Strona 1 z 1

Gorsze dni

: 18 lutego 2015, o 21:58
autor: Rysiczka
Hejo.

Było dobrze u mnie przez tydzień. Myślalam że jak rozwiazałam swój konflikt wewnętrzny to mi przejdzie. No tydzień, tak jak napisałam, bylo okej. Nie wiem, czy to przez to, że nie do końca go rozwiązałam, czy może ja już z tego nie wyjdę....
Minęły objawy somatyczne.
Ale gnębią mnie myśli, dręczą mnie.
Myślę o śmierci. Gadam o tym w kółko już o kilku dni. po co my żyjemy jak i tak umrzemy. Nie wiadomo kiedy. Zbieramy swoje skarby teraz, tutaj, a potem co sie z nami dzieje??? Co z tym wszystkim. Życie jest krótkie. Co z tego, ze ktos mi powie, że to naturalna kolej rzeczy i jak jestem wierząca to powinnam wierzyć i mieć ukojenie, że po śmierci jest życie. Ale boję się jak to będzie wyglądać, nie pojmuję. To nie jest zwykły strach, jak wcześniej. Jeszcze dwa miesiące temu tylko się bałam. Teraz panicznie sie boję. Lękam okropnie. Trzęsę się, drzę w środku, chciałabym uciec ale nie ma gdzie.
Czy ja pokonam to?? Watpię, bo każdy czeka na śmierc, to nieuniknione. Ta myśl bedzie mi towarzyszyc... A nie daj Bog ktos bliski umrze, zalamie sie. I boje się ze wtedy zwariuje i nie bedzie ze mna kontaktu, że mąz mnie wtedy zostawi bo nie wytrzyma mojego zwariowania czy depresji.
Wiem ze z góry nie mozna zakładać, ale czuje ze tak moze byc.

Czemu ja tak przeżywam :( chcę zyc jak wczesniej, ale nie potrafię, choc się staram bardzo :(

Gorsze dni

: 18 lutego 2015, o 22:40
autor: Darecky1970
Hej, takie same pytania lub podobne zadawalem mojej psycholog. A ona na to z lekkim usmiechem odpowiedziala- prosze pana, a jaki ma pan wplyw na to?Zadnego. Co panu da myslenie co bedzie za dzien dwa czy rok. Nic bo nie ma pan na to wplywu. Mam na mysli zamartwianie sie co bedzie jak? Moj przyklad, 2lata temu odbieralem corke z zlobka ale przy tym byl caly rytuał co b3dzie jak upadne a bede wracal z mala,a moze upadne jak bedzie auto jechalo,wyobrazalam sobie ze trace przytomność a mala stoi na dema i placze! Minely juz ponad 2lata odbieram teraz z przedszkola i zyje. I ani razu nie zemdlalem :D Mozna z tego wyjsc a nawet trzeba.

Gorsze dni

: 19 lutego 2015, o 01:21
autor: marianna
Rysiczka a od czego się u Ciebie zaczeła ta nerwica myśli?

Gorsze dni

: 19 lutego 2015, o 07:08
autor: Jerry
Ależ to normalne, Te twoje natrętne myśli, egzystencjonalne rozterki, etc. To po prostu następny etap nerwicy :) Musisz to przejść, nie masz wyjścia. Dobrze zdać sobie sprawę z pewnych dawnych zdarzeń, które mogą mieć na nas wpływ (ja np. obsesyjnie bałem się śmierci i osierocenia własnych dzieci bo sam zostałem opuszczony przez rodziców, świadomość tego mi pomogła uporać się z tym natręctwem), jednak niektóre z tych myśli są całkowicie poza naszą kontrolą i tylko ich akceptacja i nienadawanie im wartości przyniesie Ci ulgę. Tak jak napisał Darecki - nie masz na to żadnego wpływu. Nie podporządkujesz sobie śmierci, a jak umrzesz to ... umrzesz i na nic to całe zamartwianie się. Chwilę Ci jeszcze może zająć nauczenie się obojętności wobec tych egzystencjonalnych rozkmin, ale jak do Ciebie przychodzą to miej gdzieś na dnie głowy zakodowany prosty przekaz - Nic na to nie poradzę, nie mam na to wpływu, trudno, każdy kiedyś umrze.

Gorsze dni

: 19 lutego 2015, o 07:27
autor: Rysiczka
nerwica od ziola, a dręczące myśli o smierci same mi sie udzielily. Jak jestem w kosciele, albo patrze na starszych ludzi... mam jakis syndrom straty. Jeszcze nic nie stracilam a juz czuje strate. No nie licząc poczucia szczęścia i sensu, które nerwica mi zabrała. Wcześniej nie panikowałam kiedy myślałam o śmierci. Było to dla mnie coś normalnego. Teraz męczę się.
A co jest kolejnym etapem nerwicy Jerry wiesz może? :)
wcześniej takie ataki trwały cyklicznie co jakiś czas przez 1-3 min, wczoraj przez większość dnia...

Gorsze dni

: 19 lutego 2015, o 07:36
autor: ddd
Nie ma etapów ktore są nie do zniesienia czy też powodują coś zlego Zawsze wiaze sie to z lękiem obawami objawami lub myslami a do tego obawami Po prostu w lęku takich spraw sie nie rozkminia

Gorsze dni

: 19 lutego 2015, o 10:35
autor: Victor
Odpowiedzialem ci na to i ja w sumie w innym temacie
Victor pisze:Rysiczka przede wszystkim kiedy człowiek jest w tych stanach to jest bardzo wrazliwy na tematy wiary a także tematów "po śmierci" i smierci. Strasznie często wiara się wtedy chwieje, rozmyśla się o umieraniu, niektórzy mówią, ze to dlatego, ze odsunelismy się od Boga, ja nie widze w tym związku, tylko po prostu mając w sobie stany czy to derealizacji czy nerwicowe odczuwamy lęk i strach przed czymś co się może stać, dlatego wówczas zaczynamy dumac o sprawach śmierci, sensu zycia, Boga.
Oczywiście, ze wiara może pomóc - z prostej przyczyny, możemy w coś wierzyć i ufać a to daje poczucie spokoju.

Ja jestem zdania, ze dopóki nie jest dużo lepiej nie warto wikłac się w wyjasnianie tajemnic wiary, religii czy smierci a przynajmniej nie na jakimś poziomie zaawansowanym, bo to zwyczajnie powoduje tylko niepotrzebny niepokój. Jesli chcemy powiedzieć, wierze, ufam nic mi nie będzie, co się ma stać to i tak nie tragedia bo Bóg czuwa, to okey powiedzmy ale inaczej lepiej nie rozmyslac o sensie smierci czy wiary czy tego kim lub czym jest Bóg.
Bo bez zaburzenia też takich odpowiedzi nie znajdziemy :)

Jesli nie moższ zaakceptowac samego faktu śmierci, spróbuj zaakceptować sam fakt, ze taka jst natura wszechświata, świata, nie zmienisz tego, nie wpłyniesz na to i wbrew pozorom nie jest to bezsensu, to jako jedyne ma w tym wszystkim sens.
Nie możesz bluźnić mając zaburzenia emocjonalne, człowiek nie bluźni myślami, bo mysli nie zawsze są warunkowane rpzez świadomą chęć czy w ogóle świadomość, więc nie możemy za to odpowiadać.
Czy gdyby twoje dziecko cierpiało na zaburzenia emocjonalne to byłabyś zła? Więc nie martw sie, ty też nie bluźnisz, to są wkręty, nie daj się złapać na wkrety na wiarę :)
Po prostu musisz zrozumiec jedno, będąc w stanie analizy lękowej mechanizm-lekowy-charakterystyka-t5227.html każdy temat, który normalnie by budział niepewność, rozmyslanie, może nawet strach teraz budzi lęk i natrętne myśli.
Człowiek ma w sobie coś takiego aby w chwilach doła, załamki, stresu nasilonego rozmyślac o sensie i tym samym o czymś wyższym, to nie jest problem ale to, ze jesteśmy w stanie lękowym powoduje, ze jest to problem bo zaczynamy odczuwać lęk.

Gorsze dni

: 19 lutego 2015, o 10:54
autor: weronia
Przerabialam to jak prawie kazdy :) Nie analizuj tego i nie probuj teraz rozwiazac takich zagadek bo jak wyzej Ci powiedzieli nie uda ci sie to teraz. Czlowiek ma rzadko tak naprawde poczucie wiary wielkiej, ci co maja to tak naprawde z uwagi na swoje emocje. A tak to czlowiek podejmude decyzje czy wierzy czy nie wierzy ale nigdy do konca niczego nie jest pewien.
Niektorzy radza zeby isc do Kosciola, porozmawiac z ksiedzem ale ja to mysle ze to jest zagrywka czasowa, bo poukladamy w glowie a za chwile znowu bedzie niepokoj bo on jest po prostu z uwagi na zaburzenie. Jak wyjdziesz z zaburzenia to sama zobaczysz ze bedziesz o tym wszystkim myslala tak jak wczesniej i nie bedzie ci to przeszkadzalo :)
Tu nie ma z czego wychodzic oprocz zaburzenia :)

Gorsze dni

: 19 lutego 2015, o 11:38
autor: Jerry
Hej, nie wiem jaki będzie Twój następny etap. Po prostu u siebie widzę takie wyraźne etapy. Jakby nerwica szukała jeszcze jakiegoś punktu zaczepienia po tym jak już sobie z poprzednim problemem poradziłem.