Osamotnienie i pustka
: 6 lipca 2024, o 10:03
Samotność, czy osamotnienie, odczuwałem w ciągu życia w różny sposób. Ostatnio, a co jakiś czas się to pojawia, odczuwam pewien rodzaj pustki. Pustki wewnętrznej i pustki w świecie - coś jak połączenie poczucia beznadziei i osamotnienia. Mam wtedy ogromną chęć z kimś porozmawiać, spędzić jakoś wspólnie czas. I owszem, mam do kogo zadzwonić, pojechać - i czasem to robię - ale to pomaga tylko trochę, albo wręcz czuje się jeszcze bardziej osamotniony.
Co ciekawe, często po spotkaniach, choć już chciałem je skończyć, czułem niedosyt. Mam tu na myśli właśnie jakąś pustkę - nie jestem w pełni usatysfakcjonowany kontaktem, a dana osoba pójdzie, zajmie się swoimi sprawami. Dodatkowo, odczuwam coś w rodzaju smutki i (chyba) zazdrości, że poza tym krótkim czasem, kiedy się widzimy, będzie ona przeżywała coś, nazwijmy to, ciekawego, co dla mnie będzie niedostępne. A to, co robię ją, zdaje mi się nudne.
Nie wiem, skąd mi się to wzięło. To jest chęć jak gdyby silniejszego zespolenia z drugim człowiekiem. Chciałbym poczuć, że jestem dla kogoś ważny, że ktoś zabiega o kontakt ze mną. Czasem nawet proste rzeczy, gdy element życia drugiej osoby, który mnie interesuje i do którego nie mam dostępu, wywołują to poczucie pustki. To w przenośni trochę coś takiego, jak u dziecka, przed którym starsze koleżeństwo ma jakieś tajemnice i osobne zabawy.
Często też odczuwam nieprzystosowanie, odizolowanie od innych. Sam zresztą nie jestem szczególnie otwarty, choć się staram. Czasem, gdy coś szczerze powiem, mam wrażenie, że było to niepotrzebne.
Co ciekawe, często po spotkaniach, choć już chciałem je skończyć, czułem niedosyt. Mam tu na myśli właśnie jakąś pustkę - nie jestem w pełni usatysfakcjonowany kontaktem, a dana osoba pójdzie, zajmie się swoimi sprawami. Dodatkowo, odczuwam coś w rodzaju smutki i (chyba) zazdrości, że poza tym krótkim czasem, kiedy się widzimy, będzie ona przeżywała coś, nazwijmy to, ciekawego, co dla mnie będzie niedostępne. A to, co robię ją, zdaje mi się nudne.
Nie wiem, skąd mi się to wzięło. To jest chęć jak gdyby silniejszego zespolenia z drugim człowiekiem. Chciałbym poczuć, że jestem dla kogoś ważny, że ktoś zabiega o kontakt ze mną. Czasem nawet proste rzeczy, gdy element życia drugiej osoby, który mnie interesuje i do którego nie mam dostępu, wywołują to poczucie pustki. To w przenośni trochę coś takiego, jak u dziecka, przed którym starsze koleżeństwo ma jakieś tajemnice i osobne zabawy.
Często też odczuwam nieprzystosowanie, odizolowanie od innych. Sam zresztą nie jestem szczególnie otwarty, choć się staram. Czasem, gdy coś szczerze powiem, mam wrażenie, że było to niepotrzebne.