Dziwna sprawa ale czy na pewno dziwna? Wyzdrowialem czy nie?
: 14 listopada 2013, o 10:02
Byc moze w zlym dziale pisze ale poniekad w sumie wyzdrowialem po 4 tygodniowym piekle...tyle ze chcialbym poznac wasz zdanie co o tym myslicie bo az jestem sam w szoku.
Wszystko zaczelo sie tak 5 tygodni wstecz, ktorego s dnia wypchalo mi prawa strone brzucha, nic ni ebolalo ale mialem jkaby takiego nabrzmialego guza po prawej stronie zoladka. Nie czulem sie zle ale jak to zobaczylem oblaly mnie poty bo naprawde bylo to widoczne.
Tego samego dnia polecialem do lekarki, ta mnie wymacala i powiedziala ze nie jest pewna co to bo mam malo objawow...i konieczne musze zrobic usg brzucha, oslabilo mnie to zupelnie, usg mialem miec dopiero ponad tydzien pozniej i ten tydzien spowodowal ze dostalem stanow lekowych.
Na poczatku nie moglem wyzbyc sie mysli ze to rak jest, naczytalem sie bardzo duzo o raku watroby i innych i bylem przerazony, ciagle czulem sie od tamtej pory zle, jak wczesniej nie bylo objawow tak po dwoch dniach mialem leki i pelno objawow, takich jak uczucie oslabienia, pustka w glowie, strach ze umieram, ze nie doczekam badania, samo czekanie na to badanie zniszczylo mi psychike a to byl tydzien czasu zaledwie! Ni emoglem spac, jak zamykalem oczy widzialem obrazy ze umieram w szpitalu, ale jakos doczekalem tego badania, tyle ze dostalem tez uczucia ze dziwnie mi sie widzi wszystko, mowilem mamie co mi jest ale nie umialem wyjasnic co mi jest, mowilem ze zle sie czuje bardzo i dziwnie, jakos inaczej.
Nadszedl dzien badania, o malo nie zemdlalem w tej poradni, doktor zrobila to usg i powiedziala, kamien na woreczku...byla zdziwiona ze nic mnie nie bolalo ale ponoc to mozliwe.
Pytala czy jadlem cos tamtego dnia a ja wtedy jadlem pizze, i powiedziala ze mi to podraznilo, zalecila diete na poczatek a potem zglosic sie do specjalisty, to w przyszlosci mi to usuna. Pytalem 100 razy czy to nic powaznego, a ona z usmichem mowila ze to kamiec i to malutki ale podraznilem zlym zarciem.
Ogolnie po wyjsciu z badania bardzo duzo objawow mi przeszlo tyle ze nie przeszlo to uczucie ze dziwnie widze i to nie koniec mojej mordegi. W domu ni emoglem sie uspokoic ze inaczej widze, jak za szyba, jakbym snil, w ciagu 3 dni dostalem nowe objawy, zaczelem miec uczucie ze malo co do mnie dociera, znowu odczulem leki silniejsze, czulem ze nie wiem co to znaczy kochac rodzine, mialem glupie pytania w glowie np czy wiem skad sie wzial wszechswiat, kto go stworzyl, czulem niepokoj jak szukalem odpowiedzi, zaczalem szukac w internecie i wyszlo mi ze to pewnie schizofrenia bo przeczytalem ze chorzy widza swiat inaczej i magicznie, a to ja tez tak widze.
Zaczelem sobie wkrecac ze tego guza to sobie uroilem i moze nic nie mam na brzuchu tylko nie jestem swiadomy, tego dnia dostalem uczucie ze nie mam swoich rak, ze nie wiem czyje to cialo, doatalem tak duzego ataku paniki ze w koncu ojciec zadzwonil na pogotowie bo jak darlem sie ze zwariowalem zeby uwazali bo cos im zrobie albo skocze z okna, (teraz wiem ze za duzo czytalem o tym) pogotowie jak przyjechalo to chcieli mnie zabrac na neurologie, ja znowu dostalem wiekszej paniki, narobilem wstydu placzac ze chca mnie zamknac w szpitalu, wstyd na caly blok...w koncu lekarz sie wkurzyl i pojechali grazac ze powinni kare wypisywac za niepotrzebne ich fatygowanie...
Meczylem sie tak ponad 2 tygodnie jakos, ojciec sie wkurzyl i zabral mi neta, a ja bylem kilka razy u lekarki ale ta kazala isc do psychiatry i przepisala hydroksyzyne, nie wiedzieli o czym mowie, ze nie czuje ciala, ze dziwnie widze. Dopiero kiedy matka mi podlaczyla neta bo powiedzialem ze nie wyrobie, to znalazlem slowo derealizacja, i dzieki temu natknalem sie na to forum. I ogolnie na poczatku trafilem na post kogos z psychoza...
wiec mialem juz to opuscic ale znalazlem dzial derealizacja, po wejsciu tam i przeczytaniu 4 postow, zrozumialem ze sa nas setki z tym, przeczytalem objawy i zobaczylem ze je mam wszystkie, ze ktos wie co ja mam!
Przeczytalem tematy moderatorow i boze swiety poczulem sie lepiej, byla tak polnoc jak to czytalem, tydzien temu, bo to byl czwartek, i dzieki temu co tu przeczytalem, poczulem sie dobrze, spokojniej ale ciagle bylem inny, o dziwo zasnalem szybko a nigdy nie moglem, rano jak wstalem nie bylo sladu po objawach... czulem sie jak zawsze, czulem sie dobrze i na poczatku chyba spanikowalem ze zwariowalem, i zaczelem znowu czuc ten strach w srodku ciala i rece znowu byly inne, ale znowu wszedlem tu i przeczytalem i mowie czego sie mam bac jak to od tej wkretki raka tak mi sie zrobilo.
Poszedlem do sklepu i jakos znowu minelo, wszystko widzialem dobrze, od tamtej pory nie mam objawow zadnych, nie mam strachu, dzis jak wstalem rano to znowu pomyslalem ze juz tydzien czasu minelo i mi nic nie jest, ale troche dzis znowu zaczelem sie tykac ze moze zwariowalem i tego nie wiem...to jeszcze mi cazsem chodzi po glowie ale zaraz to nawalam zeby sobie poszlo i przypominam co tu przeczytalem.
No dobra ale chlopy i panie czy to mozliwe aby te objawy mi tak przeszly? Naprawde mialem silne stany i meczy mnie to czy moze ja nie jestem swiadomy ze jest cos zle? Czy po prostu sie uspokoilem i to przeszlo, widze ze wy sie tu meczycie dlugo a mnie ot tak po prostu przeszlo bo sie uspokoilem?
Wazne dla mnie to jest bardzo, prosze o szczere odpowiedzi, bo chce to zakonczyc raz na zawsze
Przepraszam za dlugiego posta.
Wszystko zaczelo sie tak 5 tygodni wstecz, ktorego s dnia wypchalo mi prawa strone brzucha, nic ni ebolalo ale mialem jkaby takiego nabrzmialego guza po prawej stronie zoladka. Nie czulem sie zle ale jak to zobaczylem oblaly mnie poty bo naprawde bylo to widoczne.
Tego samego dnia polecialem do lekarki, ta mnie wymacala i powiedziala ze nie jest pewna co to bo mam malo objawow...i konieczne musze zrobic usg brzucha, oslabilo mnie to zupelnie, usg mialem miec dopiero ponad tydzien pozniej i ten tydzien spowodowal ze dostalem stanow lekowych.
Na poczatku nie moglem wyzbyc sie mysli ze to rak jest, naczytalem sie bardzo duzo o raku watroby i innych i bylem przerazony, ciagle czulem sie od tamtej pory zle, jak wczesniej nie bylo objawow tak po dwoch dniach mialem leki i pelno objawow, takich jak uczucie oslabienia, pustka w glowie, strach ze umieram, ze nie doczekam badania, samo czekanie na to badanie zniszczylo mi psychike a to byl tydzien czasu zaledwie! Ni emoglem spac, jak zamykalem oczy widzialem obrazy ze umieram w szpitalu, ale jakos doczekalem tego badania, tyle ze dostalem tez uczucia ze dziwnie mi sie widzi wszystko, mowilem mamie co mi jest ale nie umialem wyjasnic co mi jest, mowilem ze zle sie czuje bardzo i dziwnie, jakos inaczej.
Nadszedl dzien badania, o malo nie zemdlalem w tej poradni, doktor zrobila to usg i powiedziala, kamien na woreczku...byla zdziwiona ze nic mnie nie bolalo ale ponoc to mozliwe.
Pytala czy jadlem cos tamtego dnia a ja wtedy jadlem pizze, i powiedziala ze mi to podraznilo, zalecila diete na poczatek a potem zglosic sie do specjalisty, to w przyszlosci mi to usuna. Pytalem 100 razy czy to nic powaznego, a ona z usmichem mowila ze to kamiec i to malutki ale podraznilem zlym zarciem.
Ogolnie po wyjsciu z badania bardzo duzo objawow mi przeszlo tyle ze nie przeszlo to uczucie ze dziwnie widze i to nie koniec mojej mordegi. W domu ni emoglem sie uspokoic ze inaczej widze, jak za szyba, jakbym snil, w ciagu 3 dni dostalem nowe objawy, zaczelem miec uczucie ze malo co do mnie dociera, znowu odczulem leki silniejsze, czulem ze nie wiem co to znaczy kochac rodzine, mialem glupie pytania w glowie np czy wiem skad sie wzial wszechswiat, kto go stworzyl, czulem niepokoj jak szukalem odpowiedzi, zaczalem szukac w internecie i wyszlo mi ze to pewnie schizofrenia bo przeczytalem ze chorzy widza swiat inaczej i magicznie, a to ja tez tak widze.
Zaczelem sobie wkrecac ze tego guza to sobie uroilem i moze nic nie mam na brzuchu tylko nie jestem swiadomy, tego dnia dostalem uczucie ze nie mam swoich rak, ze nie wiem czyje to cialo, doatalem tak duzego ataku paniki ze w koncu ojciec zadzwonil na pogotowie bo jak darlem sie ze zwariowalem zeby uwazali bo cos im zrobie albo skocze z okna, (teraz wiem ze za duzo czytalem o tym) pogotowie jak przyjechalo to chcieli mnie zabrac na neurologie, ja znowu dostalem wiekszej paniki, narobilem wstydu placzac ze chca mnie zamknac w szpitalu, wstyd na caly blok...w koncu lekarz sie wkurzyl i pojechali grazac ze powinni kare wypisywac za niepotrzebne ich fatygowanie...
Meczylem sie tak ponad 2 tygodnie jakos, ojciec sie wkurzyl i zabral mi neta, a ja bylem kilka razy u lekarki ale ta kazala isc do psychiatry i przepisala hydroksyzyne, nie wiedzieli o czym mowie, ze nie czuje ciala, ze dziwnie widze. Dopiero kiedy matka mi podlaczyla neta bo powiedzialem ze nie wyrobie, to znalazlem slowo derealizacja, i dzieki temu natknalem sie na to forum. I ogolnie na poczatku trafilem na post kogos z psychoza...

Przeczytalem tematy moderatorow i boze swiety poczulem sie lepiej, byla tak polnoc jak to czytalem, tydzien temu, bo to byl czwartek, i dzieki temu co tu przeczytalem, poczulem sie dobrze, spokojniej ale ciagle bylem inny, o dziwo zasnalem szybko a nigdy nie moglem, rano jak wstalem nie bylo sladu po objawach... czulem sie jak zawsze, czulem sie dobrze i na poczatku chyba spanikowalem ze zwariowalem, i zaczelem znowu czuc ten strach w srodku ciala i rece znowu byly inne, ale znowu wszedlem tu i przeczytalem i mowie czego sie mam bac jak to od tej wkretki raka tak mi sie zrobilo.
Poszedlem do sklepu i jakos znowu minelo, wszystko widzialem dobrze, od tamtej pory nie mam objawow zadnych, nie mam strachu, dzis jak wstalem rano to znowu pomyslalem ze juz tydzien czasu minelo i mi nic nie jest, ale troche dzis znowu zaczelem sie tykac ze moze zwariowalem i tego nie wiem...to jeszcze mi cazsem chodzi po glowie ale zaraz to nawalam zeby sobie poszlo i przypominam co tu przeczytalem.
No dobra ale chlopy i panie czy to mozliwe aby te objawy mi tak przeszly? Naprawde mialem silne stany i meczy mnie to czy moze ja nie jestem swiadomy ze jest cos zle? Czy po prostu sie uspokoilem i to przeszlo, widze ze wy sie tu meczycie dlugo a mnie ot tak po prostu przeszlo bo sie uspokoilem?
Wazne dla mnie to jest bardzo, prosze o szczere odpowiedzi, bo chce to zakonczyc raz na zawsze

Przepraszam za dlugiego posta.