Co za dno :(
: 14 marca 2017, o 12:21
Hej
Mam dzisiaj strasznego doła
Niby już zaczyna być lepiej ale wystarczy jakaś drobna rzecz, spojrzenie, a ja zaczynam się strasznie czuć, bardzo mnie to dotyka. Oczywiście wiem, że sobie wmawiam. Koleżanka 'dziwnie' się spojrzała, a ja już strasznie przeżywam bo pewnie robię coś nie tak. Ktoś o coś kogoś oskarżył- ja już mam fazę, że pewnie mnie też posądzają i czuję się winna chociaż tego nie zrobiłam. Mam straszne doły, mam ochotę wszystko rzucić i wyjechać w cholerę gdzie nie ma ludzi. Nie mam takich momentów ostatnio często ale niestety jeszcze się zdarzają, tak jak dzisiaj. Czuję, że nigdzie nie pasuję. Chociaż niby życie mam idealne, ludzie zazdroszczą, zawsze dobry humor, uśmiechnięta... a w środku kupka nieszczęścia. Ludzie są okrutni i strasznie mnie to boli. Obgadują się nawzajem, a ja słuchać nie mogę, przecież każdy ma jakąś historię, nieraz bardzo smutną, czy ciężko jest być wyrozumiałym? I weź żyj tu człowieku w takim świecie...
Przed rozpoczęciem mojej terapii (październik, ok 16 spotkań do tej pory) chowałam się w pracy w biurze, żeby tylko z nikim nie gadać, ciągle się czułam obgadywana, nielubiana, do kitu. Teraz jest już dużo lepiej. No ale nadal ciężko mi się żyje. Co jakiś czas łapię doła. Wciąż czekam, aż dd mi przejdzie. Kiedy rozmawiam z ludźmi bardzo się odcinam od świata, dd się pogłębia. Bo się ponoć boję ludzi. Faktycznie dd nasila się kiedy z kimś gadam. Nie mogę nawiązań nowych głębszych relacji, przyjaźni ponieważ dochodzę do pewnego punktu i nie daję go przekroczyć. Lekkie znajomości i tyle.
Kiedy to się skończy
....rzadko się tyle żalę ale tu jestem anonimowa i sobie pozwoliłam...
Mam dzisiaj strasznego doła

Przed rozpoczęciem mojej terapii (październik, ok 16 spotkań do tej pory) chowałam się w pracy w biurze, żeby tylko z nikim nie gadać, ciągle się czułam obgadywana, nielubiana, do kitu. Teraz jest już dużo lepiej. No ale nadal ciężko mi się żyje. Co jakiś czas łapię doła. Wciąż czekam, aż dd mi przejdzie. Kiedy rozmawiam z ludźmi bardzo się odcinam od świata, dd się pogłębia. Bo się ponoć boję ludzi. Faktycznie dd nasila się kiedy z kimś gadam. Nie mogę nawiązań nowych głębszych relacji, przyjaźni ponieważ dochodzę do pewnego punktu i nie daję go przekroczyć. Lekkie znajomości i tyle.
Kiedy to się skończy

....rzadko się tyle żalę ale tu jestem anonimowa i sobie pozwoliłam...