Już mam dość samego siebie
: 14 stycznia 2019, o 19:49
Mam 21 lat prawie, nie mam pracy i w cale się nie palę do tego żeby ją mieć. Cóż, jestem zbyt wybredny, a nie powinienem. Mam srednie wykształcenie to nie powinienem wybrzydzać, ale nie potrafię pracować przy czymś czego nie lubię ani trochę. Może ktoś kojarzy jak pisałem w poprzednim poscie, ze mam na pieńku z mamą i ogólnie z rodziną - nic się nie zmieniło, a nawet jest gorzej.
To nie jest tak, że od zawsze nie pracuje. Bynajmniej. Skończyłem szkołę i do teraz miałem już 3 prace. Przed 18-stką miałem mnóstwo planów, marzeń, nie wyobrażałem sobie nie spełnić wszystkich przed śmiercią, a teraz pusto. Nic. Żeby spełnić marzenia (przynajmniej te moje) to trzeba zarabiać pieniądze, a ja wstaje o 11, gram na komputerze do 18 i wtedy idę się przejsć po mieście na godzinę. Jak wrócę to gram do 00:00 i idę spać. I tak w kółko.
Najrozsądniej byłoby wziąć się w garść, znaleźć byle jaką robotę i tyrać. Ale ja tak nie potrafię. Pewnie jestem uzależniony od komputera, od siedzenia w domu i nic z tym nie robię.
A najbardziej czuję się jak śmieć wtedy, kiedy dowiaduje się, że rówieśnicy dostali od rodziców mieszkanie w centrum dużego miasta (!), samochód, albo nikt im nie rozkazuje pracować i dawać coś na dom. Ta zazdrość, że ja tego nie mam mnie wykańcza. Ja żyję z psychiczną matką, mam fałszywego brata i ojca, który mi wierci dziurę w głowie. Ostatnio nachodzą mnie myśli samobójcze i to całkiem poważne. Ja już się boje sam siebie, a nie ma mi kto pomóc, nikomu nie ufam. Do tego dochodzi ogromny brak poczucia własnej wartości co z resztą widać, a to nam daje mieszankę wybuchową.
To nie jest tak, że od zawsze nie pracuje. Bynajmniej. Skończyłem szkołę i do teraz miałem już 3 prace. Przed 18-stką miałem mnóstwo planów, marzeń, nie wyobrażałem sobie nie spełnić wszystkich przed śmiercią, a teraz pusto. Nic. Żeby spełnić marzenia (przynajmniej te moje) to trzeba zarabiać pieniądze, a ja wstaje o 11, gram na komputerze do 18 i wtedy idę się przejsć po mieście na godzinę. Jak wrócę to gram do 00:00 i idę spać. I tak w kółko.
Najrozsądniej byłoby wziąć się w garść, znaleźć byle jaką robotę i tyrać. Ale ja tak nie potrafię. Pewnie jestem uzależniony od komputera, od siedzenia w domu i nic z tym nie robię.
A najbardziej czuję się jak śmieć wtedy, kiedy dowiaduje się, że rówieśnicy dostali od rodziców mieszkanie w centrum dużego miasta (!), samochód, albo nikt im nie rozkazuje pracować i dawać coś na dom. Ta zazdrość, że ja tego nie mam mnie wykańcza. Ja żyję z psychiczną matką, mam fałszywego brata i ojca, który mi wierci dziurę w głowie. Ostatnio nachodzą mnie myśli samobójcze i to całkiem poważne. Ja już się boje sam siebie, a nie ma mi kto pomóc, nikomu nie ufam. Do tego dochodzi ogromny brak poczucia własnej wartości co z resztą widać, a to nam daje mieszankę wybuchową.