Strona 1 z 1

Prawie 2 lata z DD, PRZESZŁO! :)

: 4 grudnia 2013, o 13:38
autor: Katie
Witam!

Chciałabym podzielić się z Wami moją historią. Wyzdrowiałam już dawno. Wczoraj przypomniało mi się to forum i postanowiłam coś napisać.

DD złapało mnie (a raczej ja dałam się złapać temu czemuś ;) ) pod koniec 2010 roku. Jak wiecie zawsze jest jakiś powód, że DD się pojawia. U mnie złożyło się na nie kilka czynników: problem ze studiami, związek.... Wszystko na raz zaczęło się sypać... wtedy pojawiły się nerwobóle, duszności, kołatania serca, i wiele, wiele innych.... W związku z tym, że nie umiałam sobie poradzić z tymi objawami somatycznymi ( myślałam, że umieram :P ) przyszła depresja. Rzadziej spotykałam się z przyjaciółmi, prawie nigdzie nie wychodziłam, zamknęłam się w sobie. Wtedy DD rozkręciło się na maxa! Myśli egzystencjalne, myśli o zwariowaniu, wrażenie, że zaraz stracę świadomość, ataki paniki itd... Nawet wkręciłam sobie schizofrenię :) Byłam przekonana, że na pewno ją mam co było kompletną bzdurą. Miałam większość możliwych objawów. Zaczęłam brać leki, chodziłam do psychologa ( byłam u trzech, z czego jeden prawie zasypiał jak z nim rozmawiałam... dopiero trzeci umiał mnie zrozumieć choć trochę). Na tym forum siedziałam dobrych kilka miesięcy i czytając objawy innych, często pojawiały się potem u mnie. Najlepiej jest czytać tylko te POZYTYWNE rzeczy. Wracając do mojego leczenia, przebrałam sporo leków, ŻADEN MI NIE POMAGAŁ, oprócz tego, że miałam siłę na cokolwiek, ale DD towarzyszyła mi na każdym kroku. Byłam zrezygnowana. Moja droga do wyzdrowienia zaczęła się gdy nie mając już żadnej nadziei, zwróciłam się do Boga. Wiara bardzo pomaga! Dla niektórych pewnie jest to abstrakcją ;) A więc mając w sobie WIARĘ,wiarę w to, że będzie dobrze, powoli zaczęło być coraz lepiej. WYRZUCIŁAM LEKI :) Przestałam się skupiać na sobie, bardziej wkręciłam się w życie, w tym towarzyskie. Założyłam rodzinę, urodziłam dziecko... W tym momencie nie wiem co to DD. I nawet nie chcę sobie przypominać. To był najgorszy okres w moim życiu. KOSZMAR z którego nie widziałam wyjścia. Trwało do ponad półtora roku, prawie dwa lata!
Moim zdaniem DD pojawia się wtedy kiedy mamy już dosyć problemów i wszystko nas przerasta.Wtedy zaczyna się się skupianie na sobie, byle by nie myśleć o tym co nas przytłacza. A znika, w momencie gdy stajemy się silni, odzyskujemy wiarę w siebie, mamy plany na przyszłość... DD . TO NAPRAWDĘ MIJA!! Pod warunkiem, że weźmiesz życie w swoje ręce! Nikt za Ciebie nie będzie dążył do TWOJEGO szczęścia. Samemu trzeba na nie zapracować. Głowa do góry!
Podsumowując.. to co mi pomogło to:
*WIARA!
*początkowo spotkania z psychologiem
*spotykanie się z ludźmi
* sport (bieganie, jazda na rowerze)
* unikanie siedzenia w domu
* planowanie czynności które mam wykonać i staranie się o to żeby mieć jak najwięcej rzeczy do zrobienia ( żeby nie myśleć zbyt dużo)
* planowanie życia, MARZENIA ! :)
* NIE PODDAWAĆ SIĘ, nawet jeśli ma się wrażenie, że gorzej być nie może. Po burzy zawsze wychodzi słońce....

Jeśli ktoś ma jakieś pytania, można pisać na priv :)

-- 4 grudnia 2013, o 13:38 --
A co do tego ile zdrowiałam. Na pewno nie wyzdrowiałam z dnia na dzień... To trwało kilka dobrych miesięcy. Potrzeba czasu, żeby zapomnieć jak to jest trwać w tym chorym, koszmarnym stanie....

Re: Prawie 2 lata z DD, PRZESZŁO! :)

: 5 grudnia 2013, o 23:25
autor: asia
hej,

dzięki za tego posta, podniósł mnie na duchu.

Powodzenia!