski, zaczęłam pracę w polskim sklepie, ale objawy nie mijały. Minęło pół roku, pani psychiatra zaleciła mi zmianę leku na Asentrę. Miałam 2 dni brać niższą dawkę Aurorixu i zacząć brać Asentrę. Zrobiłam jak kazała i dostałam szoku serotoninowego.. Przestalam brać jakiekolwiek leki i mój stan się pogarszał. Znalazłam innego psychitrę. Kazał mi brać Asentrę. W tej chwili biorę 100mg Asentry, kontunuuję terapię, chodzę na angielski i zmieniłam pracę – teraz pracuję razem z moim mężem w angielskiej firmie. Pracuję w poniedziałki, śody, czwartki i piątki po 12 godzin. Często czuje się niepewnie, bo naprawdę mało rozumiem tych wszystkich ludzi. Mój mąż stara się mi na bieżąco wszystko tłumaczyć, ale i tak czuje się głupia..
Minęło już prawie 10 miesięcy od kiedy zaczęły się moje wszystkie objawy. Czuje się nieco lepiej, ale nadal nie tak jak bym chciała. Terapia wiele mi uświadmiła, ja nie potrafiłam nawet nazywać swoich uczuć.. Czuję, że staję się lepszym człowiekiem, od maja nie piję alkoholu, ale nie dają mi spokoju te objawy. Są one codziennie. Pulsuje mi ciało, mam problemy ze wzrokiem, często nasila mi się to po sytym posiłku, miewam biegunki i dziwny posmak w ustach, często budzę się zmęczona, mam problemy ze skupieniem uwagi i głowę pełną dziwnych myśli.
Kilka tygodni temu przez przypadek trafiłam na kanał DivoVic na Youtube. Przesłuchałam już cały sezon pierwszy, drugi i zaczynam teraz piguły. Chłopacy, byliście mi ogromnie potrzebni! Jestem już dzisiaj z Wami chcę się odburzać! Dosyć mam dotychczasowego życia i rozmyślania co znowu mi jest. To jest chore! Tak nie da się żyć! Chcę normalności, zdrowego rozsądku, świętego spokoju i poczucia się dobrze z samą sobą. Być może potrzebuję, żeby ktoś mi w końcu powiedział, że mam przestać szukać sobie chorób, że to wszystko od zaburzenia, że to na pewno nie jest kandydoza ani żadna z chorób autoimmunoligicznych których obecnie szukam. Że mam skupić się na odburzaniu i nie robic sobie pod górkę. Jeśli macie jakieś wskazówki, uwagi, komantarze, to bardzo ich potrzebuję.
Marzenka
Kilka tygodni nosiłam się z zamiarem napisania i dziś w końcu nastał ten dzień. Zakładam, że będzie to długi wywód, bo mój problem też trwa już za długo. Postaram się, żeby było sensownie.
Zacznę od tego, że pochodzę z rodziny alkoholowej. Jestem idealnym, książkowym przykładem DDA. W wieku 18 lat wyprowadziłam się z domu, mieszkałam w malutkiej wsi z babcią. I nigdy nie chciałam stamtąd wyjeżdżać. Przerażały mnie jakiekolwiek zmiany, wyzwania. Bałam się zawsze samotności, przez co wiązałam się często z nieodpowiednimi partnerami... Zawsze lubiłam alkohol...
We wrześniu 2015 roku wyszłam za mąż. On jest dobrym facetem i ma wspaniałych rodziców, takich jakich ja zawsze chciałam mieć. Miesiąc później wyjechaliśmy do Wielkiej Brytanii. Nie znałam angielskiego, ale miałam zacząć się uczyć i miało być super. Wszystko tutaj było inne: kultura, język, infrastruktura, ruch uliczny, ludzie, zwyczaje... Niemnej próbowałam się zadomowić. Siedziałam w domu, uczyłam się języka, wychodziłam robić zakupy w polskim sklepie, gotowałam i zajmowałam się domem, żeby jakoś zając czas. Mój mąż pracował. Z czasem nie miałam nawet ochoty przebierać piżamy, wychodzić z łóżka i jeść. Kiedy zapukał ktoś do drzwi zaczynałam się trząść z przerażenia. W końcu 16 kwiatnia 2015 roku wyszłam na zakupy i stojąc w kolejce w sklepie zrobiło mi się słabo. Było mi zimno i gorąco, waliło mi serce, nogi miałam z waty, ale nie zemdlałam.. I od tamtego czasu zaczeły dziać się ze mną niezrozumiałe dla mnie rzeczy. Miałam kołatanie serca, brak sił, drżenie, pulsowanie i mrowienie ciała, problemy ze wzrokiem, bóle mięśni, bóle brzucha, nudności, biegunki, wybuchy gorąca, czułam ciągły lęk i smutek … Byłam przerażona, kilka razy byliśmy na pogotowiu, u różnych lekarzy, nikt nie potrafił mi pomóc. Tutaj służba zdrowia jest tragiczna. Lekarze pierwszego kontaktu nie chcieli mi zrobić nawet podstawowych badań. Po dwóch tygodniach nieudanych prób szukania tutaj pomocy decydowaliśmy, że jedziemy do Polski zrobić mi badania i dowiedzieć się w końcu co mi jest. Miałam zrobione podstawowe badania krwi, posiew moczu, TSH, ft3, ft4, USG tarczycy, USG brzucha, rezonans magnetyczny głowy, kilka badań okulistycznych, cytologię, gastroskopię, kolonoskopię, badania kału na pasożyty, badania na boreliozę, tomograf komputerowy brzucha, odwiedziłam wielu lekarzy, nawet usunęłam migdały podniebienne, wydałam ponad 10 tys. złotych. Ze wszystkich badań wyniknęło: refluks żołądka i glista ludzka, którą zwalczyłam. Objawy nie mijały. W końcu trafiłam do ginekologa, ponieważ miałam również zaburzenia miesiączkowania i dowiedziałam się, że jak najszybciej muszę iść do psychiatry, bo jego zdaniem mam depresję.. Poszłam do psychiatry i dowiedziałam się, że jestem zaburzona wielopłaszczyznowo, mam nerwicę, depresję, jestem DDA. Dostałam leki (Asentrę) i zalecenia, żeby pójść na terapię. Znalazłam polską terapeutkę, która zgodziła się prowadzić ze mną terapię przez Skype i wróciłam do Anglii. Sesje miała raz na tydzień/na dwa tygodnie. Brałam leki, zapisałam się do szkoły na angielski, zaczęłam pracę w polskim sklepie, ale objawy nie mijały. Minęło pół roku, pani psychiatra zaleciła mi zmianę leku na Asentrę. Miałam 2 dni brać niższą dawkę Aurorixu i zacząć brać Asentrę. Zrobiłam jak kazała i dostałam szoku serotoninowego.. Przestalam brać jakiekolwiek leki i mój stan się pogarszał. Znalazłam innego psychitrę. Kazał mi brać Asentrę. W tej chwili biorę 100mg Asentry, kontunuuję terapię, chodzę na angielski i zmieniłam pracę – teraz pracuję razem z moim mężem w angielskiej firmie. Pracuję w poniedziałki, śody, czwartki i piątki po 12 godzin. Często czuje się niepewnie, bo naprawdę mało rozumiem tych wszystkich ludzi. Mój mąż stara się mi na bieżąco wszystko tłumaczyć, ale i tak czuje się głupia..
Minęło już prawie 10 miesięcy od kiedy zaczęły się moje wszystkie objawy. Czuje się nieco lepiej, ale nadal nie tak jak bym chciała. Terapia wiele mi uświadmiła, ja nie potrafiłam nawet nazywać swoich uczuć.. Czuję, że staję się lepszym człowiekiem, od maja nie piję alkoholu, ale nie dają mi spokoju te objawy. Są one codziennie. Pulsuje mi ciało, mam problemy ze wzrokiem, często nasila mi się to po sytym posiłku, miewam biegunki i dziwny posmak w ustach, często budzę się zmęczona, mam problemy ze skupieniem uwagi i głowę pełną dziwnych myśli.
Kilka tygodni temu przez przypadek trafiłam na kanał DivoVic na Youtube. Przesłuchałam już cały sezon pierwszy, drugi i zaczynam teraz piguły. Chłopacy, byliście mi ogromnie potrzebni! Jestem już dzisiaj z Wami chcę się odburzać! Dosyć mam dotychczasowego życia i rozmyślania co znowu mi jest. To jest chore! Tak nie da się żyć! Chcę normalności, zdrowego rozsądku, świętego spokoju i poczucia się dobrze z samą sobą. Być może potrzebuję, żeby ktoś mi w końcu powiedział, że mam przestać szukać sobie chorób, że to wszystko od zaburzenia, że to na pewno nie jest kandydoza ani żadna z chorób autoimmunoligicznych których obecnie szukam. Że mam skupić się na odburzaniu i nie robic sobie pod górkę. Jeśli macie jakieś wskazówki, uwagi, komantarze, to bardzo ich potrzebuję.
Marzenka