wkrętka pt. "marnowanie życia"
: 6 marca 2017, o 13:11
Chciałabym poruszyć ten temat bo wiele osób o tym pisze.
Tak troszkę filozoficznie
Przez wiele lat jak tylko dopadała mnie nerwica, zaraz po tym jakiś dołek, stany depresyjne
od razu z mety pojawiała się myśl że marnuje życie.
Inni żyją, cieszą sie bawią a ja marnuje życie.
Jeszcze gorzej było w duzych lękach i dd.
Wtedy nie dość że czułam że marnuje życie to jeszcze byłam przekonana że jest zmarnowane
do końca i to wszystko nigdy nie minie.
Wydawało mi sie że inni ludzie mają łatwiej bo nie maja nerwicy, bo mieli łatwiejsze życie
lepszy start niz ja, więc tym bardziej moje jest zmarnowane.
Inni sie bawią, zdobywają a ja....
W stanach lekowych wszelkie emocje są podkręcone i wszystko wydaje się tragedią.
Ważne żeby to pamiętać i nie wkręcać sie dodatkowo w swoje rozważania;)
A to nie jest tak jak sie nam w lęku wydaje, bo każdy ma jakies problemy.
Znam bardzo wielu ludzi którzy odnieśli sukces, bawią się, śmieją, niczego im nie brakuje
a jednak kiedy spokojnie gadamy okazuje sie że to jest okupione duzym stresem i że bardzo
wiele osób po których bym sie tego nie spodziewała wieczorami w domu bierze coś na uspokojenie
że źle sypiają, zapominają, odczuwaja jakis niepokój, lęki.
Albo że maja problemy o których po prostu nie mówią.
Każdy ma jakies problemy.
To stan lekowy wkręca nas w przekonanie że marnujemy swoje życie.
A moim zdaniem nerwica, lęki to okazja do pracy nad sobą, do zmian i hartowania siebie i charakteru.
Jest takie powiedzenie że spokojne morze nie wyszkoli dobrego żeglarza i ja się z tym zgadzam.
Natomiast to przekonanie że nam jest gorzej a innym lepiej, że to my marnujemy życie
pracujac nad sobą i nerwicą to uważam błędne myślenie.
I apropos tematu jeszcze jedna wazna rzecz którą mi wpoił Victor.
Kazdy, w kazdej sytuacji ma jakieś możliwosci, ma coś od czego może zacząć, nad czym moze pracować
i warto się skupić na tym co mamy, na naszych własnych mozliwościach.
W kazdym temacie - jeśli chodzi o nerwicę, pracę, zdolności, charakter, sytuację itd.
Każdy ma to "coś" i warto to docenić i zamiast rozkminiać marnowanie życia i że inni mają lepiej
warto pamietać że oni też mają swoje problemy, tylko nie zawsze je widać.
Ja nikomu niczego nie zazdroszczę, nie czuję się zubozona przez to że mam nerwicę, że miałam dd i ataki paniki.
Czuję się przez to silniejsza, bogatsza i dzieki temu tez mogę pomóc innym czasami bo wiem jak to jest.
Juz nie jestem tak bezbronna i nieświadoma jak byłabym bez przeżycia tego wszytskiego.
Pamiętajcie że warto nad sobą pracować i kiedys może być tak że to właśnie wy pomozecie
komuś kto sie tu zjawi i o kim dzis myslicie że żyje pelnią zycia.
Nie zazdroście, nie użalajcie się na sobą, nie warto.
Warto się skupic na własnym potencjale i możliwościach mimo że mamy nerwiczke:)
Tak troszkę filozoficznie

Przez wiele lat jak tylko dopadała mnie nerwica, zaraz po tym jakiś dołek, stany depresyjne
od razu z mety pojawiała się myśl że marnuje życie.
Inni żyją, cieszą sie bawią a ja marnuje życie.
Jeszcze gorzej było w duzych lękach i dd.
Wtedy nie dość że czułam że marnuje życie to jeszcze byłam przekonana że jest zmarnowane
do końca i to wszystko nigdy nie minie.
Wydawało mi sie że inni ludzie mają łatwiej bo nie maja nerwicy, bo mieli łatwiejsze życie
lepszy start niz ja, więc tym bardziej moje jest zmarnowane.
Inni sie bawią, zdobywają a ja....
W stanach lekowych wszelkie emocje są podkręcone i wszystko wydaje się tragedią.
Ważne żeby to pamiętać i nie wkręcać sie dodatkowo w swoje rozważania;)
A to nie jest tak jak sie nam w lęku wydaje, bo każdy ma jakies problemy.
Znam bardzo wielu ludzi którzy odnieśli sukces, bawią się, śmieją, niczego im nie brakuje
a jednak kiedy spokojnie gadamy okazuje sie że to jest okupione duzym stresem i że bardzo
wiele osób po których bym sie tego nie spodziewała wieczorami w domu bierze coś na uspokojenie
że źle sypiają, zapominają, odczuwaja jakis niepokój, lęki.
Albo że maja problemy o których po prostu nie mówią.
Każdy ma jakies problemy.
To stan lekowy wkręca nas w przekonanie że marnujemy swoje życie.
A moim zdaniem nerwica, lęki to okazja do pracy nad sobą, do zmian i hartowania siebie i charakteru.
Jest takie powiedzenie że spokojne morze nie wyszkoli dobrego żeglarza i ja się z tym zgadzam.
Natomiast to przekonanie że nam jest gorzej a innym lepiej, że to my marnujemy życie
pracujac nad sobą i nerwicą to uważam błędne myślenie.
I apropos tematu jeszcze jedna wazna rzecz którą mi wpoił Victor.
Kazdy, w kazdej sytuacji ma jakieś możliwosci, ma coś od czego może zacząć, nad czym moze pracować
i warto się skupić na tym co mamy, na naszych własnych mozliwościach.
W kazdym temacie - jeśli chodzi o nerwicę, pracę, zdolności, charakter, sytuację itd.
Każdy ma to "coś" i warto to docenić i zamiast rozkminiać marnowanie życia i że inni mają lepiej
warto pamietać że oni też mają swoje problemy, tylko nie zawsze je widać.
Ja nikomu niczego nie zazdroszczę, nie czuję się zubozona przez to że mam nerwicę, że miałam dd i ataki paniki.
Czuję się przez to silniejsza, bogatsza i dzieki temu tez mogę pomóc innym czasami bo wiem jak to jest.
Juz nie jestem tak bezbronna i nieświadoma jak byłabym bez przeżycia tego wszytskiego.
Pamiętajcie że warto nad sobą pracować i kiedys może być tak że to właśnie wy pomozecie
komuś kto sie tu zjawi i o kim dzis myslicie że żyje pelnią zycia.
Nie zazdroście, nie użalajcie się na sobą, nie warto.
Warto się skupic na własnym potencjale i możliwościach mimo że mamy nerwiczke:)