Wysyp szczesliwosci hehe
: 27 stycznia 2014, o 22:21
Nie wiem czy ktos kojarzy mnie tu na forum az tak dobrze jak innych to jednak czesto tutaj zagladam, widze ze w ostatnich dniach jest wysyp historii ze komus przeszlo albo sie poprawilo i ja tez postanowilem cos skrobnac, krotko na razie ale jednak.
U mnie wszystko a dokladnie bardzo silna depersonalizacja glownie i deprecha zaczyly sie od toksycznej atmosfery w domu oraz wypalenia w pracy. Obecnie po pol roku czuje sie duzo lepiej a moje objawy opadly o jakies 70 %.
Tak naprawde zrozumialem ze sam sobie stoje na przeszkodzie i chociaz u mnie nadal sytuacja zyciowa jest daleka od idealu to przeciez nie moze to powodowac ze sie bede zamykal w jakiems zaburzeniu ktore jest tak naprawde tylko w naszych glowach.
To co mi uswiadomilo ten fakt to informacje na forum. Bardzo dziekuje za to miejsce ze mialem mozliwosc wgladu w opinie innych oraz ich zmagania. To wszystko przeciez siedzi w glowie naszej, tak naprawde nie ma to znaczenia w tym co sie dzieje prawdziwie.
Chodzilem do psychologa ale tak naprawde jesli mam byc szczery to ta jego terapia to takie sranie w banie za przeproszeniem, problemy moje rodzinne sa sprowadzane do rozwiazan ktore sa tak naprawde oczywiste wiec dalem sobie spokoj z terapia bo tyle to i ja sam wiedzialem. Leki pomopgly mi w depresji ale na depersonalizacje nie dzialaly zupelnie.
Lepiej sie czuje bo uswiadomilem sobie ze ja tak naprawde i moje gdybania za ten stan odpowiadaja. Zrozumialem ze zycie jest krotkie a ja zyje objawami ktore nie sa niczym waznym choc sa diabelne nie maja zadnej wladzy nad nami realnej.
Wasze wpisy a konkretnie paru osob daly mi sile i wiare w to ze moja straszna depersonalizacja jest naprawde straszna ale dla mnie i moich emocji. A tak naprawde nie ma znaczenia...
Tak wiec swiadomosc mojego stanu i tego paradoksu spowodowalo ze dalem sobie luzu z tym calym przezywaniem tych stanow. I chyba jak sie to mowi zaakceptowalem to.
Nie jestem zdrowy, od razu mowie ale chyba to jest momnt kiedy wie sie ze to przejdzie na pewno bo te 30 % objawow mam zupelnie w moich czterech literach. Sami sobie stoimy na drodze do wyjscia z tego tak naprawde. I chociaz wszystko sie w srodku buntuje ze tak niby ni ejest to tak jest naprawde. Buntuje w nas sie ze te objawy sa na pewno zbyt ciezkie i chyba mamy cos innego albo ze my jestesmy wyjatkowo chorzy. To wszystko nieprawda.
Bede pisal jeszcze tu nieraz na forum. Na razie jest poprawa. I tak naprawde ani leki ani terapia mi nie pomogla a jedynie wlasne nastawienie sie ze to wszystko to jest cienki sik jak to sie mowi. Dzieki forum zrozumialem i tak naprawde miejsce to jest moim najlepszym terapeuta i uzdrowicielem.
Dziekuje wszystkim za wklad w moje zdrowienie bo nie zapomne nigdy ze moglem sie tu na Was wzorowac i poczynic postepy i odzyskac moje zycie a dokladnie moje normalne samopoczucie. Wielu z Was mlodych gosci widze powinno byc terapeutami.
Pozdrawiam i mowie Wam byl u mnie stan bardzo zly, nie poznawalem siebie wcale a obecnie mam jeszcze tylko pare objawow i cholernie zabawne uczucie ze smiac mi sie z nich chce, z tych objawow
Jedyne co mi doskwiera mocno to problemy ze snem ale to to juz naprawde pikus.
Do nastepnego!
-- 27 stycznia 2014, o 23:21 --
Jeszcze jedna sprawa, mozesz wierzyc nie wierzyc to mija zawsze. Ja nie wierzylem a mija
U mnie wszystko a dokladnie bardzo silna depersonalizacja glownie i deprecha zaczyly sie od toksycznej atmosfery w domu oraz wypalenia w pracy. Obecnie po pol roku czuje sie duzo lepiej a moje objawy opadly o jakies 70 %.
Tak naprawde zrozumialem ze sam sobie stoje na przeszkodzie i chociaz u mnie nadal sytuacja zyciowa jest daleka od idealu to przeciez nie moze to powodowac ze sie bede zamykal w jakiems zaburzeniu ktore jest tak naprawde tylko w naszych glowach.
To co mi uswiadomilo ten fakt to informacje na forum. Bardzo dziekuje za to miejsce ze mialem mozliwosc wgladu w opinie innych oraz ich zmagania. To wszystko przeciez siedzi w glowie naszej, tak naprawde nie ma to znaczenia w tym co sie dzieje prawdziwie.
Chodzilem do psychologa ale tak naprawde jesli mam byc szczery to ta jego terapia to takie sranie w banie za przeproszeniem, problemy moje rodzinne sa sprowadzane do rozwiazan ktore sa tak naprawde oczywiste wiec dalem sobie spokoj z terapia bo tyle to i ja sam wiedzialem. Leki pomopgly mi w depresji ale na depersonalizacje nie dzialaly zupelnie.
Lepiej sie czuje bo uswiadomilem sobie ze ja tak naprawde i moje gdybania za ten stan odpowiadaja. Zrozumialem ze zycie jest krotkie a ja zyje objawami ktore nie sa niczym waznym choc sa diabelne nie maja zadnej wladzy nad nami realnej.
Wasze wpisy a konkretnie paru osob daly mi sile i wiare w to ze moja straszna depersonalizacja jest naprawde straszna ale dla mnie i moich emocji. A tak naprawde nie ma znaczenia...
Tak wiec swiadomosc mojego stanu i tego paradoksu spowodowalo ze dalem sobie luzu z tym calym przezywaniem tych stanow. I chyba jak sie to mowi zaakceptowalem to.
Nie jestem zdrowy, od razu mowie ale chyba to jest momnt kiedy wie sie ze to przejdzie na pewno bo te 30 % objawow mam zupelnie w moich czterech literach. Sami sobie stoimy na drodze do wyjscia z tego tak naprawde. I chociaz wszystko sie w srodku buntuje ze tak niby ni ejest to tak jest naprawde. Buntuje w nas sie ze te objawy sa na pewno zbyt ciezkie i chyba mamy cos innego albo ze my jestesmy wyjatkowo chorzy. To wszystko nieprawda.
Bede pisal jeszcze tu nieraz na forum. Na razie jest poprawa. I tak naprawde ani leki ani terapia mi nie pomogla a jedynie wlasne nastawienie sie ze to wszystko to jest cienki sik jak to sie mowi. Dzieki forum zrozumialem i tak naprawde miejsce to jest moim najlepszym terapeuta i uzdrowicielem.
Dziekuje wszystkim za wklad w moje zdrowienie bo nie zapomne nigdy ze moglem sie tu na Was wzorowac i poczynic postepy i odzyskac moje zycie a dokladnie moje normalne samopoczucie. Wielu z Was mlodych gosci widze powinno byc terapeutami.
Pozdrawiam i mowie Wam byl u mnie stan bardzo zly, nie poznawalem siebie wcale a obecnie mam jeszcze tylko pare objawow i cholernie zabawne uczucie ze smiac mi sie z nich chce, z tych objawow

Do nastepnego!
-- 27 stycznia 2014, o 23:21 --
Jeszcze jedna sprawa, mozesz wierzyc nie wierzyc to mija zawsze. Ja nie wierzylem a mija
