Jak poradzić sobie z niskim poczuciem własnej wartości?
: 19 kwietnia 2025, o 17:32
Mam 22 lata i czuję się ze sobą źle, czuję się gorsza od innych.
Wiem, że siedzi to tylko w mojej głowie, ale jest mi bardzo ciężko sobie z tym poradzić i zmienić myślenie. Moja samoocena mocno spadła w liceum, czułam się wtedy okropnie i uważałam, że nie zasługuje na nic dobrego. Kiedy zdałam maturę i poszłam na studia poczułam się lepiej. W pewnym stopniu odbudowałam poczucie wartości. Uważałam, że jestem atrakcyjną dziewczyną, znałam swoją wartość i lubiłam swoją osobowość. Od zawsze byłam uśmiechnięta, miła dla ludzi i bardzo wrażliwa. Dużo się uczyłam i czułam, że się rozwijam oraz, że wybrałam właściwą ścieżkę zawodową. Moje podejście zmieniło się w momencie, kiedy weszłam w pierwszy poważny związek, który nadal trwa. Zauważyłam, że przed poznaniem mojego narzeczonego czułam się ze sobą lepiej. Nasz początek był dla mnie trudny, czułam się przez niego oceniana, nie czułam swobody, bo wyłapywał moje potknięcia i przy najbliższej okazji śmiał się, mówiąc, że przecież to żart. Nadal jest tak, że często "żartuje" sobie ze mnie, z tego co mówię - co mi przeszkadza i on o tym wie (i nie, nie jest to brak dystansu z mojej strony). Czuję się też niepewnie, przez to że on na początku kiedy byliśmy razem, zaczepiał inne dziewczyny na fb czy insta, dodawał do znajomych, zostawiał serduszka pod zdjęciami, obserwował bardzo dużo dziewczyn (także lekko porozbieranych), skomentował nawet zdjęcie jednej serduszkiem, na co mi powiedział, że to przecież żart, a ja poczułam się wtedy poniżona. Mało od niego słyszałam komplementów, częściej porównanie do kogoś (np. żebym kupiła sobie takie spodnie, jakie ma jakaś dziewczyna, która przechodziła, albo zrobiła sobie grzywkę, bo on lubi). Przestałam chodzić w sukienkach, bo on nie lubi sukienek, albo w butach, które mi się podobają, bo dla niego są obleśne. Przegadaliśmy te sytuacje, ale nie potrafię o tym zapomnieć, zrobiłam się nieufna. Aktualnie po rozmowach zmienił zachowanie i nie zaczepia innych itp., ale nadal nie daje spokoju mi to, że jego telefon jest traktowany jak świętość. Ja nie mogę go dotknąć (ostatnio chciałam zobaczyć naukowy profil na Instagramie, bo ja usunęłam konto, to mi nie pozwolił) wszędzie chodzi z telefonem i tak jakby chował go przede mną - po próbie rozmowy uważa, że przesadzam, a on nic nie robi. Nie zauważyłam, żeby z kimś pisał, ale po prostu nie wiem co mam myśleć o takim zachowaniu. Zdaje sobie sprawę, że jego wcześniejsze zachowania wpłynęły na mnie i na to jak się czuję teraz, zwłaszcza, że rzadko słyszę coś miłego na swój temat. Wewnętrznie czuję jakąś potrzebę kontroli nad tym, bo inaczej nie umiem sobie poradzić. Jak to przezwyciężyć? Czuje, że nie mam nic wartościowego do powiedzenia, zamknęłam się w sobie i czuję się po prostu gorsza od innych. Nie rozumiem też do końca, skąd się wzięło u mnie takie myślenie. Proszę o pomoc..
Wiem, że siedzi to tylko w mojej głowie, ale jest mi bardzo ciężko sobie z tym poradzić i zmienić myślenie. Moja samoocena mocno spadła w liceum, czułam się wtedy okropnie i uważałam, że nie zasługuje na nic dobrego. Kiedy zdałam maturę i poszłam na studia poczułam się lepiej. W pewnym stopniu odbudowałam poczucie wartości. Uważałam, że jestem atrakcyjną dziewczyną, znałam swoją wartość i lubiłam swoją osobowość. Od zawsze byłam uśmiechnięta, miła dla ludzi i bardzo wrażliwa. Dużo się uczyłam i czułam, że się rozwijam oraz, że wybrałam właściwą ścieżkę zawodową. Moje podejście zmieniło się w momencie, kiedy weszłam w pierwszy poważny związek, który nadal trwa. Zauważyłam, że przed poznaniem mojego narzeczonego czułam się ze sobą lepiej. Nasz początek był dla mnie trudny, czułam się przez niego oceniana, nie czułam swobody, bo wyłapywał moje potknięcia i przy najbliższej okazji śmiał się, mówiąc, że przecież to żart. Nadal jest tak, że często "żartuje" sobie ze mnie, z tego co mówię - co mi przeszkadza i on o tym wie (i nie, nie jest to brak dystansu z mojej strony). Czuję się też niepewnie, przez to że on na początku kiedy byliśmy razem, zaczepiał inne dziewczyny na fb czy insta, dodawał do znajomych, zostawiał serduszka pod zdjęciami, obserwował bardzo dużo dziewczyn (także lekko porozbieranych), skomentował nawet zdjęcie jednej serduszkiem, na co mi powiedział, że to przecież żart, a ja poczułam się wtedy poniżona. Mało od niego słyszałam komplementów, częściej porównanie do kogoś (np. żebym kupiła sobie takie spodnie, jakie ma jakaś dziewczyna, która przechodziła, albo zrobiła sobie grzywkę, bo on lubi). Przestałam chodzić w sukienkach, bo on nie lubi sukienek, albo w butach, które mi się podobają, bo dla niego są obleśne. Przegadaliśmy te sytuacje, ale nie potrafię o tym zapomnieć, zrobiłam się nieufna. Aktualnie po rozmowach zmienił zachowanie i nie zaczepia innych itp., ale nadal nie daje spokoju mi to, że jego telefon jest traktowany jak świętość. Ja nie mogę go dotknąć (ostatnio chciałam zobaczyć naukowy profil na Instagramie, bo ja usunęłam konto, to mi nie pozwolił) wszędzie chodzi z telefonem i tak jakby chował go przede mną - po próbie rozmowy uważa, że przesadzam, a on nic nie robi. Nie zauważyłam, żeby z kimś pisał, ale po prostu nie wiem co mam myśleć o takim zachowaniu. Zdaje sobie sprawę, że jego wcześniejsze zachowania wpłynęły na mnie i na to jak się czuję teraz, zwłaszcza, że rzadko słyszę coś miłego na swój temat. Wewnętrznie czuję jakąś potrzebę kontroli nad tym, bo inaczej nie umiem sobie poradzić. Jak to przezwyciężyć? Czuje, że nie mam nic wartościowego do powiedzenia, zamknęłam się w sobie i czuję się po prostu gorsza od innych. Nie rozumiem też do końca, skąd się wzięło u mnie takie myślenie. Proszę o pomoc..