Niszcząca różnica charakterów
: 14 listopada 2015, o 14:53
Cześć Wam.
Pewnie niektórzy mnie kojarzą. Od roku zmagałam się z "nie wiem czy kocham" względem mojego byłego już chłopaka, który swoją drogą bardzo mnie wspierał w nerwicy. Był to cholernie ciężki czas, jednak mimo wszystko miesiąc temu zrezygnował z pracy za granicą, znalazł pracę w moim mieście i się tu przeniósł. Mieszka 100 metrów ode mnie. Problem tkwi w tym, że nasze charaktery się cholernie różnią. Często się kłóciliśmy o głupoty, nie mogliśmy przy sobie czuć się zupełnie swobodnie w obawie, że zaraz któreś się o coś wkurzy. No.. inne światy.
Wczoraj rozstaliśmy się już na serio. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że kochamy się wzajemnie ale nie możemy być razem. Nie umiemy się dogadać.
I piszę to tutaj, bo zwyczajnie muszę to z siebie wywalić, gdyż boli jak cholera. Została pustka w parze z samotnością.
Pewnie niektórzy mnie kojarzą. Od roku zmagałam się z "nie wiem czy kocham" względem mojego byłego już chłopaka, który swoją drogą bardzo mnie wspierał w nerwicy. Był to cholernie ciężki czas, jednak mimo wszystko miesiąc temu zrezygnował z pracy za granicą, znalazł pracę w moim mieście i się tu przeniósł. Mieszka 100 metrów ode mnie. Problem tkwi w tym, że nasze charaktery się cholernie różnią. Często się kłóciliśmy o głupoty, nie mogliśmy przy sobie czuć się zupełnie swobodnie w obawie, że zaraz któreś się o coś wkurzy. No.. inne światy.
Wczoraj rozstaliśmy się już na serio. Najtrudniejsze w tym wszystkim jest to, że kochamy się wzajemnie ale nie możemy być razem. Nie umiemy się dogadać.
I piszę to tutaj, bo zwyczajnie muszę to z siebie wywalić, gdyż boli jak cholera. Została pustka w parze z samotnością.