Hej to znowu ja. Mam swój temat więc będę spamować. Co prawda rzadko proszę o porade ale szlag idzie z tym wszystkim trafić. Jak to jest, że schodzi Ci dd, schodzi Ci nerwica, i nagle jesteś nadal tym samym szarym czlowieczkiem z beznadziejnym poczuciem własnej wartości i postawy w stosunku do świata? Kuwa mać, podobno to mija w pakiecie. No ja pierdziu. Nie o taka siebie walczyłam. Czy jestem jedyna na tym kurna forum osoba, która wylazi z dd i nerwicy i nie jest super wersja siebie? Mam wrażenie że mechanizmy nerwy to dla mnie pikuś. A mechanizmy swojego zachowania to jakaś czarna magia.
STRES - powie mi ktoś jak przeżywać stres po nerwicy???? Jak sobie radzić w stresowych sytuacjach? Może być wszystko pięknie ale jak przypieprzy stresem to jest pozamiatane.
Emocje. Ehhh, emocje. Jak je przeżywać? Smutne, bolesne, ciężkie, uciążliwe, przykre, nie znośne, tlumiace, dolujace. Kiedyś to mija? Czy będę musiała jakieś syfy z przeszłości "przerabiać" do końca życia? Ile można siedzieć w jednej emocji i jednej sytuacji? Jak to cholerstwo przerobić żeby nie wracało?
Polubiłam się z dd, z somatami, z atakami paniki, ze wszystkim, pokochamy się nawet. Ale z trudnymi nieprzerobionymi emocjami, i z własną beznadziejnoscia no nie da się. Nikt tak nie chce żyć. W wiecznym przykrytym bólu, złości, nienawiści.
A tak btw to moja nerwica trwa łącznie 6 lat. Serio chodziłam na 3 psychoterapie, miałam czas się wypłakać, przeżywać i takie tam. I nadal kuuurrrna mało. Od traumatycznych wydarzeń minęło tyle czasu że czasem się zastanawiam czy to w ogóle byłam ja. A to nadal siedzi. Ja już czasami sama nie wiem o co mi chodzi.

♀️

♀️

♀️ I o co w tym wszystkim chodzi? Czemu to wraca? Ten stan alarmowy? To myślenie alarmowe? Szukanie wszędzie zagrożenia? Myślenie że życie to wieczne cierpienie? A jak sobie radzić z życiem. To jest dopiero sztuka.
Życie jest jeszcze kuźwa cięższe niż cała ta nerwica razem wzieta. W nerwicy można przynajmniej sabotowac wszystko. A tutaj nie ma wymowek. Porażki, stresy, rywalizacja, walka o samego siebie, ludzie, problemy, kłody pod nogi, codzienne sytuację, wypadki, śmierć. To wszystko to codzienność jest no. W nerwicy masz stan alarmowy bo coś zauważyłeś kontem oka. W życiu masz prawo mieć stan alarmowy z racjonalnych przyczyn. Jak żyć w tym i nie być przytloczonym?
No i to beznadziejne zakorzenione myślenie. Od 3 roku życia. Jak nagle zmienić, i zacząć myśleć inaczej, zacząć widzieć świat inaczej? Skoro wszystko co do tej pory przeżyłeś, utwierdzało Cię w tej wizji świata, która masz? I bynajmniej nie jest ona jakaś ekstra kolorowa? Równowaga, powinna być wszędzie równowaga. To jest klucz. A nie czarno białe, północ i południe.
Nie dostałam nerwicy od jakiegoś tam sobie zioła. Gdyby tak było to zapewne by mnie tu na tym forum nawet nie było. Bo bym była sto lat temu odburzona.
#trudneprzypadki #help


