Jest dużo lepiej, są postępy.
: 9 marca 2014, o 00:35
Hej
To będzie póki co ostatni mój dłuższy wpis tutaj.
Od kilku dni jest naprawde super. Zrobiłam masę badań i wszystko powychodziło dobrze poza EEG, które wskazuje na migrenę. Poczytałam trochę zagraniczne fora, to mnie utwierdziło w tym, że działam słusznie. W kilku punktach chciałabym napisać tylko o swoich spostrzeżeniach, które zgromadziłam przez prawie 4 miesiące trwania DD.
Lekarze
W moim przypadku byli powodem, dla którego stan sie pogarszał. Wydałam ponad tysiąc złotych na psychiatrów i neurologów. Jeden z nich miał chyba wszelkie możliwe tytuły, ekspert od migreny i lekarz światowej renomy. Wydałam 300 złotych na wizytę, a stwierdził, że pierwszy raz słyszy o DD w migrenie i w ogóle musiałam mu tłumaczyć co to jest śnieg optyczny i DD. Czaicie? idę do lekarza po pomoc, płace 300 złotych a przez 3/4 wizyty tłumacze mu to, co on powinien wiedzieć. Dopiero piąty lekarz zlecił właściwe badania i zainteresował się moim problemem. Wcześniej padały diagnozy - depresja, "a nic pani nie jest to jakieś przemęczenie, ma tu pani psychotropy", lub tekst a początkach schizofrenii, który chyba najbardziej mnie podłamał. Gdyby nie to i zagraniczne fora byłaby tragedia
Diagnoza
W dalszym ciągu mam co do niej wątpliwości i chyba jest to jedyna rzecz, która powoduje jeszcze lekki niepokój. Generalnie chodzi o to, że niby podczas ataków migreny w moim przypadku występuje derealizacja. Po prostu tak mam - nic na to nie poradzę (co właśnie mnie najbardziej niepokoi - dlaczego to jest i nie mogę tego niknąć, skoro jestem świadoma tych objawów?). Tyle, że powinna ona trwać 2-3 dni i wraz z ustaniem bólu głowy i śniegu optycznego minąć. Lekarz uznał, że w momencie gdy to sie zaczyna dziać mam wbijać sobie do głowy, że to tylko migrena i nic mi nie będzie, że to po prostu taki stan umysłu towarzyszący mojej chorobie, i że to przejdzie to wraz z innymi objawami migreny. Jeśli jednak sie przestraszę i zacznę panikować może trwać dopóki sobie z tym nie poradzę. Na razie przyjmuje taką diagnozę, choć mam wątpliwości.
Co mi pomogło
- wsparcie ludzi z tego forum - zwłaszcza wpisy Divina oraz Viktora. Do tego fakt, że nie jestem w tym sama, dyskusje z Nieralną, Lipskim mr,DD, Kamieniem i innymi ludźmi z tego forum
- sport - uprawiam odkąd pamiętam tenis i w czasie DD przestałam grać. Gdy mimo wszystko wróciłam do grania (było ciężko z DD), były to 2-3 godziny podczas których skupiałam się na rywalizacji i nie przeszkadzało mi DD
- imprezy - początkowo ograniczyłam wszelkie kontakty ze znajomymi co z biegiem czasu okazało sie błędem. W ostatnich 3-4 tygodniach to własnie dzięki domówkom i spotkaniom z przyjaciółmi przełamywałam kolejne lęki i zapominałam o DD. wprawdzie następnego dnia wszystko wracało, ale to dawało nadzieję, że wszystko da sie naprawić i pozwalało pokonać lęk, który podświadomie podpowiadał, że jak zrobię coś innego niż siedzenie w domu to oszalenie, zemdleje lub stracę świadomość. okazało się, że było zupełnie na odwrót
- książki, seriale - wieczorem, w chwilach samotności robiłam wszystko by nie myśleć o DD. Czytałam np. książkę aż zachciało mi sie spać. usypiałam nie myśląc o DD i rano budziła sie mnij zlękniona.
- leki - brałam, tylko deprin oraz łykałam witaminę D. Mam wrażenie, że odkąd to zaczęłam stosować objawy były coraz mniej dokuczliwe
Obecnie walczę o to, by wszystko wróciło do normy. Jest już super - nie ma strachu, jest chęć do życia, zajmuje sie wszystkim tym, co wcześniej (nawet farmą na facebooku , z koleżanką poszłam na kursy tańca (salsa), kolega uczy mnie grać na gitarze, przestałam odczuwać DD (wraca tylko wieczorami, ale jest to stan o 80% lżejszy niż wcześniej). W pracy awansowałam dzięki temu, że podczas DD miałam na wszystko olewkę i sie postawiłam bo mi nie zależało Tak więc jest jakiś pozytyw tego. Dziękuję jeszcze raz wszystkim za pomoc, niestety u mnie z racji migreny DD zapewne jeszcze nie raz powróci, ale teraz wiem już jak z tym walczyć. I mam nadzieję, że będzie łatwiej.
To będzie póki co ostatni mój dłuższy wpis tutaj.
Od kilku dni jest naprawde super. Zrobiłam masę badań i wszystko powychodziło dobrze poza EEG, które wskazuje na migrenę. Poczytałam trochę zagraniczne fora, to mnie utwierdziło w tym, że działam słusznie. W kilku punktach chciałabym napisać tylko o swoich spostrzeżeniach, które zgromadziłam przez prawie 4 miesiące trwania DD.
Lekarze
W moim przypadku byli powodem, dla którego stan sie pogarszał. Wydałam ponad tysiąc złotych na psychiatrów i neurologów. Jeden z nich miał chyba wszelkie możliwe tytuły, ekspert od migreny i lekarz światowej renomy. Wydałam 300 złotych na wizytę, a stwierdził, że pierwszy raz słyszy o DD w migrenie i w ogóle musiałam mu tłumaczyć co to jest śnieg optyczny i DD. Czaicie? idę do lekarza po pomoc, płace 300 złotych a przez 3/4 wizyty tłumacze mu to, co on powinien wiedzieć. Dopiero piąty lekarz zlecił właściwe badania i zainteresował się moim problemem. Wcześniej padały diagnozy - depresja, "a nic pani nie jest to jakieś przemęczenie, ma tu pani psychotropy", lub tekst a początkach schizofrenii, który chyba najbardziej mnie podłamał. Gdyby nie to i zagraniczne fora byłaby tragedia
Diagnoza
W dalszym ciągu mam co do niej wątpliwości i chyba jest to jedyna rzecz, która powoduje jeszcze lekki niepokój. Generalnie chodzi o to, że niby podczas ataków migreny w moim przypadku występuje derealizacja. Po prostu tak mam - nic na to nie poradzę (co właśnie mnie najbardziej niepokoi - dlaczego to jest i nie mogę tego niknąć, skoro jestem świadoma tych objawów?). Tyle, że powinna ona trwać 2-3 dni i wraz z ustaniem bólu głowy i śniegu optycznego minąć. Lekarz uznał, że w momencie gdy to sie zaczyna dziać mam wbijać sobie do głowy, że to tylko migrena i nic mi nie będzie, że to po prostu taki stan umysłu towarzyszący mojej chorobie, i że to przejdzie to wraz z innymi objawami migreny. Jeśli jednak sie przestraszę i zacznę panikować może trwać dopóki sobie z tym nie poradzę. Na razie przyjmuje taką diagnozę, choć mam wątpliwości.
Co mi pomogło
- wsparcie ludzi z tego forum - zwłaszcza wpisy Divina oraz Viktora. Do tego fakt, że nie jestem w tym sama, dyskusje z Nieralną, Lipskim mr,DD, Kamieniem i innymi ludźmi z tego forum
- sport - uprawiam odkąd pamiętam tenis i w czasie DD przestałam grać. Gdy mimo wszystko wróciłam do grania (było ciężko z DD), były to 2-3 godziny podczas których skupiałam się na rywalizacji i nie przeszkadzało mi DD
- imprezy - początkowo ograniczyłam wszelkie kontakty ze znajomymi co z biegiem czasu okazało sie błędem. W ostatnich 3-4 tygodniach to własnie dzięki domówkom i spotkaniom z przyjaciółmi przełamywałam kolejne lęki i zapominałam o DD. wprawdzie następnego dnia wszystko wracało, ale to dawało nadzieję, że wszystko da sie naprawić i pozwalało pokonać lęk, który podświadomie podpowiadał, że jak zrobię coś innego niż siedzenie w domu to oszalenie, zemdleje lub stracę świadomość. okazało się, że było zupełnie na odwrót
- książki, seriale - wieczorem, w chwilach samotności robiłam wszystko by nie myśleć o DD. Czytałam np. książkę aż zachciało mi sie spać. usypiałam nie myśląc o DD i rano budziła sie mnij zlękniona.
- leki - brałam, tylko deprin oraz łykałam witaminę D. Mam wrażenie, że odkąd to zaczęłam stosować objawy były coraz mniej dokuczliwe
Obecnie walczę o to, by wszystko wróciło do normy. Jest już super - nie ma strachu, jest chęć do życia, zajmuje sie wszystkim tym, co wcześniej (nawet farmą na facebooku , z koleżanką poszłam na kursy tańca (salsa), kolega uczy mnie grać na gitarze, przestałam odczuwać DD (wraca tylko wieczorami, ale jest to stan o 80% lżejszy niż wcześniej). W pracy awansowałam dzięki temu, że podczas DD miałam na wszystko olewkę i sie postawiłam bo mi nie zależało Tak więc jest jakiś pozytyw tego. Dziękuję jeszcze raz wszystkim za pomoc, niestety u mnie z racji migreny DD zapewne jeszcze nie raz powróci, ale teraz wiem już jak z tym walczyć. I mam nadzieję, że będzie łatwiej.