Czy mogę rozpuścić kwetiapine w kawie uzależnionego chłopaka
: 15 września 2014, o 03:33
Hej,
Mam problem ze strasznie uzaleznionym od marihuany chłopakiem. On jest Holendrem i od 15 roku ( a ma lat 30) codziennie odwiedza coffee shop. Kiedy pali nawet nie można zauważyć, że coś z nim jest nie tak: przekochany, najwspanialszy na świecie facet. Problem zaczyna się kiedy musi opuścić Holandię. Poza Holandią śledziła nas amerykańska armia, facebook podsłuchiwał ( a to przecież CIA), w nocy demony chodziły po domu... A kiedy próbuję mu powiedzieć, że to jest możliwe ( bo wg mnie wszystko jest możliwe, poza tym chcę mu pomóc, nie chcę być taką negatywistycznie nastawioną dziewczyną), ale nie warto się nad tym zastanawiać tylko zrobić inne, pożyteczne, mnie paranoiczne rzeczy, to robi się agresywny w stosunku do mnie, że nie znam życia, że jestem głupia, że nie znam tajemnic świata, że nie szukam znaków na niebie. Ja też garnek myję pod złym kątem, źle dobieram słowa, co świadczy o tym, że chce mu krzywdę zrobić - jeden wielki koszmar. On nie pójdzie do żadnego lekarza, bo ja chodzę do psychiatry i on uważa, że dlatego, że chodzę do psychiatry to mam problemy ( a nie odwrotnie), bo wszyscy psychiatrzy to wysłannicy masonów i oni muszą podawać ludziom psychotropy, żeby im zmienić poziom neuroprzekaźników, co powoduje inne fale i interakcje z tajemnicami świata, po to żeby ci ludzie nie odkryli tajemnic wszechświata oraz kilkumilionów innych wymiarów, a także spisku masonów, którzy cały czas nas obserwują. On to pojął tylko dlatego, że nie był nigdy u psychiatry i ja jestem na przegranej pozycji z illuminati, bo jem psychotropy . W każdym razie mi na co dzień jego palenie na przeszkadza, jego sprawa, jest dla mnie miły, kochany, uprzejmy, nie opowiada ciągle o masonach, możemy pożartować, pobawić się, wyjść do knajpy. Problem jest taki, że musimy na miesiąc opuścić Holandię i on na pewno nie będzie mógł palić. I ja już wiem, że on nie zaśnie, tylko będzie chodził po domu chował się przed amerykańską armią, rano nie zje śniadania, będzie nerwowy i agresywny w stosunku do mnie. Ja przez długi czas brałam "ketrel" w różnych dawkach i bardzo pozytywnie na mnie działał. Czy ja mogę podawać mu ten lek przez miesiąc ? Wiem, że nie jestem lekarzem, ale wydaje mi się, że znam ten lek absolutnie. Tym bardziej, że mój lekarz powiedział kiedyś "brat ma problemy ze spaniem, niech nie je relanium, przepiszę mu ketrel". Więc wydaje mi się, że to jest bardzo bezpieczny lek. Tylko jak go podać nieświadomemu chłopakowi ? On pije zawsze po późnym obiedzie kawę, którą zawsze ja robię. Czy mogę roztrzaskać np. 100 mg i wrzucić mu do kawy, żeby spał spokojnie ? Wiem, że stymulanty z przeciwpsychotycznymi lekami nie za bardzo idą w parze. Ale czy coś mu się może stać po takich 100 mg w kawie z duzą ilością mleka i cukru ? Jeśli ten ketrel to nie jest dobry pomysł, to może hydroksyzyna ?
Mam problem ze strasznie uzaleznionym od marihuany chłopakiem. On jest Holendrem i od 15 roku ( a ma lat 30) codziennie odwiedza coffee shop. Kiedy pali nawet nie można zauważyć, że coś z nim jest nie tak: przekochany, najwspanialszy na świecie facet. Problem zaczyna się kiedy musi opuścić Holandię. Poza Holandią śledziła nas amerykańska armia, facebook podsłuchiwał ( a to przecież CIA), w nocy demony chodziły po domu... A kiedy próbuję mu powiedzieć, że to jest możliwe ( bo wg mnie wszystko jest możliwe, poza tym chcę mu pomóc, nie chcę być taką negatywistycznie nastawioną dziewczyną), ale nie warto się nad tym zastanawiać tylko zrobić inne, pożyteczne, mnie paranoiczne rzeczy, to robi się agresywny w stosunku do mnie, że nie znam życia, że jestem głupia, że nie znam tajemnic świata, że nie szukam znaków na niebie. Ja też garnek myję pod złym kątem, źle dobieram słowa, co świadczy o tym, że chce mu krzywdę zrobić - jeden wielki koszmar. On nie pójdzie do żadnego lekarza, bo ja chodzę do psychiatry i on uważa, że dlatego, że chodzę do psychiatry to mam problemy ( a nie odwrotnie), bo wszyscy psychiatrzy to wysłannicy masonów i oni muszą podawać ludziom psychotropy, żeby im zmienić poziom neuroprzekaźników, co powoduje inne fale i interakcje z tajemnicami świata, po to żeby ci ludzie nie odkryli tajemnic wszechświata oraz kilkumilionów innych wymiarów, a także spisku masonów, którzy cały czas nas obserwują. On to pojął tylko dlatego, że nie był nigdy u psychiatry i ja jestem na przegranej pozycji z illuminati, bo jem psychotropy . W każdym razie mi na co dzień jego palenie na przeszkadza, jego sprawa, jest dla mnie miły, kochany, uprzejmy, nie opowiada ciągle o masonach, możemy pożartować, pobawić się, wyjść do knajpy. Problem jest taki, że musimy na miesiąc opuścić Holandię i on na pewno nie będzie mógł palić. I ja już wiem, że on nie zaśnie, tylko będzie chodził po domu chował się przed amerykańską armią, rano nie zje śniadania, będzie nerwowy i agresywny w stosunku do mnie. Ja przez długi czas brałam "ketrel" w różnych dawkach i bardzo pozytywnie na mnie działał. Czy ja mogę podawać mu ten lek przez miesiąc ? Wiem, że nie jestem lekarzem, ale wydaje mi się, że znam ten lek absolutnie. Tym bardziej, że mój lekarz powiedział kiedyś "brat ma problemy ze spaniem, niech nie je relanium, przepiszę mu ketrel". Więc wydaje mi się, że to jest bardzo bezpieczny lek. Tylko jak go podać nieświadomemu chłopakowi ? On pije zawsze po późnym obiedzie kawę, którą zawsze ja robię. Czy mogę roztrzaskać np. 100 mg i wrzucić mu do kawy, żeby spał spokojnie ? Wiem, że stymulanty z przeciwpsychotycznymi lekami nie za bardzo idą w parze. Ale czy coś mu się może stać po takich 100 mg w kawie z duzą ilością mleka i cukru ? Jeśli ten ketrel to nie jest dobry pomysł, to może hydroksyzyna ?