Strona 1 z 1

Concerta plus elicea

: 15 października 2018, o 11:48
autor: adas12555
Witam wszystkich
Mam pytanie a mianowicie po wizycie u lekarza zapisano mi lek elicea - na leki. Podczas przyjmowania bardzo chciało mi się spać i odstawilem. Chciałbym do niego wrócić i połączyć z Concerta. Concerta aktywizację i myślę że wyeliminowala by senność. Pozdrawiam

Re: Concerta plus elicea

: 15 października 2018, o 12:39
autor: zbigniewcichyszelest
Jeżeli mówisz o lękach, to wnioskuję, że masz typową nerwicę lękową i objawy w 99% podobne do większości z nas. Nie znam się na lekach, więc za dużo ci tutaj nie powiem o łączeniu ich ze sobą i działaniu, ale powiem ci tylko, że moim zdaniem leki to jest strata czasu i pieniędzy. Owszem, są dobre na początek, szczególnie jeżeli zaburzenie jest wywołane jakąś traumą i dana osoba na początku w ogóle nie może się pozbierać do tego, żeby zacząć robić cokolwiek. Jeżeli natomiast trwamy już w zaburzeniu przez jakiś długi czas, żyjemy normalnie, ale nadal idziemy w stronę leków, to moim zdaniem nie jest to odpowiedni krok.

Tabletki od psychiatry wiele osób nadal traktuje jako swego rodzaju lekarstwo, które wyleczy je z tej strasznej "choroby". Otóż niestety nie ma takiego lekarstwa i myślę, że nikt nigdy nie wymyśli lekarstwa, które rozwiąże za nas problemy, szczególnie te emocjonalne. Moim zdaniem nerwica jest przegrzaniem się stanu emocjonalnego i pierwszym krokiem do tego, abyśmy z powodu tego cierpienia zaczęli się uczyć o tym czym jest stan emocjonalny, jak on działa i dlaczego jesteśmy w takim a nie innym momencie. Wiele osób z forum, które wyszło z nerwicy, opowiada o tym, że przed zaburzeniem to w ogóle nie wiedzieli, że coś takiego jak stan emocjonalny istnieje :D Większość normalnych ludzi żyje z dnia na dzień i nie obserwuje swoich emocji, które w większości przypadków są głównym powodem problemów z uzależnieniami, brakiem motywacji, agresją itd. U nas ludzi zaburzonych potrzebna jest teraz praca nad emocjami, poukładanie sobie wszystkiego w głowie na nowo i tylko i wyłącznie wtedy zyskujemy kontrolę nad swoim stanem emocjonalnym, który działając niepoprawnie wpędza nas w zaburzenia. Ciężko jest się jednak skupić nad samodzielnym kontrolowaniem swoich emocji, podczas gdy nasz umysł jest otłumaniany przez SSRI i inne specyfiki. To działa, potrafi dać chwilową ulgę lub nawet niektórzy twierdzą, że wyszli dzięki lekom z zaburzenia i lęków. Jednak nieprzepracowane problemy bardzo szybko wracają pod wpływem kolejnych sytuacji życiowych lub chociażby samego lęku przed tym, że "o kurde odstawiam leki za tydzień, a co jeżeli mi się znowu pogorszy"?

Oczywiście można wychodzić z zaburzenia, wspomagając się lekami, ale nic tak nie daje na motywacyjnego kopa jak działanie pod wpływem lęku i przezwyciężenie go. Odczuwanie przerażającego lęku, ale mimo tego działanie i wtedy widzimy i czujemy na własnej skórze, że to tylko i wyłącznie iluzja i wymysł naszej chorej fantazji. Nie da się wyjść z zaburzenia bez cierpienia, nie da się zjeść magicznych tabletek, które zrobią to za nas. Byłem u kilku "specjalistów", brałem 2 rodzaje tabletek, ale zrezygnowałem z tego po czasie. Zacząłem sam działać na własną rękę, czytać forum, przesłuchałem nagrania Victora tak dużo razy, że w środku nocy byłbym w stanie je wyrecytować. Widzę o wiele większy postęp w swoim samopoczuciu niż podczas brania leków i o ile są choroby psychiczne, gdzie farmakologia jest niezbędna, to uważam że zaburzenia emocjonalne takie jak lęki i depresja to moment, w którym musimy wziąć się za siebie i zrozumieć czym jest stan emocjonalny. Ludzie, którzy wychodzą z tego w taki sposób są o wiele bogatsi emocjonalnie do końca swojego życia. Nie wpadają w lęki i depresje, bo rozumieją mechanizmy działań i przeszli przez to tak wiele razy, że kolejna natrętna myśl by ich nawet nie ruszyła. Z drugiej strony widzę ludzi (kilka osób z mojego otoczenia), którzy mają problemy ze sobą i psychiatra jest najczęściej odwiedzanym lekarzem. Mix pigułek raz takich, te nie działają to następne, i tacy ludzie chodzą tylko przez całe życie, zmieniają te tabletki, raz lepiej raz gorzej, ale niczego się nie uczą i ciągle żyją z nadzieją, że lekarstwa zrobią tutaj swoją robotę.

Na początek owszem, delikatna dawka jako wspomaganie przy pierwszych krokach też jest w porządku. Pomaga także noszenie Xanaxu ze sobą na "czarną godzinkę". Ja tak nosiłem i w końcu ani razu go niel używałem, ale miałem tę świadomość że w razie czego to mam uspokajacza jakbym miał zaraz wykitować :D Pracuj jednak nad swoim stanem emocjonalnym i ja od siebie radzę ci zostawić te leki jak najszybciej, przynajmniej wtedy wiesz na czym stoisz i co tak naprawdę dzieje się w twojej głowie na trzeźwo. Ja dopiero wtedy rozpocząłem pełne odburzanie, które nadal trwa i nadal jestem niestety zaburzoną osobą.