Skończyła mi się Asentra i...
: 1 czerwca 2015, o 18:03
Witamże
Otóż dość niedawno, chyba około tydzień-dwa temu skończyła mi się Asentra. Mama zapisała mnie do psychiatry ale wizyta jest chyba na ósmego.
W pewnym momencie przypomniałam sobie, że tego nie można odstawiać gwałtownie. Kilka razy wyrażałam swoje obawy, ale byłam przez wielu wyśmiewana albo lekceważona oraz zbywana słowami "To tylko leki, nic ci nie będzie jak nie weźmiesz jakiś czas"
Dwa dni po ostatniej dawce zaczęła mnie boleć głowa. Przestałam się wysypiać. Zwaliłam wszystko na zmęczenie, że w końcu te poprawki mnie wyczerpały. Ale z każdym dniem ból się nasilał, w końcu tak, że non stop było mi słabo a obraz rozmazywał się przed oczami. Pewnego dnia musiałam wcześniej wrócić ze szkoły bo tak było źle. Doszła ogólna niemoc i słabość, coraz mocniejsze wahania nastroju ze zmianami co jakieś trzy godziny. Nie liczę już ile razy się przez to pokłóciłam z koleżankami. Z dnia na dzień mi coraz gorzej.
Byłam u lekarza, ale problem jest jeden: facet nie jest wtajemniczony przez moich rodziców w mój stan. Nie wie kompletnie że biorę - czy też teraz nie biorę - Asentrę i mam nerwicę. Nic a nic. Powiedział, że to wszystko przez niskie ciśnienie i przepisał mi lek na podwyższenie go. Kij pomaga, wręcz jest jeszcze gorzej, puls aż we łbie czuję, ledwie oddycham, lekkie dreszcze mnie łapią.
Być może histeryzuję, może to nie od tego. Niemniej chcę jednak wiedzieć czy to może przejść i wytrzymam do chyba ósmego.
Otóż dość niedawno, chyba około tydzień-dwa temu skończyła mi się Asentra. Mama zapisała mnie do psychiatry ale wizyta jest chyba na ósmego.
W pewnym momencie przypomniałam sobie, że tego nie można odstawiać gwałtownie. Kilka razy wyrażałam swoje obawy, ale byłam przez wielu wyśmiewana albo lekceważona oraz zbywana słowami "To tylko leki, nic ci nie będzie jak nie weźmiesz jakiś czas"
Dwa dni po ostatniej dawce zaczęła mnie boleć głowa. Przestałam się wysypiać. Zwaliłam wszystko na zmęczenie, że w końcu te poprawki mnie wyczerpały. Ale z każdym dniem ból się nasilał, w końcu tak, że non stop było mi słabo a obraz rozmazywał się przed oczami. Pewnego dnia musiałam wcześniej wrócić ze szkoły bo tak było źle. Doszła ogólna niemoc i słabość, coraz mocniejsze wahania nastroju ze zmianami co jakieś trzy godziny. Nie liczę już ile razy się przez to pokłóciłam z koleżankami. Z dnia na dzień mi coraz gorzej.
Byłam u lekarza, ale problem jest jeden: facet nie jest wtajemniczony przez moich rodziców w mój stan. Nie wie kompletnie że biorę - czy też teraz nie biorę - Asentrę i mam nerwicę. Nic a nic. Powiedział, że to wszystko przez niskie ciśnienie i przepisał mi lek na podwyższenie go. Kij pomaga, wręcz jest jeszcze gorzej, puls aż we łbie czuję, ledwie oddycham, lekkie dreszcze mnie łapią.
Być może histeryzuję, może to nie od tego. Niemniej chcę jednak wiedzieć czy to może przejść i wytrzymam do chyba ósmego.