Poczucie winy, Poczucie wstydu
: 22 kwietnia 2021, o 13:23
Rozpocznę od tego, że zwycięstwa nie smakują. Gdy odniosę zwycięstwo w życiu, silne emocje tylko potrafią wyrwać mnie na chwilę z tego koła ale póżniej to wszystko wraca do poprzedniego stanu nie świadomego poczucia winy. Potrafię cieszyć się jak dziecko a minutę póżniej być w stanie w jakim byłem przed zwycięstwem. Gdy próbuję być normalnym człowiekiem, zbyt często mam odczucie poczucia wstydu za swoje normalne zachowanie, dlatego nie staram się być normalnym człowiekiem.
Oprócz tego nie potrafię stworzyć normalnej więzi z człowiekiem. Nie radzę sobie z ludżmi to jest mało powiedziane, ja nie potrafię żyć z ludżmi. Nawet nie potraficie sobie wyobrazić jakie ja chore rzeczy robiłem żeby zbliżyć się do ludzi. Nie jestem głupcem, jestem na to za mądry. Gdy nie będę ścigał się z czasem i próbował siebie leczyć za kilka lat gdy dorosnę i wytrzeżwieje z tego snu który śnie chwycę za nóż i zacznę zabijać ludzi, swoją śmierć mam już za sobą.
Nie mam poczucia pewności siebie, własnej wartości, asertywności, stawiania granic potrafię tylko oddawać choć to jest świeża umiejętność. Nie mam poczucia bezpieczeństwa, tylko pod wpływem emocji potrafię się bronić, dlatego ciąglę żyję w niepokoju zawsze to jakaś emocja. Pod wpływem stresu przekroczyłem swoją granicę w umyślę i to wszystko pękło. Na luksus bycia sobą pozwoliłem sobie w życiu może dwa razy, jestem na to zbyt wrażliwy. Parę miesięcy życia żyję z ludżmi a potem się odizolowuje szczęśliwy na kilka miesięcy. Pewnie odizolowałbym się całkowicie, ale psychika mi na to nie pozwala.
Tak czy siak ja nie odpuszczę, mam dożywotnie prawo życia co by się działo na dobre i złe
Oprócz tego nie potrafię stworzyć normalnej więzi z człowiekiem. Nie radzę sobie z ludżmi to jest mało powiedziane, ja nie potrafię żyć z ludżmi. Nawet nie potraficie sobie wyobrazić jakie ja chore rzeczy robiłem żeby zbliżyć się do ludzi. Nie jestem głupcem, jestem na to za mądry. Gdy nie będę ścigał się z czasem i próbował siebie leczyć za kilka lat gdy dorosnę i wytrzeżwieje z tego snu który śnie chwycę za nóż i zacznę zabijać ludzi, swoją śmierć mam już za sobą.
Nie mam poczucia pewności siebie, własnej wartości, asertywności, stawiania granic potrafię tylko oddawać choć to jest świeża umiejętność. Nie mam poczucia bezpieczeństwa, tylko pod wpływem emocji potrafię się bronić, dlatego ciąglę żyję w niepokoju zawsze to jakaś emocja. Pod wpływem stresu przekroczyłem swoją granicę w umyślę i to wszystko pękło. Na luksus bycia sobą pozwoliłem sobie w życiu może dwa razy, jestem na to zbyt wrażliwy. Parę miesięcy życia żyję z ludżmi a potem się odizolowuje szczęśliwy na kilka miesięcy. Pewnie odizolowałbym się całkowicie, ale psychika mi na to nie pozwala.
Tak czy siak ja nie odpuszczę, mam dożywotnie prawo życia co by się działo na dobre i złe