Może nudna jestem, ale kopiuję Ci tekst bliskościowego ninja
Przeszłość i przyszłość
Sieć jest pełna artykułów na temat tego jak być szczęśliwym. Jak odmienić swoje życie. Spora część z nich skupia się wkoło sentencji w stylu „nie rozpamiętuj starych dziejów, tylko patrz w przód”, lub „nie zmienisz swojej przeszłości więc o niej nie myśl, to przyszłość jest tym na co masz wpływ i na tym się skupiaj”. Dziś chciałbym zaprosić Was do rozmyślań na temat tego, że może być całkiem odwrotnie
Celowo użyłem słowa „może”, bo to o czym będę tu pisać to pewna perspektywa, pewien model który ma przełożenie na rzeczywistość w pewnych sytuacjach, a w innych może w ogóle go nie mieć. Tak samo jak dla jednych osób, będzie on pomocny i skuteczny , a dla innych wcale. Co kto lubi, a przede wszystkim co kogo wspiera.
To właśnie na swoją przeszłość masz bezpośredni wpływ! A na przyszłość? W pewien pośredni sposób też, ale zależy ona od wielu czynników, niekoniecznie związanych z Twoją osobą, intencjami, czy chęciami.
"Jaki mogę mieć wpływ na przeszłość, przecież to już się wydarzyło i nie można nic zmienić?!"
Już spieszę z wyjaśnieniem
Nasza przeszłość nie jest tak stała i niezmienna jak się nam wydaje. To nie jest żaden żelazny zbiór niezmiennych faktów, tylko historia na jakiś temat zapisana w naszej głowie. Pewna narracja, która poza tym że ma jakąś treść, ma też jakiś styl i może być:
Pełna ocen na temat siebie, innych, czy sytuacji.
Pełna nieprawdziwych intencji, które bardzo często na nieświadomym poziomie przypisujemy innym
Pełna echa emocji, które nam w tamtej chwili towarzyszyły
Pełna cierpienia i żalu, które często doklejają się do trudnych dla nas sytuacji i przez to potęgują ich wydźwięk w teraźniejszości
Na wszystkie z tych rzeczy mamy ogromny wpływ! Bo to nasza narracja na temat danej historii i zwyczajnie możemy spróbować przyjąć inną. Choć sytuacja, która nas spotkała jest wciąż tą samą sytuacją. Gdy w deszczowy dzień ochlapie nas samochód, możemy myśleć o tym anonimowym kierowcy jako o jebanym bezmózgu, który zrobił to specjalnie , lub jako o kimś kto się spieszył i nie pomyślał, że ochlapie. To tylko dwie z naprawdę szerokiego wachlarza możliwych opcji, do tego mocno skrajne. I żeby było jasne – nie namawiam Was do przypisywania wszystkim dobrych intencji! Zachęcam was do nieprzypisywania ich nikomu i wcale
To w sumie ma trochę wspólnego ze wspomnianym na początku pomysłem, żeby nie rozpamiętywać historii. Tylko tam jest mowa, żeby nie wracać do żalu sprzed lat, a ja zachęcam Was do powrotu i próby odczarowaniu tego żalu. Bo o ile zamiecenie go pod dywan ma swoje dobre strony i w krótkiej perspektywie bywa bardzo pomocne i skuteczne, to jednak w dłuższej prędzej czy później ten żal i tak wyjdzie, często w bardzo jadowitej dla innych formie. Dlatego warto spróbować go uleczyć. Oczywiście wymaga to pełnej gotowości i delikatności z Waszej strony. Nic na siłę. Informuję tylko ze jest taka opcja.
I jako Wysoko Wrażliwa Osoba dosyć często z tej opcji korzystam. Głównie dlatego, że analizowanie tego co było jest jednym z fundamentów mojej natury! Moje poczucie bezpieczeństwa w dużej mierze zależy od zgromadzonej biblioteki doświadczeń i sytuacji, do której wciąż zaglądam i szukam czegoś co odnosi się do tego co zastało mnie tu i teraz.
Przez większość mojego dorosłego życia była to biblioteka rodem z horroru! Mroczna, straszna,zakurzona, pełna zakazanych i plugawych ksiąg opisujących przeróżne okropieństwa do jakich zdolni są ludzie. Pełna powieści opisujących chciwość, kłamstwo i zdradę. Powieści, w których główny bohater był zawsze samotny, niedoceniony i wystawiony do nierównej walki w której był zawsze skazany na porażkę. Dziś jest inaczej. Przez ostatnie kilka lat wpuściłem tam sporo światła, trochę odkurzyłem,ale co najważniejsze zacząłem powoli i z mozołem przepisywać na nowo te księgi. Niektóre, zwłaszcza te dotyczące relacji z najbliższymi - nawet po kilka razy!
Pamiętajcie – to Wy jesteście narratorami swojego życia, i wszyscy jesteśmy ciągle w fazie mocno zaawansowanego brudnopisu! Póki tu jesteśmy - możemy edytować.
I nie będę Wam tu ściemniał, że jest to jakaś cudowna praktyka , która w mig odmieni w magiczny sposób całą waszą dotychczasową egzystencję.Zwłaszcza że bywają sprawy tak grube, że nie obędzie się bez wsparcia fachowca, długiej terapii itd. Ale gwarantuje Wam, że może wiele ułatwić,a przynajmniej powstrzymać utrudnianie jej samemu sobie