co sądzicie?
: 11 grudnia 2016, o 17:21
Hej!
W sumie to nie jest kolejny post typu"czy to nerwica?":-)
Ci co mnie znaja wiedza,.ze nerwica nieźle mnie wymeczyla, ale na szczescie dzieki Wam czuje sie juz na ostatniej prostej:-)
Zabralam sie pozadnie za swoje zycie. Chce uporzadkowac troche te nerwicowe zachowania i nie tylko. Potrzebuje waszej opini na jedna rzecz, ktora ciagnie sie za mna od poczatku zaburzenia, kiedy zaczelam sie doszukiwac przyczyn zaburzenia w dziecinstwie. Przypomniala mi sie sytuacja kiedy mialam moze 5-8 lat i ktos przed spaniem dotykal mnie miedzy nogami. Nakrecilam sie strasznie na molestowanie, ze to mama albo tata mnie krzywdzili itp. Teraz jak ochlonelam wrocilam do tego na spokojnie bo zauwazylam, ze zerwalam troche kontakt z mama a nie chce zeby tak bylo. Powiedzcie mi co sadzicie? Czy to naprawde bylo molestowanie? Pamietam tylko jedna taka sytuacje i nie mam pewnosci co to bylo. Czy moze przez przypadek ktos mnie dotknal (bo spalam z rodzicami) a ja jako dziecko tak to odebralam? Dodam, ze mama jest osoba, ktora kocha nas nad zycie i zawsze robila dla nas wszystko. Tato nie zyje. Od tamtego zdarzenia minelo ze 20 lat i nigdy przez mysl mi nie przeszlo, ze ktos mnie krzywdzil, nigdy sie tak nie czulam. Nerwica zrobila z tego wielkie halo. Rodzice pedofile chyba troche inaczej sie zachowuja, co nie? Na poczatku chcialam porozmawiac z mama o tym, ale nie chce robic jej przykrosci takim podejrzeniem.
W sumie to nie jest kolejny post typu"czy to nerwica?":-)
Ci co mnie znaja wiedza,.ze nerwica nieźle mnie wymeczyla, ale na szczescie dzieki Wam czuje sie juz na ostatniej prostej:-)
Zabralam sie pozadnie za swoje zycie. Chce uporzadkowac troche te nerwicowe zachowania i nie tylko. Potrzebuje waszej opini na jedna rzecz, ktora ciagnie sie za mna od poczatku zaburzenia, kiedy zaczelam sie doszukiwac przyczyn zaburzenia w dziecinstwie. Przypomniala mi sie sytuacja kiedy mialam moze 5-8 lat i ktos przed spaniem dotykal mnie miedzy nogami. Nakrecilam sie strasznie na molestowanie, ze to mama albo tata mnie krzywdzili itp. Teraz jak ochlonelam wrocilam do tego na spokojnie bo zauwazylam, ze zerwalam troche kontakt z mama a nie chce zeby tak bylo. Powiedzcie mi co sadzicie? Czy to naprawde bylo molestowanie? Pamietam tylko jedna taka sytuacje i nie mam pewnosci co to bylo. Czy moze przez przypadek ktos mnie dotknal (bo spalam z rodzicami) a ja jako dziecko tak to odebralam? Dodam, ze mama jest osoba, ktora kocha nas nad zycie i zawsze robila dla nas wszystko. Tato nie zyje. Od tamtego zdarzenia minelo ze 20 lat i nigdy przez mysl mi nie przeszlo, ze ktos mnie krzywdzil, nigdy sie tak nie czulam. Nerwica zrobila z tego wielkie halo. Rodzice pedofile chyba troche inaczej sie zachowuja, co nie? Na poczatku chcialam porozmawiac z mama o tym, ale nie chce robic jej przykrosci takim podejrzeniem.