Masakra życiowa
: 6 lutego 2018, o 13:49
witam czytających.
Muszę się wyżalić. Jest lipa, wielka lipa. Lęk przed chorobą somatyczną którą jest Padaczka. Boje się nawrotu tej choroby, winą jest to że mam już 5 lat bez napadów... boje się że jak wróci to w taki sposób że zostanę sparaliżowany w sense parę napadów w ciągu jednego dnia, że stanie się lekooporna, niby tk prawidłowe, ale zawsze istnieje ta szansa. Nerwicowe napady lęku wyglądają jak aury przed napadowe bo padaczka czołowa , ciężko aż mi różnicować, napady lęku i dziwne uczucie, często myślę że dostane napadu a tu nerwica... Wmawiam sobie choroby jako zastawka w ramach niemyślenia o epilepsji... Nie umiem się pogodzić bo boje się że stracę to co mam. Nie umiem żyć normalnie, mam dosyć po prostu, nawet mam wrażenie że moje życie jest już spisane na straty, no nie umiem inaczej. Każde obudzenie równa się ze strachem czy to dzisiaj będzie napad? I smutkiem że jednak moje życie jest spisane na straty. Boje się i nie umiem sobie pomóc. Nawet obecna neurologia nie daje mi odpowiedzi na pytania. Psychoterapia lekko pomaga ale nadal jest masakra, nie wiem co mam ze sobą zrobić. Mam dosyć tego wszystkiego. Nie zrealizuje się w mojej pasji bo nigdy nie zostanę Maszynistą, a zostać jakimkolwiek pracownikiem kolei to byłby cud u mnie... Mam serdecznie dosyć tego, każdy dzień jest jakimś dołem, jak nie nerwica o chorobach to nerwica o padacze i tak w kółko...
Muszę się wyżalić. Jest lipa, wielka lipa. Lęk przed chorobą somatyczną którą jest Padaczka. Boje się nawrotu tej choroby, winą jest to że mam już 5 lat bez napadów... boje się że jak wróci to w taki sposób że zostanę sparaliżowany w sense parę napadów w ciągu jednego dnia, że stanie się lekooporna, niby tk prawidłowe, ale zawsze istnieje ta szansa. Nerwicowe napady lęku wyglądają jak aury przed napadowe bo padaczka czołowa , ciężko aż mi różnicować, napady lęku i dziwne uczucie, często myślę że dostane napadu a tu nerwica... Wmawiam sobie choroby jako zastawka w ramach niemyślenia o epilepsji... Nie umiem się pogodzić bo boje się że stracę to co mam. Nie umiem żyć normalnie, mam dosyć po prostu, nawet mam wrażenie że moje życie jest już spisane na straty, no nie umiem inaczej. Każde obudzenie równa się ze strachem czy to dzisiaj będzie napad? I smutkiem że jednak moje życie jest spisane na straty. Boje się i nie umiem sobie pomóc. Nawet obecna neurologia nie daje mi odpowiedzi na pytania. Psychoterapia lekko pomaga ale nadal jest masakra, nie wiem co mam ze sobą zrobić. Mam dosyć tego wszystkiego. Nie zrealizuje się w mojej pasji bo nigdy nie zostanę Maszynistą, a zostać jakimkolwiek pracownikiem kolei to byłby cud u mnie... Mam serdecznie dosyć tego, każdy dzień jest jakimś dołem, jak nie nerwica o chorobach to nerwica o padacze i tak w kółko...