Taka moja rada - Niereaktywność
: 22 sierpnia 2013, o 02:51
Witam Wszystkich,
W tym temacie pozwolę sobie opisać sprawę która bardzo dużo mi pomogła podczas stanów depresyjnych i i ogólnie gdy byłem manipulowany przez emocje. Mianowicie jest to koncept - Niereaktywność . Ten post napiszę w standardowy sposób FAQ żeby wszystko było jasne i przejrzyste (mam nadzieję
). Ok, a więc do rzeczy :
1 Czym jest niereaktywność?
Niereaktywność jest zachowaniem spokoju i nie pozwoleniem na poniesienie się emocjom. To umiejętność jak każda inna i często uczymy się tego latami poprzez doświadczenia które nas spotykają i konsekwencje naszych emocjonalnych działań. Uważam tą 'umiejętność' za bardzo ważną i pomocną nie tylko w stanach lękowych/nerwicowych/depresyjnych ale przede wszystkim w życiu. Wiadomo każdy z nas kiedyś się zezłościł, czuł smutek, żal itp. To wszystko jest normalne i ludzkie jednak jeśli zaczyna to powodować że czujemy się źle to kompletnie nam nie pomaga. Tak jak to opisałem w streszczeniu książki 'Małpi Paradoks', gdy małpka bryka nam po mentalnej dżungli to tracimy nad nią kontrolę i pogrążamy się w niej (w tych emocjach). To z kolei utwierdza nas w przekonaniu że musimy się tak czuć bo to akceptujemy i bezwarunkowo robimy to co nam ta małpka karze. I jasne, nie możemy z nią wygrać ale możemy ją kontrolować. Gdy jesteśmy w stanie kontrolować nasze emocje (tą małpkę) to wtedy stajemy się swoimi prawdziwymi Panami/Paniami. Na tym właśnie polega niereaktywność. Ignorowanie naszej małpki i działanie wbrew jej woli.
2. Emocje jako nawyki?
Pozwolę sobie tutaj przytoczyć pewien cytat który oddaje to co chciałbym tutaj przekazać: 'Emocje to tylko kolejny ludzki nawyk najwyraźniej tak samo warunkowany jak wszystko inne'. By to zrozumieć trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie jak tworzą się nawyki i czym one są. Otóż nawyki nabywamy automatycznie poprzez powtarzalność danej czynności/reakcji w danej sytuacji. Powiedzmy że ktoś nas chce zaatakować, nasze ciało automatycznie zacznie się bronić odchylając biodra w tył i podnosząc ręce na wysokości głowy. W ten sposób chronimy nasze najważniejsze organy i części ciała nawykowo przed zagrożeniem. Ja sam bardzo często tak robiłem nawet gdy zagrożenia realnego nie było tylko ktoś mnie wystraszył. Jednak teraz po uprawianiu 5 lat karate, mam inny nawyk. Teraz blokuję techniką karate również nawykowo/instynktownie. Widzicie do czego zmierzam? Możemy sobie nawyk ZMIENIĆ. One nie są stałe i gdy coś powtarzamy/ćwiczymy to wyrabiamy sobie nowe nawyki.
Teraz jak się to odnosi do emocji. Otóż ten powyższy przykład pokazuje że nawyki można zmienić, emocje są również pewnego typu nawykami. Wiadomo każdy z nas ma wachlarz emocji jednak w momencie gdy ktoś nas zdenerwuje automatycznie pojawia się agresja. i wszystko jest ok jeśli my chcemy czuć tą agresję, jednak jeśli pojawia się ona bezwarunkowo, właśnie nawykowo i powiemy coś danej osobie za dużo przez tą emocje to później my sami czujemy się z tym źle. Pomyślcie sami; Łatwo jest Was wyprowadzić z równowagi? Czy jesteście manipulowani przez emocje? Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałeś/łaś 'tak' to oznacza że Twoja emocjonalność sprawia Ci czasami problemy. Dlatego tak ważna jest nauka kontrolowania samego/mej siebie. Teraz podałem przykład życia codziennego jednak zaraz przejdziemy do prawdziwego 'Świętego Graala' przy zaburzeniach.
Tutaj podam własny przykład, gdy byłem w stanie depresyjnym nic mi się nie chciało, budziłem się i myślałem już o tym kiedy znowu pójdę spać. Uczucie beznadziei, bezsensu i kompletnie utrata radości życia sprawiała że trudno mi było zrobić cokolwiek. Pewnie większość z Was dokładnie zna to uczucie. Teraz co można w takiej sytuacji zrobić? Mamy dwa wyjścia (jak to zazwyczaj w życiu bywa
)
a) Podążę za emocjami, za tą agonią, smutkiem i żalem, pozwolę mojej małpce robić mi papkę z mózku i pozwolę na pogłębianie się depresji. Zrezygnują ze wszystkich moich dotychczasowych zajęć które zawsze lubiłem wykonywać i po prostu poddam się emocjom które odczuwam w stnaie depresyjnym.
b) Zaakceptuje te emocje bo wiem że z nimi nie wygram (są 5x silniejsze odemnie ), jednak to wcale nie oznacza że się im poddam, wiem że ja nadal kocham robić to co robiłem i moje życie nadal ma sens nawet jeśli wydaje mi się że nie ma, jak trudne by to nie było przeżyję ten dzień owocnie i z niczego nie zrezygnuję i będę żył tak jakbym depresji nie miał.
Widzicie różnicę? W pierwszym przykładzie zrobiłem tak jak większość z nas robi, po prostu poddaje się tym emocjom i uważa że one muszą nami manipulować i nic z tym nie da się zrobić. W drugim przykładzie zastosowałem właśnie ten koncept-niereaktyności. Co mi to dało? Otóż po pewnym czasie udawania że nie mam żadnej depresji ona zniknęła samoistnie, zmieniłem sobie nawyk. W jaki sposób? Opiszę to poniżej.
3. Jak ćwiczyć niereaktyność?
Niereaktywność najprościej to ujmując ćwiczymy poprzez działanie na przekór emocjom kórych w danej chwili nie chcemy odczuwać. Czyli na przykład, budzę się rano i już mnie łapie apatia/smutek, co wtedy robię, usmiecham się, zaczynam dzień od uśmiechu, Wbrew tym odczuciom, wbrew wszystkiemu i wszystkim. Kontroluję emocje, nie pozwalam im zniszczyć mojego dnia. Oczywiście to wcale nie oznacza że ja tego smutek nie odczuwam, odczuwam bo jednak to jest emocja, silniejsza odemnie ale kontroluję ją nie wpadam w jej sidła, ona sobie jest a ja robię swoje. Uśmiecham się i żyję tak jak żyłem przed depresją. Nawet jeżeli odczucia mi mówią że to kompletnie bez sensu żeby iść na to czy na tamto to ja i tak to zrobię bo mam cały czas świadomość tego że dawniej zrobiłbym to bez gadania i to że ja się teraz czuję tak czy inaczej nie gra kompletnie roli. To jest coś co kocham i to zrobię wbrew temu jak się czuję. Widzicie tą zależność? Musimy zaufać sobie, wierzyć w siebie i byc pewnym że my jesteśmy nadal tymi samymi ludźmi co sprzed danego zaburzenia. Bo tak jest, to są fakty, to czy my mamy depresję, DD, neerwicę lub cokolwiek innego nie zmienia nas jako ludzi negatywnie. Nie sprawia że jesteśmy przez to ułomniejsi lub gorsi, wręcz przeciwnie, dzięki tym doświadczeniom możemy stać się jeszcze silniejszymi osobowościami i pokonać samego siebie. A właśnie jednym ze sposobów na pokonanie samego siebie to pokonanie swoich emocji, a konkretniej niereaktywność na nie.
Gdy codziennie rano będziemy się do siebie uśmiechać i w ten sposób zaczynać dzień to wejdzie nam to w krew a badania wykazały że sam fakt tego że się serdecznie uśmiechamy daje sygnał do mózgu że jesteśmy szcześliwi, a to bardzo silna emocja która wypchnie smutek z obiegu i co najważniejsze stanie się to naszym NAWYKIEM
.
Co o tym myślicie? Podoba Wam się ten koncept? Chcielibyście coś dodać lub coś jest nie jasne? Piszcie śmiało i kontrolujcie Wasze emocje by zostać własnym Panem/Panią
W tym temacie pozwolę sobie opisać sprawę która bardzo dużo mi pomogła podczas stanów depresyjnych i i ogólnie gdy byłem manipulowany przez emocje. Mianowicie jest to koncept - Niereaktywność . Ten post napiszę w standardowy sposób FAQ żeby wszystko było jasne i przejrzyste (mam nadzieję

1 Czym jest niereaktywność?
Niereaktywność jest zachowaniem spokoju i nie pozwoleniem na poniesienie się emocjom. To umiejętność jak każda inna i często uczymy się tego latami poprzez doświadczenia które nas spotykają i konsekwencje naszych emocjonalnych działań. Uważam tą 'umiejętność' za bardzo ważną i pomocną nie tylko w stanach lękowych/nerwicowych/depresyjnych ale przede wszystkim w życiu. Wiadomo każdy z nas kiedyś się zezłościł, czuł smutek, żal itp. To wszystko jest normalne i ludzkie jednak jeśli zaczyna to powodować że czujemy się źle to kompletnie nam nie pomaga. Tak jak to opisałem w streszczeniu książki 'Małpi Paradoks', gdy małpka bryka nam po mentalnej dżungli to tracimy nad nią kontrolę i pogrążamy się w niej (w tych emocjach). To z kolei utwierdza nas w przekonaniu że musimy się tak czuć bo to akceptujemy i bezwarunkowo robimy to co nam ta małpka karze. I jasne, nie możemy z nią wygrać ale możemy ją kontrolować. Gdy jesteśmy w stanie kontrolować nasze emocje (tą małpkę) to wtedy stajemy się swoimi prawdziwymi Panami/Paniami. Na tym właśnie polega niereaktywność. Ignorowanie naszej małpki i działanie wbrew jej woli.
2. Emocje jako nawyki?
Pozwolę sobie tutaj przytoczyć pewien cytat który oddaje to co chciałbym tutaj przekazać: 'Emocje to tylko kolejny ludzki nawyk najwyraźniej tak samo warunkowany jak wszystko inne'. By to zrozumieć trzeba najpierw odpowiedzieć sobie na pytanie jak tworzą się nawyki i czym one są. Otóż nawyki nabywamy automatycznie poprzez powtarzalność danej czynności/reakcji w danej sytuacji. Powiedzmy że ktoś nas chce zaatakować, nasze ciało automatycznie zacznie się bronić odchylając biodra w tył i podnosząc ręce na wysokości głowy. W ten sposób chronimy nasze najważniejsze organy i części ciała nawykowo przed zagrożeniem. Ja sam bardzo często tak robiłem nawet gdy zagrożenia realnego nie było tylko ktoś mnie wystraszył. Jednak teraz po uprawianiu 5 lat karate, mam inny nawyk. Teraz blokuję techniką karate również nawykowo/instynktownie. Widzicie do czego zmierzam? Możemy sobie nawyk ZMIENIĆ. One nie są stałe i gdy coś powtarzamy/ćwiczymy to wyrabiamy sobie nowe nawyki.
Teraz jak się to odnosi do emocji. Otóż ten powyższy przykład pokazuje że nawyki można zmienić, emocje są również pewnego typu nawykami. Wiadomo każdy z nas ma wachlarz emocji jednak w momencie gdy ktoś nas zdenerwuje automatycznie pojawia się agresja. i wszystko jest ok jeśli my chcemy czuć tą agresję, jednak jeśli pojawia się ona bezwarunkowo, właśnie nawykowo i powiemy coś danej osobie za dużo przez tą emocje to później my sami czujemy się z tym źle. Pomyślcie sami; Łatwo jest Was wyprowadzić z równowagi? Czy jesteście manipulowani przez emocje? Jeśli na którekolwiek z powyższych pytań odpowiedziałeś/łaś 'tak' to oznacza że Twoja emocjonalność sprawia Ci czasami problemy. Dlatego tak ważna jest nauka kontrolowania samego/mej siebie. Teraz podałem przykład życia codziennego jednak zaraz przejdziemy do prawdziwego 'Świętego Graala' przy zaburzeniach.

Tutaj podam własny przykład, gdy byłem w stanie depresyjnym nic mi się nie chciało, budziłem się i myślałem już o tym kiedy znowu pójdę spać. Uczucie beznadziei, bezsensu i kompletnie utrata radości życia sprawiała że trudno mi było zrobić cokolwiek. Pewnie większość z Was dokładnie zna to uczucie. Teraz co można w takiej sytuacji zrobić? Mamy dwa wyjścia (jak to zazwyczaj w życiu bywa

a) Podążę za emocjami, za tą agonią, smutkiem i żalem, pozwolę mojej małpce robić mi papkę z mózku i pozwolę na pogłębianie się depresji. Zrezygnują ze wszystkich moich dotychczasowych zajęć które zawsze lubiłem wykonywać i po prostu poddam się emocjom które odczuwam w stnaie depresyjnym.
b) Zaakceptuje te emocje bo wiem że z nimi nie wygram (są 5x silniejsze odemnie ), jednak to wcale nie oznacza że się im poddam, wiem że ja nadal kocham robić to co robiłem i moje życie nadal ma sens nawet jeśli wydaje mi się że nie ma, jak trudne by to nie było przeżyję ten dzień owocnie i z niczego nie zrezygnuję i będę żył tak jakbym depresji nie miał.
Widzicie różnicę? W pierwszym przykładzie zrobiłem tak jak większość z nas robi, po prostu poddaje się tym emocjom i uważa że one muszą nami manipulować i nic z tym nie da się zrobić. W drugim przykładzie zastosowałem właśnie ten koncept-niereaktyności. Co mi to dało? Otóż po pewnym czasie udawania że nie mam żadnej depresji ona zniknęła samoistnie, zmieniłem sobie nawyk. W jaki sposób? Opiszę to poniżej.

3. Jak ćwiczyć niereaktyność?
Niereaktywność najprościej to ujmując ćwiczymy poprzez działanie na przekór emocjom kórych w danej chwili nie chcemy odczuwać. Czyli na przykład, budzę się rano i już mnie łapie apatia/smutek, co wtedy robię, usmiecham się, zaczynam dzień od uśmiechu, Wbrew tym odczuciom, wbrew wszystkiemu i wszystkim. Kontroluję emocje, nie pozwalam im zniszczyć mojego dnia. Oczywiście to wcale nie oznacza że ja tego smutek nie odczuwam, odczuwam bo jednak to jest emocja, silniejsza odemnie ale kontroluję ją nie wpadam w jej sidła, ona sobie jest a ja robię swoje. Uśmiecham się i żyję tak jak żyłem przed depresją. Nawet jeżeli odczucia mi mówią że to kompletnie bez sensu żeby iść na to czy na tamto to ja i tak to zrobię bo mam cały czas świadomość tego że dawniej zrobiłbym to bez gadania i to że ja się teraz czuję tak czy inaczej nie gra kompletnie roli. To jest coś co kocham i to zrobię wbrew temu jak się czuję. Widzicie tą zależność? Musimy zaufać sobie, wierzyć w siebie i byc pewnym że my jesteśmy nadal tymi samymi ludźmi co sprzed danego zaburzenia. Bo tak jest, to są fakty, to czy my mamy depresję, DD, neerwicę lub cokolwiek innego nie zmienia nas jako ludzi negatywnie. Nie sprawia że jesteśmy przez to ułomniejsi lub gorsi, wręcz przeciwnie, dzięki tym doświadczeniom możemy stać się jeszcze silniejszymi osobowościami i pokonać samego siebie. A właśnie jednym ze sposobów na pokonanie samego siebie to pokonanie swoich emocji, a konkretniej niereaktywność na nie.

Gdy codziennie rano będziemy się do siebie uśmiechać i w ten sposób zaczynać dzień to wejdzie nam to w krew a badania wykazały że sam fakt tego że się serdecznie uśmiechamy daje sygnał do mózgu że jesteśmy szcześliwi, a to bardzo silna emocja która wypchnie smutek z obiegu i co najważniejsze stanie się to naszym NAWYKIEM

Co o tym myślicie? Podoba Wam się ten koncept? Chcielibyście coś dodać lub coś jest nie jasne? Piszcie śmiało i kontrolujcie Wasze emocje by zostać własnym Panem/Panią
