Strona 1 z 1
Ból pupy
: 7 września 2015, o 00:02
autor: marianna
Cierpię na tgz ból du**py przynajmniej ja to tak nazywam.
Objawia się od ciągłym rozmyślaniem, analizowaniem wszystkiego.
Często jest mi źle, tak po prostu, na duszy, smutno.
Nawet jak jest dobrze. I wtedy wiem że to jest własnie to;)
Taki nieokreślony ból istnienia.
Czy ktos jeszcze na to cierpi?
Ból pupy
: 7 września 2015, o 01:28
autor: jagaaga
Hej Marianna:D
Ja również cierpię na ból zadka, słyszałam , że istnieje na to maść:D Także jesteśmy uratowane

Ból pupy
: 7 września 2015, o 15:22
autor: marianna
http://allegro.pl/masc-na-bol-dupy-lek- ... 51203.html
Tak jest taka maść i może właśnie to mi jest potrzebne

Ból pupy
: 15 września 2015, o 12:33
autor: Aneta
Niektorzy sa takze po prostu bardziej sklonni do tego aby cierpiec niz byc szczesliwym. Aby byc szczesliwszym czlowiekiem trzeba sie najpierw na to naprawde zdecydowac, pomimo zla na swiecie roznego rodzaju, krzywdy, pomimo tego ze nie zawsze zycie nasze wyglada tak jakbysmy dokladnie tego chcieli, pomimo tego ze nie zawsze mamy mozliwosci spelnic jakies marzenia itp.
Ludzie ktorzy bardziej analizuja bardzo przywiazuja wage do takich mniej wiecej rzeczy a to napawa ich ciaglym smutkiem lub niezadowoleniem.
Jestem przekonana ze spora czesc osob na forum ma taki problem, bo to jest czeste u ludzie z nadmierna analiza.
Ból pupy
: 29 listopada 2015, o 19:46
autor: mala_mary
Też na to cierpię.
Rozmyślam o tym, jak jest, jak by mogło być, co by było gdyby..
Czasem nawet stwarzam nierealne, smutne historie w głowie i je przeżywam jak by się działy na prawdę.
Myślę, że po prostu tworzymy taki typ ludzi.
Ból pupy
: 29 listopada 2015, o 23:35
autor: zlekniona
No, to moją pupcię też tu dołożę
Choć raczej nie jestem postrzegana, jako jakaś trudna czy smutna osoba, to jednak mam świadomość tego, że dla mnie zawsze jest jakieś "ale", choćby nie wiem jak dobrze było. Ale taka już jestem i lubię taką siebie

Ból pupy
: 30 listopada 2015, o 00:02
autor: marianna
Wróciłam dziś do tego co napisała Aneta bo ona mi zawsze mądrze prawi.
No bo to jest tak że, np. siedzie ze znajomymi, dobrze sie bawie, jest miło, czuje sie ok i nagle jednak gdzieś
tam duszy taki smutek, nostalgia... jakaś myśl filozoficzna że np. wszystko przemija...
No to może właśnie tak jak Anetka mówi trzeba by sie zdecydować jakoś tak świadomie i kierować wtedy myśli na wdzięczność
na to co pozytywne?
Hmmmm?
ALbo i tak jak mówi zlękniona - zaakceptować w sobie tą melancholię... polubić.
ALbo tak jakoś to wszystko połączyć:)
Aneta pisze:Niektorzy sa takze po prostu bardziej sklonni do tego aby cierpiec niz byc szczesliwym. Aby byc szczesliwszym czlowiekiem trzeba sie najpierw na to naprawde zdecydowac, pomimo zla na swiecie roznego rodzaju, krzywdy, pomimo tego ze nie zawsze zycie nasze wyglada tak jakbysmy dokladnie tego chcieli, pomimo tego ze nie zawsze mamy mozliwosci spelnic jakies marzenia itp.
Ludzie ktorzy bardziej analizuja bardzo przywiazuja wage do takich mniej wiecej rzeczy a to napawa ich ciaglym smutkiem lub niezadowoleniem.
Jestem przekonana ze spora czesc osob na forum ma taki problem, bo to jest czeste u ludzie z nadmierna analiza.
]