cos sie dzieje xd
: 8 maja 2014, o 22:39
niektorzy mnie znaja z moich wybrykow i czata i wiedza ze zawsze stekam okrpnie, jecze i zameczam wszystkich wokol objawami i pytaniami. dorownalem nawet slawnemu cyganowi hehe
pare dni temu na czacie czytalem wpisy pewnej kolezanki z forum i doszlem do wnosku ze robie to co ona, zameczam nie tyle co innych bo wielu tu jest odpornych juz na to ale sam siebie...dotarlo to do mnie po prostu ze naprawde sami za to odpowiadamy. czytajac jej posty widzialem z boku sam siebie i to bylo troche motywujace.
oj nie wyzdrowialem rzecz jasna mam dd tak duza ze nie wiem co robie, dlaczego i po co i kto ja jestem do tego pelna natrectw w glowie i obrazow posranych ale jednak postanowilem przez tydzien nie mowic nikomu o objawach i chyba stwierdzic ze skoro sa to sa.
i tak drugi dzien nawet na czacie nic nie mowilem o tym. i wczoraj wyszedlem se na dwor z kolega i pierwszy raz od dawna szedlem z nim gadalem o pierdolach i choc objawy mialem i je czulem mocno to jednak myslami potrafilem wdac sie w rozmowy na luzie. tak jak tu wlasnie radza ze zyc z objawami a nie objawami czylo jak rozumiem akceptowac (choc nie wiem czy o to chodzi do konca;p)
moze nie jestem zbytnio kumaty cos przy tym dd i mam zaniki myslowe przez nie to od dwoch dni jednak nie narzekajac stale czego to ja nie mam czuje sie jednak lepiej ;p
czy to mozliwe czy se to wkrecam sluchajac was ;;p ?
ogolnie nie sadzilem ze tak moze by ci nie wierzylem nikomu z was ale jednak widze ze pierdolita to wszystko i jakis sens to ma. dwa dni to malo ale pierwszy raz odkad zlapala mnie dd dzis i woczraj bylem z kumplem mimo ze objawy sa. a jednak wiem ze bylo w miare a tak tylko w duchu mowilem ze mi zle i nie zwazalem na kumpla.
zamotane ale prosze o pochwaly czy tez powiedzenie mi ze to koncowka haha
pare dni temu na czacie czytalem wpisy pewnej kolezanki z forum i doszlem do wnosku ze robie to co ona, zameczam nie tyle co innych bo wielu tu jest odpornych juz na to ale sam siebie...dotarlo to do mnie po prostu ze naprawde sami za to odpowiadamy. czytajac jej posty widzialem z boku sam siebie i to bylo troche motywujace.
oj nie wyzdrowialem rzecz jasna mam dd tak duza ze nie wiem co robie, dlaczego i po co i kto ja jestem do tego pelna natrectw w glowie i obrazow posranych ale jednak postanowilem przez tydzien nie mowic nikomu o objawach i chyba stwierdzic ze skoro sa to sa.
i tak drugi dzien nawet na czacie nic nie mowilem o tym. i wczoraj wyszedlem se na dwor z kolega i pierwszy raz od dawna szedlem z nim gadalem o pierdolach i choc objawy mialem i je czulem mocno to jednak myslami potrafilem wdac sie w rozmowy na luzie. tak jak tu wlasnie radza ze zyc z objawami a nie objawami czylo jak rozumiem akceptowac (choc nie wiem czy o to chodzi do konca;p)
moze nie jestem zbytnio kumaty cos przy tym dd i mam zaniki myslowe przez nie to od dwoch dni jednak nie narzekajac stale czego to ja nie mam czuje sie jednak lepiej ;p
czy to mozliwe czy se to wkrecam sluchajac was ;;p ?
ogolnie nie sadzilem ze tak moze by ci nie wierzylem nikomu z was ale jednak widze ze pierdolita to wszystko i jakis sens to ma. dwa dni to malo ale pierwszy raz odkad zlapala mnie dd dzis i woczraj bylem z kumplem mimo ze objawy sa. a jednak wiem ze bylo w miare a tak tylko w duchu mowilem ze mi zle i nie zwazalem na kumpla.
zamotane ale prosze o pochwaly czy tez powiedzenie mi ze to koncowka haha