Czy to narcyzm?
: 26 czerwca 2024, o 13:35
Czy kobieta która
- na początku idealizuje, mówi że lubimy to samo i jesteśmy tacy sami, a ja końcu że różnimy się w podstawowych rzeczach
- mówi że jest empatyczna i zawsze stara się postawić w sytuacji drugiej osoby, a potem pokazuje że jest zupełnie odwrotnie
- pomogłem jej i bardzo, wspierałem emocjonalnie gdy miała bardzo ciężką sytuację życiową/psychiczną, a gdy ja wpadłem w depresję nazwała mnie świrem i powiedziała żebym poszedł się leczyć, nie okazując żadnego wsparcia
- odwraca kota ogonem w sytuacji gdy to ja robię jej przysługę z dobrej woli, dokładnie robię jej zakupy żeby pomóc i odciążyć a ona mówi że odda mi za nie pieniądze po czym wielokrotnie tego nie robi, a gdy o tym wspomnę odwraca kota ogonem i obwinia mnie że to ja powinienem jej przypomnieć żeby oddała mi pieniądze bo ma dużo na głowie i to moja wina
- robię dla niej dużą przysługę a ona nie potrafi docenić samego faktu że ją dla niej robię, tylko krytykuje jak ją robię i szuka najmniejszego błędu w samym wykonaniu.
- za przysługę tą płaci mi jakąś kwotę pieniędzy która jest 1/3 tego co musiała by zapłacić normalnie, a mimo to czuję nade mną władze z tego powodu i traktuje jak przedmiot nie partnera
- ingeruje w moje delikatne sprawy rodzinne, krytykuje moje decyzję w związku z nimi nie znając całej sytuacji
- tworzy sytuację tak abym poczuł się winny gdy mojej winy ewidentnie tam nie ma.
- stosuje tygodniowe karanie ciszą, olewając to gdy mówię jak się z tym źle czuje.
- uważa się za szczerą do bólu, a stosuje tą szczerość tylko wtedy gdy jest jej to na rękę.
- tworzy sytuację które wzbudzają we mnie nerwy i agresję a potem zarzuca że jestem agresywny
- doprowadza do sytuacji gdy czuję się bardzo poniżony i czuję wstyd przy jej znajomych których ja widzę pierwszy raz na oczy
- stosuje push and pull: 3 dni "misiu tęsknię" po czym 3 dni ciszy i mówi że sama nie wie czego chcę
- na końcu wytyka każdy najmniejszy błąd bez litości i empatii a ja mam wrażenie że wręcz chełpi się moim cierpieniem
- mówi że "przez tyle czasu robiłem wszystko dla niej, to teraz mam zrobić coś dla siebie"
Mogę nazwać sobie w głowie moje przeżycia i powiedzieć że byłem z narcyzką?
Szukam ulgi i odpowiedzi, jestem miesiąc po bezlitosnym porzuceniu i ciężko się pozbierać.
- na początku idealizuje, mówi że lubimy to samo i jesteśmy tacy sami, a ja końcu że różnimy się w podstawowych rzeczach
- mówi że jest empatyczna i zawsze stara się postawić w sytuacji drugiej osoby, a potem pokazuje że jest zupełnie odwrotnie
- pomogłem jej i bardzo, wspierałem emocjonalnie gdy miała bardzo ciężką sytuację życiową/psychiczną, a gdy ja wpadłem w depresję nazwała mnie świrem i powiedziała żebym poszedł się leczyć, nie okazując żadnego wsparcia
- odwraca kota ogonem w sytuacji gdy to ja robię jej przysługę z dobrej woli, dokładnie robię jej zakupy żeby pomóc i odciążyć a ona mówi że odda mi za nie pieniądze po czym wielokrotnie tego nie robi, a gdy o tym wspomnę odwraca kota ogonem i obwinia mnie że to ja powinienem jej przypomnieć żeby oddała mi pieniądze bo ma dużo na głowie i to moja wina
- robię dla niej dużą przysługę a ona nie potrafi docenić samego faktu że ją dla niej robię, tylko krytykuje jak ją robię i szuka najmniejszego błędu w samym wykonaniu.
- za przysługę tą płaci mi jakąś kwotę pieniędzy która jest 1/3 tego co musiała by zapłacić normalnie, a mimo to czuję nade mną władze z tego powodu i traktuje jak przedmiot nie partnera
- ingeruje w moje delikatne sprawy rodzinne, krytykuje moje decyzję w związku z nimi nie znając całej sytuacji
- tworzy sytuację tak abym poczuł się winny gdy mojej winy ewidentnie tam nie ma.
- stosuje tygodniowe karanie ciszą, olewając to gdy mówię jak się z tym źle czuje.
- uważa się za szczerą do bólu, a stosuje tą szczerość tylko wtedy gdy jest jej to na rękę.
- tworzy sytuację które wzbudzają we mnie nerwy i agresję a potem zarzuca że jestem agresywny
- doprowadza do sytuacji gdy czuję się bardzo poniżony i czuję wstyd przy jej znajomych których ja widzę pierwszy raz na oczy
- stosuje push and pull: 3 dni "misiu tęsknię" po czym 3 dni ciszy i mówi że sama nie wie czego chcę
- na końcu wytyka każdy najmniejszy błąd bez litości i empatii a ja mam wrażenie że wręcz chełpi się moim cierpieniem
- mówi że "przez tyle czasu robiłem wszystko dla niej, to teraz mam zrobić coś dla siebie"
Mogę nazwać sobie w głowie moje przeżycia i powiedzieć że byłem z narcyzką?
Szukam ulgi i odpowiedzi, jestem miesiąc po bezlitosnym porzuceniu i ciężko się pozbierać.