Nie potrafię dorosnąć...
: 2 marca 2014, o 17:49
Witam wszystkich
Mam na imię Paulina i z nerwicą "kumpluję się" od 2011 roku. Chociaż jak tak pomyślę, to wszystko zaczęło się dużo wcześniej. Nie chcę pisać o objawach bo pewnie wszyscy, którzy tu są mają własny repertuar Szukam ludzi do pogadania i szczerze mówiąc takich, którzy rzucą parę słów wsparcia, bo niestety znowu czuję się jakbym tańczyła nad przepaścią i boję się, że znowu wpadnę w pętle strachu (nie wiadomo, który już raz :/). Od lipca nie biorę leków (byłam chyba na trzech różnych w sumie), przez cały okres choroby korzystam z pomocy terapeutycznej (bardziej lub mniej regularnie). Generalnie mam problem z wejściem w dorosłość (a zaraz kończę 24 lata...), nie bardzo wiem co chcę robić w życiu i dużo za bardzo przejmuję się innymi ludźmi :/ Czasem czuję się, jakbym wymyślała problemy i mam poczucie winy że inni mają gorzej - mają rodziny, dzieci, kredyty, są odpowiedzialni za dom...A ja czuję się jakbym się zatrzymała na rozwoju 10-latki. Mam zresztą wrażenie że jako dziecko byłam dużo bardziej samodzielna niż teraz. Okej, na razie tyle ode mnie, jakby ktoś chciał pogadać to zapraszam
Mam na imię Paulina i z nerwicą "kumpluję się" od 2011 roku. Chociaż jak tak pomyślę, to wszystko zaczęło się dużo wcześniej. Nie chcę pisać o objawach bo pewnie wszyscy, którzy tu są mają własny repertuar Szukam ludzi do pogadania i szczerze mówiąc takich, którzy rzucą parę słów wsparcia, bo niestety znowu czuję się jakbym tańczyła nad przepaścią i boję się, że znowu wpadnę w pętle strachu (nie wiadomo, który już raz :/). Od lipca nie biorę leków (byłam chyba na trzech różnych w sumie), przez cały okres choroby korzystam z pomocy terapeutycznej (bardziej lub mniej regularnie). Generalnie mam problem z wejściem w dorosłość (a zaraz kończę 24 lata...), nie bardzo wiem co chcę robić w życiu i dużo za bardzo przejmuję się innymi ludźmi :/ Czasem czuję się, jakbym wymyślała problemy i mam poczucie winy że inni mają gorzej - mają rodziny, dzieci, kredyty, są odpowiedzialni za dom...A ja czuję się jakbym się zatrzymała na rozwoju 10-latki. Mam zresztą wrażenie że jako dziecko byłam dużo bardziej samodzielna niż teraz. Okej, na razie tyle ode mnie, jakby ktoś chciał pogadać to zapraszam