Nie mam już DD :-) Wyleczony
: 14 maja 2011, o 16:01
Miałem derealizację około 2 lat na początku była bardzo zajebiaszczo silna. Próbowałem kilku leków ale nic nie dawało rady a nawet miałem uczucie że mi się pogarsza. Ale to bylo dlatego ze po pierwsze bałem sie tych leków a po drugie nie wierzyłem ze jestem normalny. Wszystko zaczeło się po trawce i byłem przerazony. Teraz mi jest nawet trudno wrócić pamięcią do tego okresu bop jak czuje się normalnie to mam wrażenie że to wszystko było złym snem...
Mnie chyba najbardziej pomogło to że za radami osób z dd zaczałem zyć z tym pomimo tego stanu. Ciągle łykałem leki i chodziłem do psychologa ale to wszystko chyba na nic by się dalej nie zdało, gdybym nie wyszedł z domu, gdybym ciągle chodził załamany depersonalizacją i płakał nad tym. psycholog pomagał, mogłem się tam wygadać, usłyszec co ma do powiedzenia. pomagało mi równiez zagladanie na forum i pewność, ze nie jest to jakaś kosmiczna choroba nieuleczalna itp.
Leki były pomocne w dużych lękach, zniwelowały we mnie ciągłe napięcie a to bardzo pomoło mi w końcu żyć nawet z depersonalizacją. bo mając ciągłe nasilone lęki = depersonalizacja to było dnem.
Teraz pozostały mi pewne odruchy nerwicowe ale depersonalizacja i derealizacja mineły całkowicie
I uwazam ze to co mi pomogło to połączenie wszystkiego i swojego wysiłku. gdybym nie posłuchał i nadal ciągle użalał się nad tym stanem to nadal bym pewnie się ciągle bał.Połaczenie leków plus psychologa plus wychodzenie z domu i nie rezygnowanie z niczego z powodu lęków sprawiły to ze jestem zdrowy i wolny od DD.
Bałem się napisac tego posta zanim dłuższy czas nie minął bez DD. Ale teraz już to jest kilka miesięcy bez tego i chwilami zaciera mi się ten koszmar w pamięci.
Dla tych którzy boją się że po powrocie stan świadomości jest jednak inny niż przed chorobą, to mówię że u mnie nic się nie zmieniło. Być może w pewnych sprawach stałem się bardziej mądrzejszy, potrafię też docenić różne rzeczy. 2 lata to w końcu dużo czasu.
Kiedy DD mija wszystko wydaje się jak najbardziej normalne. Nie siedzcie w domu i ni epłaczcie nad tym, nie bójcie się szalenstwa, schizofrenii, nie czytajcie o takich chorobach w ogóle. Chodzcie do psychiatry i psychologa, próbujcie leków, po 2 latach nic we mnie nie zmieniły a jedynie pomogły w walce. Uważajcie na uspokajacze typu benzo, ja trochę tego brałem żeby uspokajac strach, ale trzeba uważać zeby się nie uzależnić.Nie rezygnujcie z wyjść, z pracy, ze znajomych z pwoodu DD. To najgorsze co mozecie zrobić. Cięzko będzie na pewno ale teraz widze normalność i wiem ze warto było o to się pomęczyć.
Wszyscy z tego wyjdziecie :!: Zdrówka forumowicze

Mnie chyba najbardziej pomogło to że za radami osób z dd zaczałem zyć z tym pomimo tego stanu. Ciągle łykałem leki i chodziłem do psychologa ale to wszystko chyba na nic by się dalej nie zdało, gdybym nie wyszedł z domu, gdybym ciągle chodził załamany depersonalizacją i płakał nad tym. psycholog pomagał, mogłem się tam wygadać, usłyszec co ma do powiedzenia. pomagało mi równiez zagladanie na forum i pewność, ze nie jest to jakaś kosmiczna choroba nieuleczalna itp.
Leki były pomocne w dużych lękach, zniwelowały we mnie ciągłe napięcie a to bardzo pomoło mi w końcu żyć nawet z depersonalizacją. bo mając ciągłe nasilone lęki = depersonalizacja to było dnem.
Teraz pozostały mi pewne odruchy nerwicowe ale depersonalizacja i derealizacja mineły całkowicie

Bałem się napisac tego posta zanim dłuższy czas nie minął bez DD. Ale teraz już to jest kilka miesięcy bez tego i chwilami zaciera mi się ten koszmar w pamięci.
Dla tych którzy boją się że po powrocie stan świadomości jest jednak inny niż przed chorobą, to mówię że u mnie nic się nie zmieniło. Być może w pewnych sprawach stałem się bardziej mądrzejszy, potrafię też docenić różne rzeczy. 2 lata to w końcu dużo czasu.
Kiedy DD mija wszystko wydaje się jak najbardziej normalne. Nie siedzcie w domu i ni epłaczcie nad tym, nie bójcie się szalenstwa, schizofrenii, nie czytajcie o takich chorobach w ogóle. Chodzcie do psychiatry i psychologa, próbujcie leków, po 2 latach nic we mnie nie zmieniły a jedynie pomogły w walce. Uważajcie na uspokajacze typu benzo, ja trochę tego brałem żeby uspokajac strach, ale trzeba uważać zeby się nie uzależnić.Nie rezygnujcie z wyjść, z pracy, ze znajomych z pwoodu DD. To najgorsze co mozecie zrobić. Cięzko będzie na pewno ale teraz widze normalność i wiem ze warto było o to się pomęczyć.
Wszyscy z tego wyjdziecie :!: Zdrówka forumowicze

