Strona 1 z 1

Utracona przyjaźń

: 15 stycznia 2019, o 23:07
autor: bartoszskuza10
Witajcie!

Jestem w podłym nastroju. Prawdopodobnie straciłem jedynego przyjaciela jakiego miałem w swoich żałosnym życiu. Ale od początku...

Jest 27 grudnia 2018 roku, drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Piszę sms-a do L ( L to moj przyjaciel). Otrzymuje odpowiedź, że razem z moją siostrą cioteczną a swoją dziewczyną są w odwiedzinach u mojego brata rodzonego. Zagotowało się we mnie. Łapię za telefon i od razu sms do E (E to dziewczyna L i moja siostra cioteczna). Podziękowałem sarkastycznie i ironicznie, że wzieli mnie ze sobą itp. Odpowiedzi nie mogłem się długo doczekać, a ja nie lubię być ignorowany. Poleciał kolejny sms do E z wyrzutami i zaistniałą sytuacje. Wreszcie doczekałem się odpowiedzi : "zachowujesz sie jak dziecko". To mnie uruchomiło. Kolejne wiadomości... nic obraźliwego, zero wyzwisk. Przypominam, że pisałem do E, do L nie wysłałem żadnej wiadomości.
Następnego dnia szedłem rąbać drzewo. L grzebał przy swoim nowym wypasionym aucie. Przywitałem się, ale nie odpowiedział. Wieczorem siedziałem w sklepie z kilkoma znajomymi. Wchodzi L i wita się ze wszystkimi tylko nie ze mną. Arrr. Powstrzymałem emocje. Nie wybuchłem, nie napisałem. Przemilczałem.
Dziś mamy 15 stycznia 2019 roku. Postanowiłem napisać najpierw do E a następnie do L. Przeprosiłem, gdyż uważam że przesadziłem. Nie otrzymałem odpowiedzi. Jestem załamany...


Ważnym jest aby spojrzeć na sprawe z szerszego kontekstu. Dlatego:

Z L znamy sie od dziecka. Mieszkamy obok siebie. Przyjaźnimy się od jakiś 10 lat. Przynajmniej ja nazywam to przyjaźnią. On chyba nigdy...
Między nami bywało różnie, ale zawsze sie godziliśmy. Już bardzo wiele razy L dawał mi powody do "fochów". Jestem człowiekiem, ktory nie tłumi w sobie niczego więc wszystko mu mówiłem. Wiele razy L wychodził ze mną żeby za 5 minut mnie zostawić i iść do kogoś innego. Takich sytuacji było wiele. Ostatnio chciałem z nim o tym porozmawiać, ale w odpowiedzi usłyszałem tylko " nie chce mi sie gadać nawet".

Byłem gotowy dla tego człowieka dać sie pokroić. Wielokrotnie gdy miałem nawrót a on potrzebował mojej pomocy zbierałem tyłek i do niego biegłem. Nie chce żeby to się skończyło. Jeżeli kogoś to zainteresuje i bedzoe chciał porozmawiać, doradzić to jutro moge wstawić zdjecia wiadomości jakie wysłałem w ten feralny drugi dzien swiąt.

Re: Utracona przyjaźń

: 26 lutego 2019, o 19:59
autor: Lus
O Biedulku, są tacy ludzie którzy tak bardzo pragną czyjejś znajomości, że sami siebie krzywdzą i tak to wygląda, że za bardzo to chyba nie była przyjaźń. Przyjaźń tak jak miłość musi być obustronna. Znajdziesz innego przyjaciela, zrobiłeś wszystko co mogłeś. Miałeś prawo być zezłoszczony w tamtej sytuacji, dali Ci nauczkę, więcej byś tak nie postąpił. Daj sobie spokój z takim przyjacielem, który Cię tak ukarał i nawet nie przyjmuje przeprosin.

Re: Utracona przyjaźń

: 27 lutego 2019, o 16:31
autor: Gafa
Przecież nic się nie stało. Zwykle nieporozumienie. Coś Cię zabolało i miałeś odwagę powiedzieć. Nie wiem czy przesadziłeś a nawet jeśli to jesteśmy jednak tylko ludźmi i nie ma ideałów. Przeprosiłes ! To niezwykle istotne. Musisz wytrzymać zrobiłeś co mogłeś. Ruch jest po stronie przyjaciela.

Re: Utracona przyjaźń

: 5 marca 2019, o 10:04
autor: naomi198
Przeżyłam dokładnie podobną sytuację, tylko że z facetem. Ogólnie to uważam że najlepiej to nie warto robić NIC dla nikogo. Czyli tak żyć jak wielu i nie trapią ich wyrzuty sumienia.

Re: Utracona przyjaźń

: 5 marca 2019, o 10:35
autor: Victor
bartoszskuza10 pisze:
15 stycznia 2019, o 23:07

Byłem gotowy dla tego człowieka dać sie pokroić. Wielokrotnie gdy miałem nawrót a on potrzebował mojej pomocy zbierałem tyłek i do niego biegłem. A on dla mnie nie potrafił zrobić nigdy za wiele, nawet jak byłem w potrzebie. Nie chce żeby to się skończyło.

W całej Twojej historii kluczowe jest stwierdzenie - "dałbym się za tą osobę pokroić." I to dotyczy zarówno przyjaźni jak i miłości. To tak Cię uprzedzam jakbyś poznał dziewczynę, w której się zakochasz.

A mianowicie zwykle zgodnie z zasadą przyciągania w relacjach międzyludzkich, najczęściej osoby, które dają się za kogoś pokroić, przekładają to w pełni na kogoś, kto - nie to, że jest złym człowiekiem - ale średnio nastawionym na altruizm. Zwykle dlatego nie doceniają tego krojenia się dla nich lub w niektórych wypadkach nawet myślą, że to jest chore (oczywiście wtedy kiedy nie dotyczy to ich samych).
Zwykle te osoby zgrywają niezależnych ale tak naprawdę w głębi ducha potrzebują tego krojenia się przez kogoś. Mimo, iż czasem myślą, że nie.
Wynika to z psychologicznych stylów przywiązania.

I teraz cała rzecz, że oczywiście można powiedzieć - Twoja reakcja była dziecinna i przesadna bo była! I to mocno. Ale...kiedy przez wiekszośc czasu, miesięcy lub lat jak się tylko coś dzieje - ubierasz się i lecisz i dałbyś odciąć sobie nogi za kogoś to oczywiste jest, iż masz oczekiwania, ze ktoś cokolwiek będzie potrafił poświęcić lub chociaż powiedzieć o spotkaniu. Bądź po prostu powiedzieć, że słuchaj robie wypad, drugi raz pójdziemy razem. COKOLWIEK.
Dlatego rozwiązanie tej sprawy jest oczywiste i ogólne.

Albo dajesz się pokroić i nie oczekujesz NICZEGO. Ale to OSHO się kłania i nie jest to do końca zdrowe, a zwykle wtedy nie otrzymasz znowu za grosz szacunku. A np. dla laski staniesz się bratem.
W ideałach takich jak przyjaźń, miłość, jeśli jesteś w stanie za kogoś urżnąć sobie rękę - sprawdź czy ktoś jest w stanie dać z siebie chociażby sznytę.
Lub po prostu NIE dawać się za kogoś pokroić. Tylko podchodzić do sprawy równomiernie - TO najlepsze rozwiązanie :)