Strona 1 z 1

Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 18:54
autor: Karteczka
Hej, od lipca mam mocno rozwiniętą nerwicę, mnóstwo natrętów myślowych, biorę mirtor na epizod depresji, ale ja teraz z innym tematem piszę. Jestem najmłodsza z rodzeństwa, zostałam wychowana trochę nierozwaznie, bo byłam leniem, a mama, dla świętego spokoju, ostatecznie wiele robiła za mnie. Teraz nie ma co rozpaczać, bo już nie żyje, jednak zostało mi po tym wszystkim mnóstwo nieporadności jako pani domu, żona, matka.

Szczególnie trudne jest dla mnie zapanowanie nad porządkiem. Mam ogromny problem z samodyscypliną, systematycznością, konsekwencją, a całość często prowadzi do kryzysów i poczucia beznadziejności, co przy depresji nie pomaga, bo sprawia, że tym wszystkim się rozkładam I nie mam siły na nic. Problemy się nawarstwiają I jest coraz gorzej.

Czy ktoś z Was spotkał się z jakimiś wartymi uwagi książkami motywacyjnymi? Może jakieś porady praktyczne jak zbudować w sobie to coś? Jako dziecko zazdrosciłam koleżankom, że one tak same z siebie dbają, układają, robią porządki, ja jakbym miała jakiś opór, nie wiem jak to nazwać. Faktem jest to, że ta beznadzieja działa na mnie niszcząco i jest powodem wielu kłótni w domu.

Dodam, że zawodowo jestem bez zarzutu, wszystko na czas, jednak biurko często w nieładzie.

Ten problem jest dla mnie bardzo ważny, proszę o porady

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 20:02
autor: Halka
:friend: a może tylko akceptacja:) Jeden pedantyczny drugi może jakiś nieład artystyczny ma. Zamiast czytać o motywacji to chyba o odpuszczeniu może lepiej

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 20:06
autor: Karteczka
Halka pisze:
16 grudnia 2017, o 20:02
:friend: a może tylko akceptacja:) Jeden pedantyczny drugi może jakiś nieład artystyczny ma. Zamiast czytać o motywacji to chyba o odpuszczeniu może lepiej
Właśnie chodzi o obudzenie w sobie bardziej przystosowawczych zachowań, które nie będą rodzic frustracji. Obecnie jest tak, że jak patrzę na ten burdel, to jest mi przykro że do tego doprowadziła, mam żal że nadal stoję i się na to gapię zamiast spiąć się i ogarnąć mieszkanie. Brakuje tylko tego, żeby ktoś przyszedł i na środku pokoju mi nasrał. A ja to akceptuje, bo tak jest prościej, jednak chciałabym inaczej, bo mnie to męczy taki syf.

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 20:10
autor: Halka
uhuhuh Moja ciocia balaganiarz i gotowac nieumie a ma zato do kasy smykalke i jest zaradna . Zamieniłabym sie znią. Bo ja zabardzo znow sprzatałam cale zycie i o wszystko dbalam. Ucze znow zeby pozwolic sobie na balagan i moje zboczenie podloga ze moze byc brudna:)

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 21:06
autor: Alpina86
Znam również kilka osob które maja w domu wszystko na kupie i straszny bałagan. Ale wydaje mi się ze nadmiar innych obowiązków ich przytłacza. A za to w domu odpuszczają. Ja osobiście lepiej sie czuje w mieszkaniu czystym, moj mąż jest strasznie pedantyczny i duzo przy nim sie nauczyłam. Jednak czasami musze spasowac jak mi się nie chce to odpuszczać, z tym jeszcze mam problem.Ja jak czegos niewiem to googluje. Mozesz to wyśrodkować bo skoro sie denerwujesz balaganem organizuj sobie czas i rob najpotrzebniesze rzeczy. Nadrabiaj w weekendy. Czasem szybciej wstac i cos zrobić. Organizacji można sie nauczyć. Jasne ze jak nie bylas nauczona pewnych rzeczy i moze to być dla ciebie trudność. Nie krytykuj sie za to, perfekcyjna panią domu nie musisz byc. Nie wiem czy o taka odpowiedz ci chodzilo.

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 22:08
autor: Karteczka
Alpina86 pisze:
16 grudnia 2017, o 21:06
Znam również kilka osob które maja w domu wszystko na kupie i straszny bałagan. Ale wydaje mi się ze nadmiar innych obowiązków ich przytłacza. A za to w domu odpuszczają. Ja osobiście lepiej sie czuje w mieszkaniu czystym, moj mąż jest strasznie pedantyczny i duzo przy nim sie nauczyłam. Jednak czasami musze spasowac jak mi się nie chce to odpuszczać, z tym jeszcze mam problem.Ja jak czegos niewiem to googluje. Mozesz to wyśrodkować bo skoro sie denerwujesz balaganem organizuj sobie czas i rob najpotrzebniesze rzeczy. Nadrabiaj w weekendy. Czasem szybciej wstac i cos zrobić. Organizacji można sie nauczyć. Jasne ze jak nie bylas nauczona pewnych rzeczy i moze to być dla ciebie trudność. Nie krytykuj sie za to, perfekcyjna panią domu nie musisz byc. Nie wiem czy o taka odpowiedz ci chodzilo.
Ja wiem ze nie potrafię stworzyć domu. I nie o taki dom jak w świątecznych reklamach mi chodzi, ale o taki dom, do którego chętnie by się wracało, przyjmowało gości, kolegów syna, a ja tego miejsca tak nie lubię, całe życie tu mieszkam, kasy o tyle o ile, na remont łazienki nas nie stać, w ogóle to miejsce to nie mój dom, czuję że ja tu tylko mieszkam.

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 22:19
autor: Celine Marie
Pomału,nie wywołuj w sobie presji bo będzie to miało odwrotny skutek,zrób sobie np.plan dnia,jednego dnia ułóż w jednej szufladzie np.,drugiego w drugiej itd.,powolutku do celu .Ja jestem perfekcjonistką i pedantką i to bynajmniej nie jest dobre ;puk

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 16 grudnia 2017, o 22:23
autor: Olalala
Celine Marie pisze:
16 grudnia 2017, o 22:19
Pomału,nie wywołuj w sobie presji bo będzie to miało odwrotny skutek,zrób sobie np.plan dnia,jednego dnia ułóż w jednej szufladzie np.,drugiego w drugiej itd.,powolutku do celu .Ja jestem perfekcjonistką i pedantką i to bynajmniej nie jest dobre ;puk
Mam podobnie tzn problem w druga stronę wiec chetnie bym przejela troche tego artystycznego nieładu autorki wątku :-)

Przychylam sie do wypowiedzi, ze musisz małymi krokami to zmieniać. Nie frustrować i nie wkurzać na siebie. Innej drogi chyba nie ma :)

Re: Brak motywacji - nieporadność życiowa

: 22 grudnia 2017, o 00:23
autor: ZlotyKamyk
Też tak miałam. Nie lubiłam swojego domu, a w mieszkaniu zawsze był burdel. Na codzień tego nie widziałam, bo w ogóle na to nie patrzyłam. Raczej łapałam takie chwile, że nagle zauważałam okulary leżące od kilku miesięcy na parapecie, pokryte warstewką kurzu... i zaczynałam się dołować. Albo wracałam do domu i widziałam ten pełny zlew... i znowu dół.

Zmieniło mi się po nerwicy, ale samą zmianę upatruję w takiej mocnej decyzji, że ja chcę mieć DOM. Nie jest idealnie, ale dużo lepiej ;) Dom tak jakby został bardziej naznaczony mną - bo przykładam do tego uwagę, chcę mieć tak i tak, i tak robię. Np. zauważyłam, że lepiej się czuję, jak widzę blat w kuchni - więc wdrożyłam sobie nawyk posprzątania na wieczór. Czasem się nie uda, i trudno. Jest mi wygodniej, kiedy wracam do domu i mogę usiąść na kanapie - bo nie ma tam różnych gratów, które trzeba przełożyć w inne miejsce (gdzie później czekają, aż będę chciała tam usiąść ;)). Kiedy mam czysty kubek, w którym mogę sobie zrobić herbatę (zamiast go wygrzebywać z pełnego zlewu).

Hmmm... podsumowując, to chyba początkiem była myśl 'co mogłabym zrobić, żeby mnie było fajniej', i zaczęłam od takich drobnych rzeczy a efekt naprawdę jest :) Wydaje mi się, że wcześniej miałam wizję 'jak powinien wyglądać dom' i do tego dążyłam, a teraz mam tak, jak mnie pasuje. Nie idealnie, ale w miarę. I trochę to trwało.
Mam nadzieję, że trochę pomogłam ;)

K.